Sobota, 5 października 2024

imieniny: Igora, Apolinarego, Placyda

RSS

W MZK znikają pieniądze? Na co wydano 3,5 mln zł?

28.11.2016 07:30 | 30 komentarzy | kb

Komunikacja pochłania milionowe sumy z budżetu miasta. Dlaczego jest taka droga? Dlaczego Jastrzębie płaci najwięcej do Międzygminnego Związku Komunikacyjnego, nie mając wiele w nim do powiedzenia? I w końcu, dlaczego MZK stawia warunki we wprowadzeniu bezpłatnej komunikacji nie tylko dla wszystkich mieszkańców, ale nawet dla dzieci i studentów? Czy celem funkcjonowania tego Związku jest dbanie o rzeczywiste interesy jego członków, czy też istnienie, dla samego istnienia?

W MZK znikają pieniądze? Na co wydano 3,5 mln zł?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Miasto Jastrzębie-Zdrój płaci najwięcej do kasy Międzygminnego Związku Komunikacyjnego. Wprawdzie zamawia największą ilość kursów autobusowych, które przejeżdżają największą ilość kilometrów, ale jastrzębianie nie mogą cieszyć się takimi przywilejami jak mieszkańcy Żor (jeżdżą za darmo), czy Pawłowic (za złotówkę). No, właśnie, skoro płacimy wielomilionowe kwoty do MZK, to dlaczego jastrzębianie mają się gorzej, niż ich znajomi w sąsiednich gminach?

Mało tego, prezydent Anna Hetman uważa, że do kasy Związku płacimy po prostu za dużo. Jej zastępca Janusz Buda, jednocześnie członek Zarządu MZK, wskazuje na twarde dane liczbowe, które uzasadniają taki wniosek. Z obliczeń jastrzębskich samorządowców wynika, że na koszty komunikacji składa się zakupiona ilość tak zwanych wozokilometrów plus nakłady (w odpowiedniej części) na zapewnienie obsługi komunikacji, co w sumie daj kwotę ok. 15,73 mln. zł, w przypadku naszego miasta. Tymczasem Jastrzębie w 2017 roku ma wpłacić do kasy Związku ok. 12,53 mln. zł. Oprócz tego MZK korzysta z pieniędzy, które uzyskuje ze sprzedaży biletów w Jastrzębiu, jest to ok. 6,68 mln. zł. Jasno z tego wynika, że na organizację komunikacji na naszym terenie MZK ma w sumie ok. 19,21 mln. zł (dotacja plus sprzedane bilety). Jak więc suma ta się ma do wyliczonych przez naszych samorząd kosztów komunikacji w Jastrzębiu, które mają wynosić 15,73 mln. zł.  Wychodzi na to, że płacimy za dużo o 3,5 mln zł?

A więc, na co przeznaczone są te pieniądze? Czy na opłacenie kursów autobusów, które przejeżdżają przez tereny miast niebędących już członkami MZK? Jeśli tak, to dlaczego koszty te nie są solidarnie ponoszone przez wszystkie gminy tworzące MZK? A może to głównie Jastrzębie pokrywa koszty funkcjonowania MZK, czyli, biura, pracowników, zarządu. I tutaj znowu pojawia się pytanie o to, czy nie powinno to być rozłożone jednakowo na tych, którzy tworzą tę organizację? Bo przecież każda z gmin ma, niezależnie od wielkości, taką samą siłę głosu w procesie podejmowania decyzji, dotyczących Związku. Jastrzębie nie ma tam wcale pozycji dominującej.

Przy analizach kosztów komunikacji organizowanej przez MZK warto dodać, że w ostatnich latach nasze miasto nie zamawiało większej ilości wozokilometrów, a więc większej liczby kursów autobusowych. Nie wzrosły też ceny paliwa. Nie miał miejsca znaczący wzrost płac w MZK. A w latach 2015-2017 (prognoza) dochody MZK ze sprzedaży biletów nieznacznie, ale jednak idą w górę. Jeszcze silniejszą tendencję wzrostową odnotowano w przypadku ogólnych dochodów MZK, z roku na rok wzrastają o kilka milionów złotych (!). Jest więc to poważny przyrost. Jak w tym kontekście wyjaśnić to, że MZK już zwróciło się do poszczególnych gmin o wzrost dotacji na swoją działalność, a nawet zastanawia się nad podwyżką cen biletów?

-  MZK jest w tak zwanej „dziurze” finansowej. Co miesiąc jesteśmy zmuszeni brać ok., 500 tys. zł kredytu w rachunku bieżącym, aby płacić przewoźnikom.  Wynika to z tego, że od dwóch lat nie wzrosła dotacja, jaką do kasy Związku wpłacają gminy członkowskie. Wzrost tej dotacji o 10 groszy na jednym wozokilometrze, zrekompensowałby straty Związku i byłaby szansa, aby koszty naszego funkcjonowania bilansowały się - tłumaczy dyrektor Biura MZK Benedykt Lanuszny. Pozostaje tylko postawić pytanie o przyczyny tej „dziury”? Można również zapytać, z czyich pieniędzy będzie ona pokryta, bo przecież ktoś musi za to zapłacić.

Jakby tego było mało MZK nie przedstawia naszemu miastu koncepcji wprowadzenia bezpłatnej, a w rzeczywistości bezbiletowej dla wszystkich mieszkańców komunikacji na terenie Jastrzębia. A przecież to na MZK spoczywa obowiązek organizacji przewozów pasażerów, który jest zlecany przez poszczególne gminy. Wprawdzie ostatnio pojawił się pomysł na darmowe przejazdy dla uczniów i studentów, ale i tutaj są problemy. Miasto Jastrzębie zadeklarowało, że jest w stanie wpłacić do kasy MZK kwotę, za jaką uczniowie i studenci wykupują bilety okresowe. Obecnie jest to ok. 900 tys. zł rocznie. Jednak MZK domaga się większej sumy.

 - Chodzi o to, aby zrekompensować nam utratę dochodów z tytułu sprzedaży biletów nie tylko za młodych ludzi, którzy wykupują bilety miesięczne, ale również za tych, którzy korzystają z naszych usług przewozowych i płacą za przejazd w postaci tzw. e-portmonetek lub u kierowcy autobusu. Teraz pracujemy nad metodą obliczenia, ile ta rekompensata miałaby wynosić. Na pewno będzie to więcej, niż 900 tys. zł, wydawane dotychczas w skali roku na bilety okresowe przez tę grupę pasażerów - wyjaśnia Benedykt Lanuszny, dyrektor Biura MZK.

 Co ciekawe takiej rekompensaty nie domagano się od Żor i Pawłowic, kiedy wprowadzały u siebie takie przejazdy. Tłumaczy się to „mniejszą skalą zjawiska”. Włodarze tamtych gmin wskazują na to, że sami ponoszą koszty wprowadzonych u siebie rozwiązań, jednak już tak mocno nie podkreślają, że nie wymuszano na nich żadnej dodatkowej rekompensaty za ewentualną utratę dochodów przez MZK. A więc czy w przypadku Jastrzębia mamy czy nie do czynienia z dyskryminacją?  A skoro MZK jest w tak trudnej sytuacji finansowej, to może teraz rozważy wprowadzenie takich rekompensat do Żor i Pawłowic, zamiast podnosić ceny biletów, za które zapłacą nasi mieszkańcy.

A może należałoby się zastanowić o dalszej obecności Jastrzębia w MZK?

- Działania MZK są zupełnie nielogiczne. Od stycznia 2017 r. MZK będzie płacić przewoźnikowi nie 5,25 zł tylko 5 zł za wozokilometr. Oznacza to, że w kasie Związku zostanie więcej pieniędzy. A tymczasem podniesiona została dotacja gmin do związku o 10 gr. Mówiono też o możliwości wzrostu cen biletów. Niech każdy sobie sam odpowie na pytanie, czy warto tkwić w takiej strukturze. Za te pieniądze, które płaci miasto i mieszkańcy z biletów do MZK mielibyśmy już dawno komunikację za 0 zł. dla wszystkich. Żałuję, że radni zagłosowali za powrotem do Związku – mówi prezydent Anna Hetman.

Trudno wprost zarzucić MZK działania wymierzone w interesy naszego miasta. Zastanawia jednak to, dlaczego inne gminy tak gładko wprowadziły bezpłatną komunikację i zdążyły to zrobić przed wyborami samorządowymi w 2010 roku, a Jastrzębie napotyka spore problemy? Można również snuć rozważania na temat układów sił politycznych we władzach samorządowych, których przedstawiciele zajmują kluczowe stanowiska w MZK, sympatiach lub antypatiach politycznych. Jednak na końcu tego wszystkiego są ludzie, na których ostatecznie skupiają się te wszystkie działania. Czy jest to w ich interesie – sami ocenią. No i jest też matematyka, która bezwzględnie pokazuje pewne zależności.