Tak jak orły. Rosną następcy Kamila Glika
Dzieciaki w wieku 5-6 lat biegają po boisku i kopią piłkę. Nie brakuje im zacięcia, niczym zawodowym piłkarzom. W chwili, kiedy ubierają stroje sportowe cały świat może dla nich nie istnieć. Najważniejsze jest zdobycie piłki i celne oddanie strzału. Kto wie, może w przyszłości wyrosną z nich zawodnicy tej miary, co jastrzębski Kamil Glik, który w sobotę odwiedził nasze miasto. Wielu chciało sobie z nim zrobić pamiątkowe selfie, ale już nie każdy biega za piłką i trenuje, aby zrealizować swoje marzenia. Zawodnikom Uczniowskiego Klubu Sportowego Orzeł Moszczenica nie trzeba tłumaczyć, że na boisku należy od siebie wymagać.
Na razie mają po 5-6 lat i trenują trzy razy w tygodniu na boisku w Moszczenicy. Przyjeżdżają, a w zasadzie przywożą ich rodzice z całego miasta. Nie dla jakiejś tam kariery zawodowej, bo za wcześnie o tym mówić, ale po prostu dla sportu. Na murawie siódme poty wyciskają nie tylko przedszkolaki, ale także uczniowie liceów. Połknęli piłkarskiego bakcyla i tak im już zostało. Swój czas dzielą pomiędzy szkołę, a ćwiczenia. Poddają się reżimowi treningów i oczekiwań trenerów. Około setka dzieci i młodzieży realizuje swoje sportowe pasje w Uczniowskim Klubie Sportowym Orzeł Moszczenica.
Co takiego jest w „Orle”, że przyciąga, że dzieciaki i to zarówno te przedszkolne, jak i te licealne chcą ćwiczyć, chcą ruszyć się sprzed telewizorów i biegać za piłką.
- Do naszego uczniowskiego klubu przyjmujemy każdego, kto chce zacząć przygodę ze sportem. Nie odrzucamy nikogo. Każdy ma szansę. Sport nie jest przecież tylko dla wybranych. Owszem zawodową karierę kontynuują nieliczni, ci rzeczywiście najlepsi, ale trenować każdy może. Z czasem takie podejście staje się sposobem na całe życie - mówi Piotr Szwajlik, trener Uczniowskiego Klubu Sportowego Orzeł Moszczenica.
Jednak myliłby się ten, kto uznałby, że klubowe treningi to taki „lekki spacerek”. Są oczywiście dostosowane do odpowiedniej grupy wiekowej, jednak ich uczestnicy dają z siebie maksimum wysiłku. Nie tylko grają, ale też ćwiczą na siłowni. Mają treningi ogólnorozwojowe. Można powiedzieć, że tak zdrowo, pozytywnie dostają w kość. Chcą osiągnąć przyzwoity poziom, aby sprostać rywalom na boisku, jak nie wygrać, to przynajmniej łatwo nie oddać skóry. Młodzi adepci piłki nożnej uczestniczą w rozgrywkach organizowanych przez Polski Związek Piłki Nożnej, a więc wszystko organizowane jest w zgodzie z przewidzianymi procedurami.
UKS Orzeł Moszczenica gromadzi wokół siebie dzieciaki z zacięciem sportowym. Może, któreś z nich zwiąże swój dorosły los z piłka. Trener Szwajlik mówi, że nie to jest najważniejsze.
- Pokazujemy młodym ludziom, że jest życie poza portalami społecznościowymi, monitorem telewizora, czy telefonem komórkowym. To, co my proponujemy jest prawdziwe, bardziej ekscytujące. Może i wymaga więcej wysiłku, ale i dostarcza adrenaliny. Sport to przecież emocje, rywalizacja, przeżycia, które wspomina się po latach – opowiada trener, który sam w młodości odnalazł w sporcie to „cos” i stara się przekazać młodym ludziom.
Trener Piotr mówi też, że rodzice podejmują trud dowożenia dzieci kilka razy w tygodniu na treningi, bo w ten sposób chronią je przed innymi niezdrowymi „atrakcjami”, takimi jak alkohol, narkotyki. Zapaleni sportowcy nie mają już czasu, a nawet i sił, aby zaprzątać sobie głowy takim właśnie „poznawaniem” świata, za które wiele się potem płaci.
Jeden z rodziców 9-letniego zawodnika Krzysztof Rodziewicz mówi, że warto ponieść trud zawożenia syna na treningi i spędzania weekendów na boisku.
- Syn zaczął swoją przygodę piłkarską, jak miał 6 lat. Nie wiem, jak długo będzie chciał grać, jak długo będzie go do tego ciągnęło, ale cieszę się, że ma pasje. Na pewno później będzie miał co wspominać. Wspólne treningi, wyjazdy, mecze ciekawie spędzony czas z rówieśnikami. Piłka dostarcza mu wielu pozytywnych przeżyć, doświadczeń - mówi tata młodego zawodnika.
„Orlęta” nie mają dość treningów w czasie roku szkolnego i szykują się na obóz sportowy w Beskidzie Śląskim. Jadą na tydzień do Istebnej, aby tam pod okiem trenerów wykonać plan miesięcznych ćwiczeń. Wiadomo, że łatwo nie będzie, ale na pewno ciekawie. Chłopaki, ale też dziewczyny, tak są wśród piłkarzy dziewczęta, dobrowolnie poddają się zasadom obozu sportowego. Wiedzą, że to nie będzie głównie opalanie i zbijanie bąków.
- W kształtowaniu młodych zawodników ważna jest dyscyplina. Poczucie, że są zasady, reguły, których się przestrzega. Poza tym piłka nożna to gra zespołowa i nie każdy może robić, co mu się w danym momencie wydaje. Zawodnicy mają poczucie, że tworzą grupę i wówczas mogą coś osiągnąć. Poza tym trochę rygoru tylko wyjdzie im na dobre - uśmiecha się trener Szwajlik.
Przedsięwzięcie pod nazwą UKS Orzeł Moszczenica odnosi sukces. Nie dałoby się go zdobyć bez współpracy trenerów, rodziców, zaangażowania dzieciaków, ale i Miasta Jastrzębie-Zdrój. To dzięki Miejskiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji małe orlątka mogą ćwiczyć na boiskach i szlifować swoje umiejętności.
Okiełznać pełne energii dzieciaki i narzucić im plan treningu, wyegzekwować narzucone zadania, ale też okazać wsparcie i wiarę w ich siły. To wszystko jest możliwe w Uczniowskim Klubie Sportowym Orzeł. Tam kształtuje się sportowy charakter, zadziorność, ale też wychowuje, pokazuje jak żyć, jak przeżywać prawdziwe, a nie iluzoryczne emocje, kryjące się pod symbolem emotikona w Internecie.