Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Czerwony pasek na świadectwie. Czy to (jeszcze) ma sens?

25.06.2023 12:39 | 16 komentarzy | KaBa

W ubiegłym tygodniu zakończył się rok szkolny. Uczniowie otrzymali świadectwa, niektórzy z czerwonym paskiem. Oni musieli osiągnąć średnią arytmetyczną ze wszystkich przedmiotów na poziomie 4,75 lub wyższą oraz ocenę z zachowania -  wzorową lub bardzo dobrą. To z tą grupą uczniów celebruje się uroczyste zakończenie roku szkolnego. Reszta spotyka się z wychowawcami w klasach. Czy taki podział ma sens?

Czerwony pasek na świadectwie. Czy to (jeszcze) ma sens?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Czerwony pasek, czyli nadrukowana na świadectwie biało-czerwona flaga Polski, został wprowadzony w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej w roku szkolnym 1978/1979. Kolejnym punktem ówczesnej reformy była reorganizacja szkolnictwa podstawowego. Nauka na tym szczeblu miała trwać 10 lat. Nie bez znaczenia była tutaj chęć upodobnienia się do systemu oświaty panującego w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Z tej ostatniej decyzji wycofano się w roku szkolnym 1980/1981, jednak arytmetyczna średnia ocen została i tak jest do dzisiaj. To właśnie ta średnia przesądza, kogo można zaliczyć do grona najzdolniejszych uczniów, a kogo nie. Wiadomo, kto jest elitą szkolną i może liczyć na uścisk dłoni dyrektor na akademii,  a kto nie.

Dzisiaj czerwony pasek budzi gorące spory i emocje. Pochodzi rodem z komunistycznych czasów Polski Ludowej, a jest nadal chlubą już w zupełnie innej rzeczywistości. Pamiętamy, albo wiemy z historii, że w tamtych czasach mocno stawiano na rywalizację i śrubowanie norm. Górnik miał wydobyć więcej węgla, budowlaniec - wybudować więcej domów czy bloków, piekarz - wypiec więcej bochenków chleba, a uczeń - uzyskać jak najwyższą średnią ocen ze wszystkich przedmiotów.  Oczywiście wszystko to dla socjalistycznej ojczyzny. Dzisiaj tak zaostrzoną walkę o jak najlepsze wyniki nazywamy wyścigiem szczurów. Jak się okazuje to pojęcie wcale nie nowe.

Trudno potępiać młodego człowieka, że uzyskał świadectwo z czerwonym paskiem. Rzecz w tym, czy rzeczywiście przejawia wszechstronne zainteresowania każdym przedmiotem i bez większych problemów uzyskuje wysokie noty. Wprawdzie nie tylko mnie, ale również autorytetom pedagogicznym, trudno uwierzyć, że człowiek z jednakową pasją podchodzi do każdej dziedziny wiedzy. Może jednak  są tacy wyjątkowi uczniowie. Jest też inne wytłumaczenie - mają doskonałą pamięć.

Coraz częściej słyszalny jest głos pedagogów, że uzyskane oceny – zresztą nie tylko te najwyższe – są efektem krótkotrwałego zapamiętania treści. Zostało to udowodnione badaniami naukowymi. Tak więc nagrodzeni zostają ci, którzy są bardziej wyćwiczeni w „wkuwaniu” lub „ryciu”. Nie ma w tym nic elitarnego czy fascynującego. Jest to dalekie od prawdziwego poznania i pasji. Dlaczego więc niektóre treści zostają na dłużej w naszym mózgu, a inne ulatują w bardzo szybkim tempie? To proste - pamiętamy, to czym naprawdę się interesujemy, co nas fascynuje, zadziwia albo przydaje się w praktycznym życiu. Dla przykładu podam, że wszyscy mieliśmy w szkole chemię, a kto z nas dorosłych pamięta wzory tych wielu związków i ich nazwy. A przecież niektórzy z nas mogli mieć oceny dobre czy bardzo dobre z tego przedmiotu. I tak można by brać przykłady z każdej dziedziny wiedzy.

Wiedza to nie magazynowanie informacji. Chyba każdy się z tym zgodzi. Zresztą nasz magazyn, czyli mózg ma ograniczoną pojemność. Zapominanie to kasowanie informacji i robienie miejsca na nowe. Przewrót technologiczny przełomu wieków dostarczył nam wielu nowych narzędzi służących do opisania rzeczywistości. Jednak zalewani jesteśmy morzem informacji, których nie jesteśmy w stanie rzeczowo przeanalizować. Uczenie się ich na pamięć nie ma sensu. Jedyną drogą przyswojenia ich jest niemalże nieustanne powtarzanie. Dlatego osoba mająca zupełnie przeciętne oceny z języka angielskiego, kiedy wyjedzie do Wielkiej Brytanii, robi szybkie postępy w praktycznym porozumiewaniu się. W ten sposób nauczy się więcej, niż przez kilkanaście lat szkolnej nauki. Znam też osoby mające szczegółową wiedzę o historii II wojny światowej, gdyż ciągle czytają czy oglądają różne programy na ten temat. Wielokrotne powtórzenia powodują utrwalenie treści, które ich interesują. Zapominają za to wszystkie wzory, których nauczyli się na fizyce.

Podsumowując, nie chodzi o to, aby zniechęcać kogokolwiek do nauki, czy raczej do poznawania świata. Zresztą nie odbywa się to wyłącznie w szkole. Jednak średnia arytmetyczna ma tutaj znikome znaczenie. Owszem, oddaje trud i wysiłek włożony w zapamiętanie  tych wszystkich informacji, które…  w dużej mierze zostaną zapomniane. Tak działa mózg, od tego nie uciekniemy. Czy warto zatem podejmować ten wysiłek? Być może średnia arytmetyczna i czerwony pasek jest tutaj atrakcyjną gratyfikacją. Jednak celebrowanie tego, że ktoś na chwilę coś zapamiętał i stawianie tego na piedestale jest oczywistym anachronizmem pedagogicznym. Nie jesteśmy w stanie "wykuć" wszystkiego,  recytowanie na pamięć to nie nauka. Świat nieustannie się zmienia.