Koronerzy już pod telefonem
W Rybniku i powiecie rybnickim działa już jedenastu dyspozycyjnych lekarzy, którzy mają stwierdzać zgony. Koronerzy, jak się ich popularnie nazywa, mają być dostępni dniem i nocą, co ma ułatwić pracę policji.
Godziny nad zmarłym
O sprawie problemów na linii policja – służba zdrowia pisaliśmy już marcu tego roku w artykule „Coraz trudniej umrzeć”. Do tej pory lekarze niechętnie opuszczali swoje gabinety i udawali się w teren aby stwierdzić zgon zmarłej osoby. Policjanci godzinami wystawali nad ciałem, czekając na lekarza. – Był to problem dla policjantów ale i rodziny – mówi nadkomisarz Aleksandra Nowara z Komendy Miejskiej Policji w Rybniku. Policjanci nie mają wiedzy, uprawnień i możliwości stwierdzenia zgonu i wystawienia odpowiedniej dokumentacji, a do tego czasu, „w papierach” człowiek nadal formalnie żyje. – Najbardziej problematyczne są przypadki, kiedy w pierwszym momencie nie znamy jeszcze tożsamości denata, on nie ma żadnych dokumentów i nie wiemy gdzie się leczył, aby wezwać lekarza z jego przychodni – tłumaczy policjantka.
Trzysta złotych od śmierci
Po naszej publikacji Urząd Miasta w Rybniku zapewniał, że prowadzone są rozmowy mające na celu rozwiązanie problemu. – Do stwierdzania zgonu i jego przyczyny oraz wystawienia karty zgonu, w sytuacjach wskazanych w art. 11 ust. 2 ustawy z dnia 31 stycznia 1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych, występujących na terenie Miasta Rybnika, prezydent Rybnika powołał dziesięciu lekarzy. Są to: Marcin Błażejewski, Mirosław Filec, Grzegorz Mazur, Stefan Miliński, Karol Rak, Wanda Kuźniczek, Eryk Kwapuliński, Tomasz Ścibich, Ewa Tomsia, Krzysztof Musialik – wylicza Lucyna Tyl, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Rybniku. – Zgodnie z umową zawartą pomiędzy Miastem Rybnik, a wskazanymi wyżej osobami, z tytułu wykonania jednej usługi lekarskiej, polegającej na stwierdzeniu zgonu, ustaleniu przyczyny zgonu oraz wystawieniu karty zgonu, wykonawca otrzymuje wynagrodzenie w kwocie 300 zł brutto. Płatność odbywa się na podstawie faktury (rachunku), wystawionej przez wykonawcę oraz dołączonego do niej „Dokumentu stwierdzenia zgonu”, podpisanego przez osobę stwierdzającą zgon oraz funkcjonariusza policji uczestniczącego w czynnościach na miejscu znalezienia zwłok – wyjaśnia urzędniczka.
Jeden na powiat
Do obsługi zgonów na terenie powiatu został wyznaczony lekarz Roman Kubek. – Jeden lekarz nam w zupełności wystarcza, bo takie przypadki zdarzają się niezwykle rzadko. Jeszcze nie było potrzeby korzystania z jego pomocy, więc również nie rozliczaliśmy się z takie usługi. Informacja o wyznaczonym lekarzu została przekazana do Komendy Powiatowej Policji w Rybniku – wyjaśnia Grzegorz Potysz, kierownik Referatu Oświaty, Promocji, Kultury i Zdrowia Starostwa Powiatowego w Rybniku. Z obrotu sytuacji cieszą się w rybnickiej komendzie. – Mamy nadzieję, że teraz kiedy wyznaczono odpowiednie osoby, obsługa takich zdarzeń będzie przebiegała sprawniej. W tych ciężkich momentach skorzysta na pewno rodzina zmarłego, która będzie mogła szybciej zająć się formalnościami – mówi rzeczniczka policji.
Koroner ze swoim biurem
To nie koniec zamieszania wokół koronerów. Z przygotowywanego właśnie projektu ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, wynika, że każdy powiat będzie musiał posiadać biuro koronera, a każdym z nich ma funkcjonować trzech lekarzy. W skali całego kraju i blisko czterystu powiatów liczba koronerów przekroczy więc tysiąc. Jak poddaje „Dziennik Gazeta Prawna” Ministerstwo Zdrowia musi więc znaleźć w swoim budżecie co najmniej 150 mln zł na wynagrodzenia dla nich. Chce je wygospodarować z puli 1,9 mld zł przeznaczonej na ratownictwo medyczne. Sprzeciwiają się temu ratownicy medyczni.
Adrian Czarnota
Czytaj także:
http://www.nowiny.pl/patrol/98180-coraz-trudniej-umrzec.html
Komentarze
2 komentarze
Pytam się , jak ma dobrze działać system ratownictwa medycznego skoro ciągle uszczuplany jest budżet i to jeszcze na koronerów.
Może fotoprezydent z Wodzisławia zauważy, że ten sam problem występuje, bo nie ma kto stwierdzać zgonów i Policja czasem czeka po kilka godzin przy denacie,aż jakiś lekarz łaskawie przyjedzie. Ciekawe czy go to interesuje ???