Strażacy ratowali bociana z gniazda w Pietrowicach [FILM]
Raciborscy strażacy przy wsparciu druhów i druhen z Pietrowic Wielkich brali dzisiaj udział w nietypowej akcji.
Materiał wideo:
W bocianim gnieździe które uwiła sobie para bocianów na kominie Pietrowickiego Centrum Kultury przyszło na świat w tym roku 5 małych bocianków. Tak duża liczba piskląt jest wyjątkiem. W naturze bardzo rzadko zdarza się,że przeżywają wszystkie. Dzięki kamerce zamontowanej przy pietrowickim gnieździe (adres: http://raciborz24.pl/portfolio/bocianie-gniazdo) czujni internauci zauważyli, że jedno z piskląt wygląda bardzo niemrawo. Poinformowali o tym m.in. straż pożarną i służby weterynaryjne.
Strażacy, którzy dziś przyjechali na miejsce wozem z drabiną zachowując szczególną ostrożność wyciągnęli półprzytomnego boćka z gniazda. Ptak, którego wynieśli w kartonie mruga okiem, choć jego ciało jest całe bezwładne. Obecny na miejscu wójt gminy Andrzej Wawrzynek natychmiast poinformował o całej sytuacji Gliwicki Ośrodek Ornitologiczny. Ptasi doktor ma lada moment odebrać boćka z Pietrowic i poddać go rehabilitacji. Ptak jest w bardzo ciężkim stanie. Nie wiadomo, czy przeżyje.
Ludzie:
Andrzej Wawrzynek
Były wójt gminy Pietrowice Wielkie.
Komentarze
4 komentarze
W imieniu Przyjaciół Ptaków z Krakowa i całej Polski składamy wielkie podziękowania i wyrazy szacunku na ręce Pana Wójta Andrzeja Wawrzynka i Pana Kierownika Krzysztofa Szydłowskiego za okazaną pomoc i zaangażowanie w ratowaniu bocianich piskląt z gniazda w Pietrowicach Wielkich.
Dziękujemy także PSP w Raciborzu i OSP w Pietrowicach Wielkich oraz wszystkim strażakom m.in.panom Mateuszowi i Tomaszowi za tak sprawnie przeprowadzoną akcje.
Jesteście Państwo WIELKIMI LUDZMI O WIELKICH SERCACH.
Jednym słowem to ekolodzy zabili cztery boćki, bo chcieli ratować jednego... Imbycylizm ludzi sięga granic, czy jak kot będzie zagryzał mysz czy szczura, to czy będą strzelać do kota? Tak to jest, jak nie ma się pojęcia o sprawach a się wypowiada, wystarczyło by że by chodowali kury, wiedzieli by ile wysiaduje kura jaj, a następnie wiedzieli by że nie z wszystkich jaj będą pisklęta, a z piskąt nie każde przeżyje, ale to są gorole z króliczoków, głupota u nich maksymalna.
Rodzice prawdopodobnie wyczuły obcy zapach w gnieździe i wyrzuciły młode z gniazda.
A co z pozostalymi bociankami? Dzisiaj nie ma juz ani jednego w gniezdzie. Zostali tylko smutni bocianie rodzice.