Wtorek, 7 maja 2024

imieniny: Gustawy, Ludmiły, Sawy

RSS

Dumny jak jastrzębianin, a karawana jedzie dalej [FELIETON]

08.08.2023 07:55 | 26 komentarzy | KaBa

Duma - to słowo ostatnio nabrało jakby negatywnego znaczenia. Jednak w końcu bycie dumnym to pozytywne zjawisko. To poczucie własnej godności i wartości. Czy można powiedzieć, że ktoś jest dumny jak jastrzębianin? A to już zależy, na jakiego mieszkańca natrafimy.

Dumny jak jastrzębianin, a karawana jedzie dalej  [FELIETON]
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Z czego my, jastrzębianie, możemy być dumni? Aż strach jest postawić takie pytanie w obliczu hejtu, jaki wylewa się przez internet na nasze miasto. Ciekawostką jest to, że największymi krytykantami są sami mieszkańcy (oczywiście nie wszyscy). Przy czym proszę nie mylić przyzwoitego wyrażania opinii, nawet krytycznych, od negowania wszystkiego. Więc, czy my jastrzębianie mamy być z czego dumni?

Dumny jak jastrzębianin - czy młodzi ludzie powiedzą tak o sobie? Fot A. Klocek

Dumny jak jastrzębianin - czy młodzi ludzie powiedzą tak o sobie? Fot A. Klocek

Tyle mówi się, że nie mamy wielowiekowej historii miejskiej. To prawda, bo miasto powstało równo 60 lat temu. Wszyscy wiedzą, że wcześniej mieliśmy piękną kartę uzdrowiskową (XIX w.), a początki osadnictwa na tych terenach to przełom XIII/XIV wieku. Społeczność tej ziemi tworzyli również ludzie nieprzeciętni i wybitni. Warto o nich pamiętać i czuć dumę z takich poprzedników.

Herosi jastrzębskiej historii

Zacznijmy od Henryka Sławika, urodzonego w Szerokiej pod koniec XIX wieku. Zasłynął tym, że w czasie okupacji niemieckiej, kiedy przebywał na Węgrzech, z narażeniem życia ratował obywateli polskich pochodzenia żydowskiego. Wcześniej walczył o przyłączenie Śląska do Polski. Za swoją działalność trafił do obozu w Mauthausen, gdzie został powieszony. Chociaż w Jastrzębiu zrobiono wiele dla upowszechnienia jego postaci, śmiem twierdzić, że szerszemu gronu jest jednak nadal nieznany. Historycy szacują, że mógł uratować nawet 14 tysięcy Żydów.

Innym bohaterem z II wojny światowej, który zginął w tym czasie, był Ludwik Piechoczek, trzykrotny powstaniec śląski. W 1939 współtworzył Obronę Narodową. Po ataku Niemiec na Polskę udał się na wschód. Jednak powodowany tęsknotą za domem rodzinnym, powrócił. Został aresztowany przez Gestapo i zginął w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau.

Kolejną emblematyczną postacią jastrzębską, choć urodzoną w wielkopolskiej miejscowości Bieździadów, jest Mikołaj Witczak. Właśnie w Jastrzębiu zostawił kawał serca. To pierwszy polski właściciel uzdrowiska (1896 r.). Za jego czasów pojawiły się nowe budynki sanatoryjne, założono wodociąg oraz zelektryfikowano kurort, który otrzymał połączenie kolejowe.

Kolejnym symbolem wielkości, tym razem w sferze nauki, jest profesor Rudolf Ranoszek. Urodził się w Moszczenicy, obecnie jastrzębskim sołectwie. Zrobił zawrotną karierę akademicką. Był niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie hetytologii i innych kultur starożytnych. Długo można by pisać o jego drodze zawodowej, jej ukoronowaniem było stanowisko kierownika Katedry Filologii Wschodu Starożytnego na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego.

Duma czy sarkazm współczesnych jastrzębian?

Przywołane przed chwilą cztery postacie, wywodzące się z terenu obecnego Jastrzębia, to ludzie pełni pasji, zacięcia, kierujący się wartościami i zasadami. Pewnie, że ktoś powie, że miasto formalnie wtedy nie istniało. Jednak przecież nie wyrosło ono z niczego. To właśnie takie osoby, nasi poprzednicy na tym miejscu, kształtowali tę ziemię. Działali na niwie gospodarczej, naukowej, ratowali ludzi w czasie wojny i walczyli o Polskę. Gotowi byli za to oddać swoje życie. Mamy tu przekrój różnych postaw, adekwatnych do ich czasów i problemów, z którymi się borykali.

Czy więc możemy powiedzieć, że my, współcześni jastrzębianie nie mamy powodów do dumy? Nasi poprzednicy mogą  nadal być autorytetami, jeśli chodzi o konsekwencję w działaniu i realizowanie obranych celów. Ciągłe mówienie, że tu nic nie ma i nie było, jest krzywdzące nie tylko dla tej opisanej wyżej czwórki, ale całych pokoleń ludzi, żyjących na terenie obecnego Jastrzębia. Jest też piękna karta historii najnowszej, którą zapisali górnicy, w większości przyjezdni z różnych części Polski, ale to temat na osobny artykuł.

Mamy się czym szczycić i mamy prawo powiedzieć, że jesteśmy dumnymi jastrzębianami. To prawda, że nigdy nie jest tak dobrze, aby nie mogło być lepiej. Pewne rzeczy zawsze można realizować na różne sposoby. Każdy ma też swój pomysł na rozwój miasta. Władza, jaka by nie była, musi być otwarta na przyjmowanie krytyki mieszkańców. Trzeba jednak pamiętać, że z nich się ona wywodzi, bo to jastrzębianie decydują, komu powierzają mandat zarządzania miastem.

Cóż można powiedzieć tym wszystkim, którzy za nic mają osiągnięcia pokoleń, a samo miasto uparcie mieszają z błotem, w którym przecież żyją, urodzili się, pracują? Nie każdemu jest dane czuć satysfakcję i dumę z osiągnięć poprzedników. Włączenie się we współczesne działania też nie przychodzi bez problemów lub w ogóle. Zresztą, zawsze jest łatwiej narzekać niż działać; zrzędzić, niż wziąć się do roboty; psioczyć, niż zaproponować konkretne rozwiązania; okazać sarkazm, zamiast pomoc.  I tak już jest od wieków, niezależnie od kraju czy narodowości. Jak to się mówi... szczekają, a karawana jedzie dalej.