środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Ligas: "Jastrzębie potrzebuje zmiany"

05.09.2018 21:44 | 54 komentarze | kb

Jarosław Ligas kandyduje na urząd prezydenta z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Przekonuje, że chce zmienić Jastrzębie i jest alternatywą wobec dwóch głównych kandydatów rywalizujących o zwycięstwo.

Ligas: "Jastrzębie potrzebuje zmiany"
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Dlaczego zdecydował się pan kandydować na urząd prezydenta miasta?

Moja kandydatura jest efektem osobistego przekonania, że Jastrzębie-Zdrój może być zarządzane efektywniej. Tak, by mieszkańcom żyło się lepiej. Decyzja, by stanąć w szranki o urząd prezydenta była konsekwencją moich obserwacji, rozmów ze znajomymi i przekonania, że mam wystarczające kwalifikacje do sprawowania urzędu. Jakie to obserwacje? Choćby takie, że inne miasta regionu rozwijają się znacznie szybciej, jak chodzi o gospodarkę, infrastrukturę i jakość życia mieszkańców. Nam pozostała niechlubna rola ostatniego w peletonie. Tego, z czerwoną latarnią.

Chce pan zmienić miasto. A konkretnie, na jakich płaszczyznach?

Mój program to pięć punktów, jak pięć palców jednej dłoni. Dłoń jest sprawna, gdy wszystkie palce są sprawne. Gdy któryś jest złamany albo wybity, wtedy dłoń nie działa dobrze. Te punkty to srebrna rewolucja; przyjazna przestrzeń miejska; biznes, edukacja, innowacje; publiczny transport i komunikacja; program dla sołectw. Ostatnim elementem jest program dla kobiet. O nim chciałbym powiedzieć nieco później.

Mówi pan o srebrnej rewolucji. Na czym ma polegać?

Tu chciałbym się cofnąć do początków naszego miasta. Zjechali do niego ludzie z wszystkich powiatów ówczesnej Polski. Każdy z bagażem swoich marzeń i nadziei. Byli różni, ale wszyscy wyrażali to samo przekonanie. Wiedzieli, że to jest ich miejsce na ziemi. Dziś Jastrzębscy Pionierzy są osobami w wieku podeszłym. Są bogatsi o wiele lat pracy i doświadczeń. Chcę stworzyć platformę do wymiany między pokoleniami. Każde pokolenie ma coś do zaoferowania innym. Niewątpliwie doskonałym miejscem do tego może być Uniwersytet Trzeciego Wieku. Zależy mi, żeby w jego zajęciach uczestniczyło więcej mężczyzn.

Srebrna Rewolucja to również rozwój ekonomii społecznej. To nic innego, jak spółdzielnie socjalne, gdzie osoby wykluczone, niezaradne życiowo dostają szansę na pracę i godziwe życie. Podam przykład. W Częstochowie, gdzie pracownicy spółdzielni sprzątają tereny miejskie, do szefa spółdzielni przyszła kobieta, by móc się pochwalić, że dzięki pracy tamże, po raz pierwszy od lat mogła iść do fryzjera i kosmetyczki. Poczuła się jak człowiek. To są rzeczy ważne. Miasto musi dbać o wszystkich. Dzięki temu nie tworzą się getta. Nie dochodzi do rzeczy straszliwej, którą jest dziedziczenie biedy. Nikt, ale to nikt nie może być wykluczony.

Innowacje w mieście. Dokładnie, na czym to ma polegać?

Powiem najprościej, jak to jest możliwe. Innowacje to klucz do tego, by młodzi ludzie chcieli zostać w naszym mieście. To nowoczesny park technologiczny, gdzie mogą rozwijać się startupy z zakresu nowoczesnych technologii. To szkoła wyższa. Może być prywatna. To nie ma znaczenia, która będzie kształciła inżynierów, choćby z robotyki i informatyki. To wreszcie dualny system kształcenia w szkołach średnich. Niech młodzi zdobywają zawód w szkołach zawodowych. Niech się nie boją pójścia do zawodówek. To im, w żaden sposób nie zamyka kariery, a daje zawód. Dualne szkoły to takie, gdzie pracodawca jest bezpośrednio zaangażowany i zainteresowany tym, by wykształcić wysoko kwalifikowanych fachowców.

Panuje przekonanie, że wszystko rozegra się pomiędzy kandydatami PO i PiS. Jak pan widzi swoją szansę w wyborach?

Powiem ironicznie, że wszystko się już rozegrało pomiędzy PO i PIS w obecnej kadencji. Mieszkańcy doskonale pamiętają batalię o stworzenie przyjaznego i nowoczesnego centrum. Pani prezydent obstawała za Domem Solidarności w dzielnicy Zdrój. Radni PIS obstawali za byłą szkołą na ulicy Kaszubskiej. Dwa odmienne zdania i żadnej woli do tego, by w imię dobra wspólnego pójść na ustępstwa. Jeżeli któraś ze stron uznała, że wygrała w tym sporze, to na pewno przegrali mieszkańcy. Przykładów jest więcej. Nierozwiązany problem komunikacji miejskiej, czy terenów pokopalnianych.

Jak widzę swoje szansę? Potrafię i chcę porozumieć się z każdym, gdy celem jest miasto. Dla mnie to bez znaczenia, czy ktoś jest partyjny, czy bezpartyjny. Masz pomysł? Dawaj go na tapetę! Zobaczymy, co można zrobić.

Jakie ma pan doświadczenie zawodowe, społeczne?

Mógłbym powiedzieć, że za moją osobą przemawia doświadczenie samorządowe, praca w Urzędzie Marszałkowskim, czy uzyskane dyplomy. Ale to są tylko suche dane. To może zostać dopiero zweryfikowane później.

Moim atutem jest również program dla sołectw. Sprawa jest banalnie prosta. Osiedla się wyludniają. Sołectwa zaś, stają się coraz ludniejsze. Nie można zapominać o tym. Mam również pomysły na wsparcie ochotniczych straży pożarnych. Strażak biegnie tam, skąd inni uciekają. Potrzebne są nowe wozy bojowe. Temat ten znam doskonale. Sam jestem strażakiem ochotnikiem.

Inna sprawa to program dla jastrzębskich kobiet. O wsparciu in vitro i naprotechnologii, akceptowanej przez Kościół katolicki, już mówiłem na konwencji wyborczej. Każde działanie, którego celem jest pomoc w przyjściu na świat młodego mieszkańca jest warte tego, by je promować. To często są wielkie dramaty dla małżeństw. W mieście powinno powstać stanowisko pełnomocnika ds. kobiet. Osoby otwartej na kobiece sprawy i dostępnej dla nich. To stanowisko pełnić będzie kobieta. Jeszcze jedna sprawa z tego zakresu. Chcę by odpowiednie służby były przeszkolone w zakresie przeciwdziałania agresji domowej. Trudno sobie wyobrazić dramat kobiet, które mieszkają pod jednym dachem ze swoimi oprawcami. Miasto musi powiedzieć stop przemocy!.

Czy poparcie SLD dla pana osoby nie zniechęci części mieszkańców do pana, jako kandydata partyjnego?

Szczerze? Oczywiście, że tak. Tak samo jak część mieszkańców nie będzie chciała głosować na PiS a inna część nie wyobraża sobie głosowania na kandydata PO. Takie są realia. Na szczęście wybory samorządowe rządzą się swoimi prawami. Znacznie bardziej liczy się człowiek, jego dokonania i jego program. Nie odczuwam ciężaru poparcia ze strony SLD. Czuję pomoc i sympatię nie tylko ze strony działaczy, ale wielu mieszkańców. Jest to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie, że spotykam się z tyloma głosami wsparcia ze strony mieszkańców. Wierzę, że przełoży się to na ich głosy i zwycięstwo w wyborach samorządowych. Jastrzębie potrzebuje zmiany! 

 

Materiał wyborczy Komitetu Wyborczego SLD Lewica Razem