Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Biblioteka Wodzisław: „50 twarzy Greya” hitem czytelników

01.03.2015 13:03 | 0 komentarzy | tora

- Kiedy pojawia się filmowy hit bazujący na książce, zainteresowanie książką rośnie do tego stopnia, że są zapisy - mówi Ewa Wrożyna-Chałupska, dyrektor Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej w Wodzisławiu Śl. Rozmawiamy z nią m.in. o gustach czytelników, rezerwacjach na komórkę, podsumowujemy też jubileuszowy, 65. rok działalności wodzisławskiej książnicy.

Biblioteka Wodzisław: „50 twarzy Greya” hitem czytelników
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jaki był ten jubileuszowy rok dla MiPBP w Wodzisławiu Śl.?

Myślę, że to był bardzo dobry rok patrząc i na czytelnictwo i na zakupy zbiorów i na organizację różnorodnych imprez, z których biblioteka słynie. W tym miejscu składam podziękowania wszystkim , którzy byli z nami przez 65 lat. Wielkim zaskoczeniem i radością było gościć pod koniec roku siostrę Anastazję, która zgromadziła pełną salę. Osoby przyjechały z całego powiatu. Dzień przed świętem jubileuszowym gościł u nas podróżnik i radiowiec Tomasz Michniewicz. Pora wydawałoby się nieciekawa, godz. 15.30, myśleliśmy, że nie będziemy mieli publiczności. A prosto po szkole przyszli licealiści, także ludzie po pracy i było sporo osób. Spotkanie z Jackiem Hugo-Baderem, dla mnie najciekawsze. Uczestnicy mieli okazję poznać życie reportera, smak dziennikarstwa. Prof. Józef Musioł opowiadał o swojej książce, ale też o swoim sędziowaniu, o tym, jak trudno podejmować decyzje. Ponadto udało nam się przeprowadzić częściową wymianę elewacji zewnętrznej, co poprawiło wizerunek. Zwiększyliśmy pulę na zakup zbiorów.

Jak pani skomentuje liczbę odwiedzin, wypożyczeń (dane w tabeli)?

Na koniec 2014 r. w bibliotece głównej i filiach mamy 10349 czytelników i ta liczba maleje z roku na rok. Rośnie za to liczba odwiedzających, korzystających z internetu, imprez. W 2014 r. we wszystkich imprezach wzięło udział blisko 12 tys. osób. To sporo. Wzrasta liczba wejść na stronę internetową biblioteki, na której można zdobyć wszystkie informacje o książkach. Nie przychodząc do instytucji można książkę zarezerwować, dokonać prolongaty wypożyczenia. Kiedyś była potrzebna osobista wizyta, aby zasięgnąć informacji o zbiorach, dziś nie. I takich wejść było prawie 38 tys. W sierpniu ub. roku wraz z konsorcjum bibliotek przystąpiliśmy do platformy książek elektronicznych IBUK. Razem kupiliśmy dostęp do kilku tys. tytułów. To powoduje, że czytelnik posiadający kod może z domu czy dowolnego  miejsca otrzymać dostęp do książki w formie wirtualnej. My za to płacimy, a czytelnik nie. W ciągu jednego miesiąca rozdaliśmy ponad 100 kodów dostępów do książek, co znaczy, że jest zapotrzebowanie na książkę wirtualną, co przekłada się na spadek korzystających z czytelni.

Co ludzie lubią czytać, wypożyczać?

Co roku kierownicy działów piszą mi szczegółowe sprawozdanie w zakresie preferencji czytelniczych i muszę powiedzieć, że od lat w naszym regionie pozostają one niezmienne. Królują szwedzkie, norweskie kryminały, również biografie znanych osób zarówno w formie tradycyjnej (na te książki z powodu dużego zainteresowania są zapisy), jak i w formie e-książki czy audiobooka. Jeśli mamy możliwość, to kupujemy daną książkę zarówno w formie papierowej, jak i audiobooka, bo są chętni na jedną i drugą wersję. Tak samo wzięcie mają książki, na podstawie których nakręcony został hitowy film. Nie powiem, że nasi czytelnicy nie są zapisani na „50 twarzy Greya”. Kobiety preferują tytuły ciepłe, dobrze się kończące, ale też lubią książki podróżnicze, utwory polskich autorek. Ekranizacja telewizyjna sprawiła, że są czytane wszystkie części „Domu nad rozlewiskiem” Małgorzaty Kalicińskiej. Jeśli jakaś pisarka gości w bibliotece, to potem jej książka żyje u nas rok i dłużej. Ludzie chcą ją przeczytać, dopytują o następne części. Tak było np. z panią Rybałtowską i jej opisami podróży na Syberię i powrotu.

Jest istotne, że posiadamy zapisy na konkretny tytuł, ponieważ dziennie mamy ponad 200 odwiedzin w bibliotece, więc jeśli ktoś chce poczytać jakiś gorący tytuł, a nie mamy go dostępnego w danym momencie, można się zapisać do kolejki, a my wysyłamy smsa, czy maila, że książka czeka na czytelnika. Usługę sms świadczymy od dwóch lat i się sprawdza. Nie zdarzyło się jeszcze, by ktoś nie odebrał zamówionej książki.

Jak wygląda sytuacja z dyscypliną czytelników, amnestiami dla przetrzymujących książki?

Czytelnicy przetrzymujący książki zawsze byli, to jest normalne, ludzkie. Nie zawsze starcza nam czasu, by przeczytać i oddać książkę w regulaminowym okresie, czyli w ciągu miesiąca. Odkąd w 2000 r. księgozbiór został skomputeryzowany systematycznie wysyłamy upomnienia. Czytelnicy płacą kary, nie mamy z tym problemów. Jak pamiętam, to przynajmniej od 10 lat nie prowadzimy amnestii, dlatego, że była ona krzywdząca dla innych czytelników, którzy kary płacili. Był przypadek, że ktoś zapłacił karę w kwietniu, a gdyby poczekał do maja, bo zwykle amnestie ogłaszane były w maju z racji tygodnia bibliotek, to kary by uniknął. Mieliśmy też czytelnika-urzędnika, który czekał na maj, aż ogłosimy amnestię i co roku przetrzymywał książki przez rok, do kolejnej amnestii. To przeważyło, by z amnestii się wycofać. Przetrzymać książkę zdarzy się każdemu. Pięć groszy kary za dzień zwłoki nie jest majątkiem, choć zdarzali się rekordziści, którzy płacili po 300, 500 zł.

Trudno uwierzyć.

Tak, to były np. osoby wyjeżdżające za granicę, które mówiły nam, że chciały wyczyścić sobie zobowiązania. Warto tu dodać, że od osób, które np. wyjeżdżają, likwidują swoje biblioteczki, dostajemy bardzo dużo książek w darze, nawet 2 tys. rocznie. Z tego miejsca pragnę wszystkim darczyńcom podziękować.

Przyjmujecie wszystkie książki, czy robicie selekcję?

Oczywiście selekcjonujemy je, np. w ogóle nie przyjmujemy encyklopedii, leksykonów, ponieważ u siebie mamy wszystko, a nikt z tego nie korzysta. Tego typu informacji szukają raczej w internecie.

Co szykujecie na ten rok?

Będziemy dalej realizować wszystkie imprezy, do których czytelników już przyzwyczailiśmy. Na przykład w maju i czerwcu będą to spotkania dla młodych czytelników. Zdradzę, że 12 maja będzie Krzysztof Petek, 14 maja Ewa Nowak. Z wcześniejszych spotkań to zapraszam 5 marca na spotkanie z podróżnikiem i fotografem Piotrem Kowalczykiem „Kobieta na trzech kontynentach”. To szczecinianin, fotografuje dla „National Geographic”. Chcemy ogólnie rozpocząć cykl podróżniczy, bo widzimy, że ludzie chcą słuchać tych opowieści. Oczywiście weźmiemy udział w akcji „Cała Polska czyta dzieciom”. Mamy już zgłoszenia osób, które chciałyby przeczytać, np. z Wodzisławskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Zawsze zapraszamy też władze miasta, media do czytania. Widzimy, że zmieniają się odbiorcy. Na kolejne edycje przychodzą rodzice z coraz mniejszymi dziećmi, stąd w zakupach pojawiają się książki z zabawkami, maskotkami, pięknie ilustrowane.

Pani zdaniem ludzie w ogóle czytają? Czasem słyszy się, że przeciętny Polak przeczytał pół książki w roku.

Myślę, że ci, co czytali, robią to dalej. Natomiast na pewno jest duża grupa osób, do których musimy trafić. Widzimy, że z co roku drastycznie spada liczba osób korzystających z czytelni. Prasę czytają emeryci, ludzie starsi, nie ma żadnej młodzieży. Widzimy, że we wtorek i środę wszyscy czytają prasę regionalną i lokalną. Dlaczego? Bo ukazują się m.in. „Nowiny Wodzisławskie”. A co do czytelnictwa książek to mam dokładne wyliczenia, jaki procent czytelników stanowią poszczególne grupy społeczne, i tak uczniowie to 22 proc., studenci –15 proc, czytelnicy aktywni zawodowo –39 proc, a emeryci, renciści i niepracujący stanowią 24 proc. czytelników. Biorąc pod uwagę, że to są odsetki z 10 tys. osób zarejestrowanych u nas, to można powiedzieć, że to niewiele. Ale ja jestem zadowolona.

Pani osobiście woli czytać, czy słuchać audiobooki?

Zawsze czytać. Nigdy nie wybieram się na urlop bez książki. Nigdy też nie zdarzyło się, by w domu nie było książki, po którą warto sięgnąć.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Tomasz Raudner