Niedziela, 29 września 2024

imieniny: Michała, Michaliny, Gabriela

RSS

Biskup wymierzył karę niepokornemu kapłanowi

16.01.2017 11:18 | 17 komentarzy | kb

Do Paragwaju wyjechał po raz pierwszy sześć lat temu. Wówczas zderzył się z niewyobrażalną biedą. Światem, w którym człowiek pozostawiony jest na pastwę losu. To spotkanie z Ameryką Południową na zawsze odmieniło ks. Wojciecha Grzesiaka. Postanowił pomagać i do tej pomocy angażować innych. Kto wówczas, sześć lat temu mógł przewidzieć, że ks. Wojciech popadnie z tego powodu w niełaskę u biskupa, a ten zdecyduje o zawieszeniu go w wykonywaniu czynności kapłańskich. 

Biskup wymierzył karę niepokornemu kapłanowi
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

W dniu 13 stycznia ks. Wojciech Grzesiak, dotychczasowy kapelan W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2 otrzymał pismo od abp. Wiktora Skworca zabraniające mu wykonywania wszystkich czynności kapłańskich. Stało się to na mocy przepisu Prawa kanonicznego, który brzmi: „Kto okazuje nieposłuszeństwo Stolicy Apostolskiej, ordynariuszowi lub przełożonemu, którzy zgodnie z prawem coś nakazują lub czegoś zakazują, i po upomnieniu trwa w nieposłuszeństwie”. Ksiądz Grzesiak przyznaje, że Kuria ma rację, ponieważ nie zastosował się do zaleceń, które wcześniej otrzymał. Nie przestał być prezesem Stowarzyszenia Śląska Misja Medyczna. Nie zrezygnował z działalności na rzecz Paragwaju i przywozu chorej dziewczynki do Polski na leczenie. Nie zrezygnował z pracy na etacie sanitariusza w jastrzębskim szpitalu. Nie odwołał „wszelkich fałszywych informacji”, co zarzucił mu biskup. Cokolwiek miałoby to oznaczać.

- Stowarzyszenie Śląska Misja Medyczna „To-Misja” zostało założone wraz z wolontariuszami Misji Paragwaj w celu zawarcia współpracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych i udziału w programie wolontariat Polska Pomoc, a w efekcie w celu jeszcze większej pomocy dla naszych pacjentów z Paragwaju. Członkami Stowarzyszenia są również ludzie, którym leży na sercu działalność w naszym mieście chociażby w sprawie bycia dawcą szpiku. Stowarzyszenie w roku 2016 otrzymało statuetkę Lider Śląskiej Medycyny w działalności charytatywnej, co powinno cieszyć również biskupa. Moja prezesura polega na tym, że piszę i rozliczam programy w ramach działań z Departamentem Współpracy Rozwojowej MSZ – wspomina początki swojej działalności ks. Wojciech.

- Od sześciu lat wraz z wolontariuszami jeździmy do Paragwaju. Każdego roku otrzymywałem zgodę pisemną od biskupa na ten wyjazd. Ponadto ani ja, ani wolontariusze, ani ludzie z Paragwaju nie wyobrażają sobie by jednym pismem z katowickiej kurii zaprzepaścić wszystko, co do tej pory tam zrobiliśmy, przekreślić plany na przyszłość i nadzieje ubogich na dalszą pomoc. Tym samym nikt o zdrowych zmysłach i otwartym sercu nie podjąłby decyzji, żeby zablokować małej Blance możliwość leczenia w Polsce. Kuria w rozmowach sugerowała, że powinienem misje medyczną oddać „innemu księdzu”. To jakby powiedzieć Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy by prowadził ją ktoś inny, niż pełen zapału i zaangażowania Jurek Owsiak.

Etat sanitariusza w szpitalu to nie mój kaprys, ale głęboka chęć pracy wśród chorych. Jako jeden z trzech kapelanów archidiecezji katowickiej skończyłem pierwsze w Polsce specjalistyczne studia podyplomowe opieki duszpasterskiej nad pacjentem i tym samym mocno związałem się z posługą w szpitalu. Do tego stopnia, że rozpocząłem studia licencjackie z ratownictwa medycznego, które obecnie kontynuuje, i które są moja pasją. Bardziej niepokojącym elementem w tej sprawie jest próba wywarcia nacisku na panią Dyrektor szpitala ze strony Kurii. Wizyta urzędników z kurii miała na celu spowodować zmianę decyzji pani Dyrektor, co do mojego zatrudnienia. Ponadto nie mogłem zostać na utrzymaniu rodziców, jako urlopowany ksiądz i musiałem podając najnormalniej w świecie pracę, zważywszy, że byłem świadomy, iż działania kurii idą w kierunku zawieszenia mnie. Należy mieć świadomość tego, że wielu księży naszej archidiecezji prowadzi własną działalność gospodarczą i nie spotyka ich za to ze strony Kurii żadna represja - wyjaśnia ks. Wojciech Grzesiak.

Ksiądz nie rozumie jakie fałszywe informacje miałby odwołać. Nie dowiedział się, o co dokładnie chodziło Kurii. Ks. Wojciech uważa, że działania Kurii Wpisują się w klasyczny mobbing.

- Podejmowanie rozbieżnych decyzji, nieuzasadniona zmiana danych obietnic i próba tworzenia mitów na temat mojej pracy w szpitalu. Ponadto rozmawiały ze mną zawsze trzy osoby (nigdy nie Arcybiskup) wywierając presję psychiczną i trudny do opisania stan „zagonienia w kozi róg” w dyskusji i decyzjach. Obecnie w komunikacji, Kuria żongluje moimi decyzjami podjętymi w mocnej sytuacji stresowej. Żadne decyzje podejmowane pod wpływem ogromnego stresu nie powinny być wykorzystywane, co wynika z podstawowej znajomości psychologii. Ponadto posługiwanie się tematem mojej choroby sprawia, że odczuwam wobec Kurii zażenowanie. Uważam, że choroba to sprawa osobista, która nie powinna być przedmiotem publicznej dyskusji a tym samym nie powinna być częścią zarzutów w piśmie kanonicznej suspensy. Choroba i jej skutki to sprawa tylko pomiędzy pacjentem i lekarzem - mówi ks. Wojciech.

Ks. Wojciech Grzesiak obawia się, że zapowiedź, jaka znalazła się w jednym z pism, które skierowała do niego Kuria jest formą szantażu.  - Mam pewność wynikającą z doświadczenia, że będą posługiwać się kłamstwem i półprawdą i  udowadniać, że mieli rację, nadto zagrają na najniższych emocjach religijnych mówiąc, iż „to wola Boża”. To ja zatem pytam czy wolą Bożą jest by biskupi katowiccy jeździli limuzynami Skoda Suberb a niektórzy urzędnicy autami z górnej półki czy wolą Bożą jest by papież Franciszek używał starego Volkswagena? Co jest wolą Bożą? Czy wolą Bożą jest by biskup kupował swoje stroje liturgiczne w słynnym rzymskim sklepie za grube tysiące euro czy otworzył jadłodajnię dla ubogich? Co jest wolą Bożą? Bo może ja jej nie rozumiem? Na rozmowę z arcybiskupem czekałem dwa lata i taka odbyła się przed wyjazdem do Paragwaju,  a od 4. 12. 2016, kiedy to było najbardziej konieczne już się ze mną nie spotkał. A później w Tygodniku Katolickim czytam, iż „biskup jest dla księży jak ojciec”. To obraza ojcostwa - tłumaczy.

Ksiądz nie kryje zgorzknienia wynikającego ze sposobu bycia i życia urzędników Kurii i samego arcybiskupa.

- Drogie samochody, wystawne życie, podróże w pierwszej klasie, rzymskie kolacje. Wszystko za pieniądze wiernych, których kurii zawsze jest za mało. To wszystko jest przedmiotem rozmów w kapłańskich gronach, jednakże nikt nie chce otwarcie o tym mówić, a ma to się nijak do tego, o czym mówi papież Franciszek. Niemniej Kościół ma potencjał i jest przewodnikiem ku dobru… Wierze w to. Są tylko ludzie, którzy nie powinni pełnić funkcji przełożonych.  Żywię nadzieję, że na drodze nawrócenia przełożeni podejmą współpracę z Bożą Opatrznością. Jednocześnie przepraszam tych, którzy uważają, że powinienem być dozgonnie posłuszny i zgadzać się na wszystko. To nie ja - kończy swoją wypowiedź ks. Wojciech Grzesiak.

Rzecznik Metropolity Katowickiego ks. Grzegorz Śmieciński wydał specjalne oświadczenie w tej sprawie: 

-  Pomimo wielu prób wyjścia naprzeciw licznym jego problemom, mającym miejsce od samego początku posługi kapłańskiej, jak również jego stanowi zdrowia, który rzutuje na jego zachowania i – jak sam twierdzi – ogranicza jego poczytalność, ks. Wojciech Grzesiak zdecydowanie wystąpił przeciw podjętym w dniu święceń zobowiązaniom, posługując się przy tym nieprawdą i powodując tym samym zamęt mający na celu odwrócenie uwagi od faktycznych przyczyn podjętych wobec niego decyzji. Te zaś miały i mają na względzie tylko i wyłącznie duszpasterską troskę o chorych przebywających w szpitalu, w którym sprawował posługę kapelana, zobowiązania wynikające z obowiązków stanu duchownego, oraz liczne zarzuty natury pastoralnej i moralnej. Informuje się równocześnie, iż wszelka działalność księdza Wojciecha Grzesiaka, w ramach której środki pieniężne pochodzące z ofiar wiernych przelewane są na jego prywatne konto, nie ma żadnego związku z posługą duszpasterską w Archidiecezji Katowickiej, a odpowiedzialność za nie ponosi tylko i wyłącznie on sam. Osobę księdza Wojciecha Grzesiaka poleca się  modlitwom kapłanów, osób konsekrowanych i wiernych archidiecezji katowickiej - 

Ksiądz Wojciech Grzesiak zareagował na to na swoim profilu FB 

-  Tak łga Kuria. Oto właśnie oni... Ani złotówka nie jest moja... A konto jest Stowarzyszenia - skrupulatnie rozlicznane w ramach rocznych kontroli. Kto tylko ma serce wolne powinien zerwać kontak z oraganizacją, która w taki sposób kłamie i insynuuje. Kuria Katowicka jest kłamcą! - napisał ksiądz.