Niedziela, 22 grudnia 2024

imieniny: Honoraty, Zenona, Franciszki

RSS

12.01.2023 06:50 | 26 komentarzy | KaBa

Pobazgrali ściany, kiedy indziej pozostawili w windzie odchody. Inni „bohaterzy” zdewastowali „zieloną klasę”, przy jednej ze szkół. Czy to już dyktatura wandali w mieście? Mamy kamery, ale oko Wielkiego Brata wydaje się bezsilne. Kto tak naprawdę rządzi Jastrzębiem - oni czy mieszkańcy?

Kto rządzi w mieście? [FELIETON]
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Żelazny Szlak Rowerowy zachwyca. To trasa dla wielbicieli dwóch kółek, ale też są, ławeczki i stoliki. We wrześniu 2022 roku wandal zniszczył wiatę znajdującą się przy jednej ze stacji rowerowych. Ten moment uwieczniło oko Wielkiego Brata i zachowało się nagranie z demolki. Już wcześniej tratowano tam wszystko, co tylko się dało. Nie oszczędzono nawet świeżo posadzonych drzewek.  Szkody naprawiono, ale kosztem podatników. Zapłacił budżet miasta, czyli tak naprawdę wszyscy my.

W blokach mieszkalnych, klatkach schodowych także panoszą się wandale. Ich „dziełem” są bazgroły na klatce schodowej i windzie. Gorszym problemem są zdemolowane drzwi do klatki schodowej, bo ich wymiana kosztuje więcej. Za powrót do stanu normalności płacą mieszkańcy. Są kamery, ale co z tego? Jak rozpoznać zakapturzonego człowieka, niszczącego ze wściekłością, co popadnie? Wielki Brat nic nie pomoże.

Uczniowie podstawówki na „szóstce” cieszyli się niedawno z „zielonej klasy”. To żelbetowe stoły do gier, ławki. Tam można organizować lekcję na świeżym powietrzu. Koszt to 60 tys. zł zdobyte  w ramach Jastrzębskiego Budżetu Obywatelskiego za 2022 rok. Tak powstało miejsce przyjazne i uczniom, i pozostałym jastrzębianom. Co na to nasi wandale? Ruszyli do „pracy” i uszkodzili, wydawałoby się, niezniszczalną konstrukcję. Straty to prawie 20 tys. zł.

Lista działalności miejskich „szkodników” jest długa. Nie oszczędzają niczego: drzewek, krzewów, placów zabaw, klatek schodowych, a czasem i samochodów zaparkowanych przed blokami. Czy naprawdę uważamy, że kamery umieszczone na terenie Jastrzębia i innych miejscowości, rozwiążą sprawę? Oko Wielkiego Brata dopilnuje porządku na naszym terenie, zdyscyplinuje ludzi i wymierzy sprawiedliwość? Wprowadzi ład i porządek?

Akty wandalizmu nie dzieją się w jakimś opuszczonym mieście, gdzie ludzie uciekli przed zarazą. Przeważnie widać i słychać te dzikie akty zniszczenia. Nikt od nikogo nie wymaga, aby w środku nocy wybiegał z mieszkania i walczył o dobro wspólne. Konfrontacja z grupą agresorów jest nieprzyjemna, a nawet niebezpieczna. Jest jednak druga strona medalu. Nie można poddać się tej prymitywnej dyktaturze i pozwalać im na niszczenie miasta, nawet jeżeli dzieje się to o zmroku.

Mieszkańcy, czyli wszyscy my, nie powinniśmy się bać. Wystarczy opowiedzieć o tym, czego było się świadkiem. Działania, oby skuteczne, zostawmy policji czy spółdzielniom mieszkaniowym.  Nie da się przecież przy każdym bloku postawić strażnika. Jeśli sami nie zareagujemy i nie przestaniemy udawać, że nic nie widzimy i słyszymy, to będziemy żyć pod dyktaturą wandali. Na dodatek za wszystko sami zapłacimy.

Czy chodzi tutaj o obywatelski obowiązek? A może spójrzmy na to tak: Mieszkańcy osiedli chcą mieć, gdzie odpocząć na wolnym powietrzu. Dobrze mieć fajną, ciekawą, ogólnodostępną przestrzeń miejską, zadbane ławki, kwietniki, nowoczesne place zabaw, estetyczne wiaty przystankowe. Boiska szkolne powinny być otwarte, także poza godzinami zajęć lekcyjnych. To nie jest jakieś nierealne marzenie, a rzeczywistość, którą możemy mieć tu i teraz.

Czy grupa wandali, chuliganów, agresorów pozbawi nas tego wszystkiego? Czy uda im się nas zastraszyć? Może będziemy budować coraz większe płoty, ogrodzenia, montować coraz więcej kamer i uznamy, że jest to jedyne wyjście z sytuacji? Nikt nie chce żyć pod dyktaturą wandali. Nikt nie chce zrujnowanego miasta. Przeświadczenie, że przecież niszczą „nie moje”, jest złudne. Każdy, ale to każdy bez wyjątku płaci za te kosztowne wybryki. Kamery niczego nie załatwiają. Kto rządzi miastem - my czy oni?