Poniedziałek, 23 grudnia 2024

imieniny: Sławomiry, Wiktorii, Iwona

RSS

"Nie miałem siły popełnić samobójstwa"

20.08.2018 07:36 | 20 komentarzy | kb

Życie traci sens i od samobójstwa człowieka dzieli tylko to, że nie ma sił na popełnienie tego czynu. Wydaję się, że to już dno, z którego nie ma wyjścia. A jednak. Można cieszyć się życiem, odnosić sukcesy zawodowe i opowiadać ludziom, że każdy - bez wyjątku -  ma jakieś „jutro”.

"Nie miałem siły popełnić samobójstwa"
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Jest po 60. Ma szczęśliwą rodzinę - żonę i trzy córki. Odnosi sukcesy zawodowe. Jest aktorem i ma na koncie role m.in. w takich filmach, jak: „Pod Mocnym Aniołem”, „Wołyń”, „Syberiada polska”, „Kiler”. Przed laty od samobójstwa uratowało go to, że… nie miał sił go popełnić. Lech Dyblik - bo o nim mowa - wystąpił przed jastrzębską publicznością w niedzielę podczas Promenady Trzeźwości. Widzowie byli pod dużym wrażeniem nie tylko utworów wykonanych w języku rosyjskim, m.in. autorstwa Włodzimierza Wysockiego, ale jego osobistej opowieści o życiu. Aktor nie pije alkoholu od ponad dwudziestu lat.

„Nienawidziłem ojca”

Nie lubił swojego domu, rodziny. Ojciec za dużo pił i to nie tylko w urodziny, imieniny, czy inne uroczystości.

- Zawsze się bałem. Myślałem, czy ojciec pokłóci się z matką trochę, czy więcej niż trochę. Jak to się skończy? Co będzie się działo? Zazdrościłem rodzinie kolegi z naszej kamienicy. Zazdrościłem mu nie tylko czekolady w proszku, ale przede wszystkim ojca. Do mojego czułem nienawiść, czasami nawet obrzydzenie. Moja rodzina miała być lepsza, inna. Bez alkoholu, Bez tego wszystkiego - mówił Lech Dyblik.

16-latek pos?‚ugiwa?‚ się cudzym dowodem osobistym

16-latek pos?‚ugiwa?‚ się cudzym dowodem osobistym

(fot. ze zbiorów Lecha Dyblika) 

„Moja żona była brzydka”

Z domu wyjechał, a właściwie uciekł, mając 15 lat do szkoły z internatem. Tam będąc „dorosłym” facetem z kumplami oblewał każdy sukces, każdą ważna sprawę. Podobnie było w Krakowie, już na studiach w Szkole Teatralnej. Tam poznaje żonę. Kilka lat po ślubie dochodzi do wniosku, że jest brzydka, a życie z nią to mordęga - kłótnia o każdą, nawet najdrobniejszą rzecz. Wtedy myśli o samobójstwie, ale jest tak wyniszczony piciem, że nie ma sił na popełnienie go. Przypomina sobie, że ktoś, kiedyś dał mu adres, pod którym może szukać pomocy. Tak zaczyna się wychodzenie z piekła.

„Przebaczyłem mojemu ojcu”

- Kiedy przestałem pić wydawało mi się, że od razu wszystko będzie dobrze. Nie było. Lubiłem pokazywać w domu palcem żonie i dzieciom, co muszą w danym momencie natychmiast zrobić. Nie dało się ze mną wytrzymać. Wtedy nie byłem zbyt religijny. Podczas zwiedzania zabytkowego, małego kościółka zobaczyłem starego księdza w konfesjonale. Postanowiłem się wyspowiadać. Usłyszałem, że moje życie zacznie się zmieniać, że Pan Bóg zacznie działać. I rzeczywiście, byłem w stanie wybaczyć memu ojcu. Napisałem do niego list, w którym sam poprosiłem o wybaczenie. Kiedy przyjechałem do domu zobaczyłem rozpromienionego tatę - szczęśliwego człowieka, który czuł, że jest kochany. Kilka miesięcy po tym zmarł - opowiada Lech Dyblik.     

„Mądre twarze morderców”

Brak oceny i wybaczenie - to klucz do spokojnego życia. To szokujące, ale w wiezieniu można zobaczyć „mądre twarze morderców”.

- Byłem kiedyś z koncertem w jednym z więzień. Publiczność to skazani na 25 lat i dożywocie, przeważnie mordercy. Zobaczyłem w ich twarzach mądrość i wzruszenie. Wtedy pomyślałem, że nie wolno nam oceniać ludzi, że każdy ma jakieś swoje „jutro”, jakąś przyszłość. Każdy ma swoje doświadczenia życiowe, które wpływają na jego los - przekonuje Lech Dyblik. 

W Jastrzębskiej Promenadzie Trzeźwości wzięli udział ludzie, którzy mają podobne doświadczenia, co Lech Dyblik. Będący kiedyś na dnie, myślący poważnie o samobójstwie, uważający, że są nikomu niepotrzebni - samotni.  Jednak i oni potrafili odnaleźć sens życia, życia bez alkoholu. Jednak nie pozbawionego radości i sensu oraz pozytywnych doznań z drugim człowiekiem.

***

W Jastrzębiu działają kluby trzeźwościowe, w których osoby dotknięte problemem alkoholizmu oraz ich bliscy znajdą pomoc.

Jastrzębski Klub Trzeźwości Karlik, ul. św. Katarzyny 1 (salki przy kościele), tel.: 32 471 58 20.

Klub Abstynentów „Arka”, ul 1 Maja, tel.: 32 47 17 751.

 

Katarzyna Barczyńska-Łukasik