Nauka jak gra, która nigdy się nie kończy?
1 września i znowu szkoła. Podręczniki, kartkówki, sprawdziany - proza życia. Kiedy to wszystko się skończy? - myśli niejeden uczeń. Pewnie rozczarowałby się tym, że tak naprawdę nauka, czyli poznawanie przez człowieka nigdy się nie kończy. Jeszcze bardziej zdziwiłby się, kiedy padłoby stwierdzenie, że to poznawanie może być prawdziwą przygodą, niemalże wyzwaniem i wcale nie musi odbywać się w szkole. W niej, w najlepszym wypadku, może być zapoczątkowane.
Dzieci w wieku już 4 lat stawiają pierwsze kroki w kodowaniu, a więc zanim jeszcze dumnie wkroczą w mury szkolne. Tak, to całkiem możliwe. W ten sposób uczą się podstaw matematyki, nie wiedząc za bardzo, że coś takiego istnieje oraz logiki, które to słowo jest im równie obce. Potem kontynuują swoją przygodę z informatyką na dalszych etapach wiekowych. W wieku około 8 lat zaczynają programować proste gry komputerowe, a nie tylko w nie grać. Na dodatek to wszystko nie dzieje się w szkole, a po niej. I co jeszcze dziwniejsze dzieci chętnie, po południu biorą udział w dodatkowych zajęciach, już po lekcjach. To jeszcze nauka czy już zabawa?
Ostatnio w Polsce popularne jest MindCloud, czyli szkołach programowania dla dzieci, ma też już placówkę w Jastrzębiu-Zdroju. Okazuje się, że nie trzeba przedzierać się żmudnie przez wiadomości określone programem nauczania, aby zacząć świadomie zdobywać kompetencje cyfrowe. Co kryje się pod tym ostatnio często używanym terminem?
- Dzieci uczą się poprzez zabawę. Nie są to jakieś nudne lekcje oparte wyłącznie na suchej teorii. Przez pierwsze piętnaście minut przyswajają niezbędną wiedzą z podręcznika. Potem to już tylko nauka przez zabawę na komputerze. Dzieci grają na komputerze w specjalną grę, aby przejść do jej dalszego etapu muszą wykazać się potrzebnymi umiejętnościami. Są to właśnie umiejętności ćwiczone podczas nauki. Jeśli coś wykonają źle wówczas cofane są do kolejnego etapu. Uczą się przez zabawę jednocześnie ćwicząc pisanie prostych algorytmów, odczytują ciągi, instrukcje. Potrafią, na przykład na podstawie wskazówek rozwiązać problemy zgodnie z wytycznymi. Rozumieją, co to jest prostopadłość, równoległość, kąt prosty i tym podobne - mówi Beata Kisielewska, która chce zaszczepić w Jastrzębiu-Zdroju tego typu nauczanie.
Czy ktoś kiedyś z czytelników, którzy formalną edukację mają już za sobą słyszał o czymś takim, jak Misja Pitagoras, mająca zaznajomić dzieci z działaniami na liczbach lub Świątynia Matematyki, gdzie znajdują się kody, szyfry, różne informacje, które należy odkryć? Jak to wykonać? To proste kodem do otwarcia kolejnych drzwi jest, na przykład wynik działania matematycznego. Po jego uzyskaniu przechodzi się poziom wyżej. Dzieci już w wieku około 10-12 lat dochodzą do umiejętności informatycznych jakie posiadają uczniowie techników. Przy czym dla nich ta nauka to jedna wielka gra.
Oprócz kodowania czy programowania oswajają się również z mediami społecznosciowymi. Uczą się nagrywać filmiki i publikować je na popularnym portalu You Tube. Wcielają się w rolę reporterów, przy czym ćwiczą techniki prezentacji. Muszą wybrać temat i uzasadnić, dlaczego właśnie on ich interesuje. Zdobyć niezbędne informacje. Wówczas nie będzie aż takim wielkim problemem poszperać w wydawnictwach, na przykład na temat zabytków swojego miasta. Zrobić im zdjęcia, sfilmować oraz odpowiednio zmontować, a także nagrać odpowiedni komentarz. Bo jeśli widoczne są efekty pacy, a przy tym ujęte w ciekawej, niecodziennej formie - to chyba nie ma lepszej motywacji do wykonania tego zadania.
Można spotkać się z takimi opiniami, że w polskiej szkole - mimo postępu technicznego - nowoczesne technologie nie są wykorzystywane podczas nauki innych przedmiotów, niż informatyka. Bo co może, na przykład historia mieć wspólnego z informatyką? - powiedzą niektórzy. Jednak to informatyka pozwala na swoistą podróż w czasie. Póki co, tylko w ten sposób możemy wziąć udział w budowie państwa egipskiego, wojnach Imperium Rzymskiego czy podboju nieznanych lądów w czasach Wielkich Odkryć Geograficznych. Na pewno takie przemieszczanie się w czasie pozwala na lepsze zrozumienie i poznanie tego, co było kiedyś. Trudno się więc dziwić, że ten sposób uczenia przynosi zazwyczaj najlepsze efekty.
To, że nauka może być zabawą wiadomo od dawna. To, że odbywać się ona może również poza murami szkoły - to też żadna nowość. Jastrzębianka Beata Kisielewska z MindCloud Jastrzębie-Zdrój przekonuje, że można obalić stereotypy, że małe dzieci mają spędzać czas wyłącznie na zabawach w piaskownicy, że świat wiedzy to domena dorosłych lub dorastającej młodzieży. Okazuje się, że już najmłodsze dzieci dobrze czują się w środowisku informatycznym, że wystarczy odpowiednio nimi pokierować a świat kodowania i programowania jest dla nich w zasięgu ręki. MindCloud pokazuje, że tak właśnie jest. Informatyka, matematyka nie są takie straszne, jeśli się tylko pokaże, że są ciekawe i po prostu objaśniają świat.
Warto też, u progu nowego roku szkolnego, wiedzieć, po co właściwie to wszystko. Nie chodzi bowiem jedynie o realizację obowiązku szkolnego (brzmi nudnie). Tak naprawdę to szukamy kluczy do przyszłości, a to może udać się z dobrze rozwiniętym umysłem, pasją do nauki i umiejętnościach praktycznych, czyli wykorzystania zdobytej wiedzy.
Katarzyna Barczyńska-Łukasik
Komentarze
9 komentarzy
Jak ktoś chce to i w szkole publicznej da radę! A jak leń to i najlepszy uniwersytet nie pomoże
Szkoly publiczne są po to żeby wybily się jednostki których rodziców stać na korepetycje, nauczyciel miał pracę i w sondazach nie było analfabetyzmu.
Na pewno warto się uczyć. Gdziekolwiek
Czyli jednym słowem do szkoły nie za bardzo warto chodzić.
Szkoły wyposażone są w komputery i w tablice interaktywne, ale to tylko gadżety, którymi można się pochwalić. Z laptopów korzystają głównie nauczyciele i ich rodziny, a tablica służy do wyświetlenia obrazków lub zrzutu ekranu komputera. Tablica interaktywna tak naprawdę wykorzystywana jest jednak głównie, jako tablica suchościeralna. Nauczyciele nie wykazują się kreatywnością i chęcią korzystania z nowoczsnych rozwiązań. Nie chce się im poszukiwać programów , które powodują , że nauka jest wciągająca. Drodzy nauczyciele laptopy kupiono dla Was, tylko po to, żeby wykorzystać je w edukacji dzieci. Swoją drogą, gdyby sprawdzić legalność oprogramowania na Waszych laptopach, to byłaby afera. Jeszcze jedno nie ma czegoś takiego jak antywirus , serwer lub niszczarka dokumentów zgodne z RODO , to tylko sposób na wyciągnięcie kasy ze szkoły.
Kiedys, w poczatkach komputerow w szkolach (II polowa lat 80. XX w.),
uczono jezyka LOGO.
Dzis jezyk zostal zapomniany, choc byl genialny. Poziom abstrakcji pozwalal kompletnie zapomniec, ze programujemy maszyne a mlody programista nie nabywal obciazen i nawykow ze "starych" jezykow programowania - wowczas BASIC a dzis np. Java.
Ucza dzis wciaz w szkolach podstawowych, co to jest graf i co to sa zbiory? Bo to jest wiedza potrzebna do uzycia komputera jako narzedzia do rozwiazywania zlozonych problemow.
Żeby zmienić sposób podania trrzba zmienić niektórych dyrektorów i nauczycieli.
Szkoła robi z ludzi tłuków. Uczysz się wszystkiego i nic nie umiesz. Głupim narodem lepiej się rządzi.
Szkoła podaje naukę w skostniały sposób i w tym jest problem.