Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Ludzie, którzy od 25 lat niosą ulgę w cierpieniu

18.05.2015 08:27 | 1 komentarz | eos

W ciągu ćwierćwiecza nieustannie ocierają się o cierpienie i śmierć. Lekarze, pielęgniarki oraz wolontariusze raciborskiego hospicjum starają się nieść pomoc osobom nieuleczalnie chorym, w najtrudniejszym, bo terminalnym momencie ich życia.

Ludzie, którzy od 25 lat niosą ulgę w cierpieniu
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Materiał wideo:

Praca dodatkowo determinowana jest sytuacją społeczną, kiedy to coraz więcej ludzi chorych i starszych potrzebuje wsparcia bliskich, a ich rodziny nie potrafią, nie mogą lub nie chcę im go zaoferować. Rosnące potrzeby i konieczność coraz większego zaangażowania w opiekę paliatywną, sprawia że dziś szerszego spojrzenia wymaga inicjatywa lekarzy Lucyny i Marka Rajczykowskich, którzy przed 25 laty przyczynili się do powstania Hospicjum im. Św. Józefa w Raciborzu.

Misja niesienia pomocy ludziom chorującym i umierającym z powodu chorób nowotworowych, to dla Lucyny Rajczykowskiej bardzo wczesna inspiracja w życiu zawodowym. Już w pierwszych latach swej pracy dostrzegała ograniczone możliwości leczenia bólu. – Dysponowaliśmy małą ilością leków przeciwbólowych, które w ciągu dyżuru trzeba było podzielić pomiędzy kilkakrotnie większą liczbę pacjentów – wspomina początki swej pracy w szpitalu.

– Nikomu z pracujących na rzecz hospicjum zaangażowania nie brakuje, pomimo że przyjmujemy zgłoszenia pacjentów również z dalej położonych miejscowości. Opieką paliatywną otaczani są chorzy mieszkający na terenie sięgającym od Chałupek i Zabełkowa, poprzez Kuźnię Raciborską, Wodzisław, okolice Rybnika aż po Błażejowice w Opolskiem. Dojazdy są odległe, ale nikomu nie odmawiamy, racjonalnie odpowiadając na potrzeby i oczekiwania ludzi chorych. Praca polega na balansowaniu pomiędzy tym, co powinniśmy, a faktycznie tym co możemy zrobić. Staramy się jednak zachować, jak ludzie, którzy wiedzą, że są takie sytuacje, że trzeba wsiąść w samochód i zaraz jechać, bo ktoś ma zupełnie nieopanowany ból lub jakieś inne uciążliwe dolegliwości – tłumaczy doktor Rajczykowska.

Z pomocy na bieżąco korzysta 20 – 30 osób. To sporo, biorąc pod uwagę, że hospicjum zatrudnia na pół etatu lekarza, na jeden i jedną trzecią etatu pielęgniarki wykonujące również w ramach jednego etatu prace administracyjno-informatyczne, na umowę zlecenie psychologa, księgową i rehabilitantkę. Duża część prac wykonywana jest wolontaryjnie. – Przydałaby się dodatkowa pielęgniarka na etacie i zwiększenie godzin dla pozostałego personelu. Mamy jednak dobrych wolontariuszy oraz bardzo zaangażowanego księdza. W naszej pracy potrzebni są ludzie o dużej wrażliwości, a jednocześnie odporni psychicznie – mówi pani doktor. Chwali też współpracę z lekarzami rodzinnymi.

Raciborskie hospicjum jest hospicjum domowym, w którym funkcjonuje poradnia oraz zespół osierocenia. Ponieważ wsparcie potrzebne jest na każdym etapie życia chorego, psycholog oraz przeszkolone osoby, zajmują się pacjentem i jego rodziną, także w momencie, kiedy ta jeszcze nie jest osierocona, ale znajduje w trudnej sytuacji życiowej. – Hospicjum domowe jest bardzo potrzebne, chorzy pozostają w domu, a więc w miejscu, w którym łatwiej im odchodzić. Nie załatwia to jednak wszystkich problemów – przyznaje.

Tam gdzie są zaangażowani w pomoc bliscy chorego, pracownicy hospicjum starają się uświadamiać, że to przede wszystkim na nich spoczywa obowiązek opieki. – Można byłoby dofinansować rodzinę, w której przebywa pacjent. Powinny być pieniądze na to, by ktoś mógł zrezygnować z pracy lub by można było wynająć osobę do opieki, tak jak jest to praktykowane na Zachodzie – uważa lek. med. Lucyna Rajczykowska.

Poza dofinansowaniem na profil psychologiczny w wysokości 10 tys. zł z powiatu raciborskiego, hospicjum – niezwykle potrzebne mieszkańcom Raciborszczyzny – zdane jest wyłącznie na siebie. Znikąd nie otrzymuje dofinansowania do profilu medycznego, do sprzętu (komputer i program niezbędne są do prowadzenia administracji, drukowania recept), czy też na utrzymanie swoich pomieszczeń. – Nikt z nas nie traktuje tej pracy jako zajęcia, na którym można się dorobić, ale pewne wydatki na naszą działalność muszą być poniesione. Dobrze, że jesteśmy organizacją pożytku publicznego, gdyż z uzyskanych w ten sposób środków opłacamy np. czynsz, media, telefony i pokrywamy inne wydatki administracyjne. Inaczej trzeba byłoby zamknąć hospicjum – wyjaśnia doktor Rajczykowska.

25. rocznicę istnienia Hospicjum im. Św. Józefa w Raciborzu, uświetni impreza muzyczna „Voices for Hospice” („Głosy dla Hospicjum”) w Rydułtowach, która z jednej strony wpisuje się w obchodzony w październiku „Światowy Dzień Hospicjów i Opieki Paliatywnej”, z drugiej posłuży do upamiętnienia „okrągłego” jubileuszu. Wiosną natomiast planowana jest akcja „Pola Nadziei” polegająca na sadzeniu żonkili. Kwiaty symbolizujące na całym świecie nadzieję, będą przypominać o ludziach chorych, cierpiących, oczekujących pomocy w najtrudniejszych chwilach życia.

(ewa)

Hospicjum im. Św. Józefa
Zespół Opieki Paliatywnej w Raciborzu
Żółkiewskiego 21/1, 47-400 Racibórz
tel./faks 32-415 53 39
Krajowy Rejestr Sądowy – nr KRS: 0000002168