Rowerowe zadupie Polski*
- Nazwę rzecz dosadnie, ale po imieniu: pod względem infrastruktury dla rowerzystów Racibórz jest zadupiem - pisze Bożydar Nosacz.
Nazwę rzecz dosadnie, ale po imieniu: pod względem infrastruktury dla rowerzystów Racibórz jest zadupiem. Jakby na przekór, w tegorocznej rywalizacji o Puchar Rowerowej Stolicy Polski zajęliśmy dobre - 15 miejsce. To jednak wyłącznie zasługa prawie 160 raciborskich rowerzystów, którzy „wykręcili” na dwóch kółkach ponad 35 tys. kilometrów, ale raczej nie na raciborskich ścieżkach, bo tych dramatycznie brakuje.
Pomyślałem, o ja naiwny, że zachęceni sukcesem decydenci miejscy rzucą się teraz do inwestycji w celu ułatwiania rowerzystom życia i zachęcania do tej zdrowej, rodzinnej rekreacji, wspierającej na dodatek nasze sklepy, serwisy rowerowe, gastronomię, itp. I to zwłaszcza teraz, kiedy koronawirus ogranicza nam wiele innych, zdrowych aktywności, a przez to coraz więcej osób wraca do rowerów lub właśnie zaczyna przygodę z nimi. Ale o wspieraniu rowerzystów jakoś cicho, za to grupa radnych-wizjonerów chciałaby wydać parę milionów złotych na…lodowisko do hokeja.
Całej dyskusji radnych na temat potrzeby wspierania hokeja w Raciborzu (przy okazji debaty o budowie miejskiej ślizgawki) nie będę relacjonował, bo można sobie o tym przeczytać na www.nowiny.pl. Może wspomnę tylko o, urągającej logice i ekonomii, tezie radnego Rycki, który uważa, że Racibórz powinien mieć obiekt do gry w hokeja, bo… w mieście są fani tego sportu i muszą jeździć do Pszowa, żeby rozegrać mecz. Panie radny, a co ze mną? Ja na przykład jestem fanem gry w polo na słoniach i też mam daleko na zawody – najbliżej w Indiach. A moi znajomi (całkiem spora grupa) to znów preferują wyścigi konne. Może by im miasto także zbudowało profesjonalny tor na gruntach dawnej żwirowni zamiast sprzedawać je za parę groszy? A golfiści, biathloniści, bejzboliści, rugbiści, żeglarze i inne wykluczone mniejszości, to pryszcz? Im się obiekty od miasta nie należą?
I tu, porzucając sarkazm, trzeba postawić poważne pytanie: jakie formy sportu i rekreacji miasto powinno finansować? Pamiętając, że nie żyjemy w bogatym norweskim mieście, które z dobrobytu samo już nie wie na co wydawać kasę (i buduje np. pizzerię dla więźniów), ale w Raciborzu, gdzie raczej trzeba będzie komuś zabrać, żeby innym dać. Stąd pytanie czy dawać akurat 20 hokeistom (na tyle szacuje liczbę sympatyków tej dyscypliny prezydent), czy setkom (na pewno), a prawdopodobnie nawet tysiącom rowerzystów. Bo tych nasze miasto ma w nosie, w przeciwieństwie do sąsiednich gmin i miast, jak np. Kornowac, Krzyżanowice, Godów, nie wspominając już o Jastrzębiu Zdroju czy Rybniku.
Parę dowodów, gdyby ktoś niezorientowany miał wątpliwości, czy się bezpodstawnie nie czepiam (a myślę, że sami rowerzyści dołożyliby sporo kolejnych):
1. w samym mieście - nie ma wyznaczonych kontrapasów, ba, nie ma ani jednej drożnej ścieżki rowerowej - są tylko kawałeczki - tzn. nie da się przejechać legalnie z jednego popularnego miejsca w mieście do drugiego (np. z rynku lub do rynku) po ścieżce,
2. nie ma sensownej wypożyczalni rowerów miejskich – aktualnie jest tylko jedna stacja przy Osirze, z kilkoma rowerami (nie wiem, czy ktoś je wypożycza bo słyszałem że nie), ale nie ma żadnej sieci punktów, gdzie można by odebrać, a następnie w dogodnym miejscu oddać rower,
3. nigdy (a już na pewno w ciągu ostatnich lat) nie wydano jakiejkolwiek miejskiej mapy tras rowerowych (fakt, może i tej żenady nie warto uwieczniać na mapie),
4. robi się za ciężką kasą 100 metrów bulwarów nad Odrą, a nie da się przejechać porządną ścieżką wzdłuż rzeki, z parku zamkowego (przystani) do mostu przy ul. Piaskowej (zaraz za mostem kolejowym kończy się ścieżka asfaltowa i zaczynają się wertepy wzdłuż płotu dawnego ZEW-u-dziś Tokai – Cobex-u),
5. zabrano rowerzystom ścieżkę po wałach - burząc tamę przy Rafako, nic w zamian nie dając (jest co prawda pomysł na odzyskanie kawałka, ale kiedy to nastąpi – nie wiadomo),
6. analogicznie, rowerzyści tracą (czasowo) ścieżkę od parku zamkowego do mostu na Rudzkiej w kierunku na Gliwice z powodu budowy obwodnicy; o ile wcześniej biegła ona w pięknych okolicznościach przyrody (żwirownie) teraz będzie to prawdopodobnie tylko odcinek równoległy do obwodnicy,
7. przy takich deficytach szlaków ludzie jeżdżą „na nielegalu” po koronie zbiornika - jest to bardzo fajna trasa, ale co chwila poustawiane są szlabany i trzeba rowery przeprowadzać pod nimi.
I w takich to warunkach setki raciborzan jeżdżą trasami rowerowymi po okolicznych gminach (niedawno doszła kolejna atrakcja – ponad 40 km, nowoczesnego i malowniczego „Żelaznego szlaku”), po przygranicznych ścieżkach w Czechach i tam zostawiają swój czas, emocje i pieniądze. Nie szkoda tego? Naprawdę, drodzy państwo decydenci, wierzycie, że tych 20 hokeistów, którzy przestaną jeździć do Pszowa, wam/nam te straty i wstyd zrekompensuje?
*purystów językowych uspokajam – według Słownika Języka Polskiego PWN „zadupie” to słowo potoczne, a nie wulgarne
Zobacz pozostałe teksty Bożydara
Masz informację, która nadawałaby się do tej rubryki i chcesz się nią podzielić? Napisz: bozydar.nosacz@outlook.com
Komentarze
9 komentarzy
Artykuł poruszający ważna kwestie, ilościowe jakości ścieżek rowerowych w naszych miastach i gminach . Jestem z Pszowa i nawiazując do lodowiska- może raz, dwa razy W sezonie jesteśmy z rodzina na lodowisku, tak mało nie z lenistwa, alE z powodu zanieczyszczonego powietrza, po prostu powietrze śmierdzi. Dlatego unikamy wątpliwych dla zdrowia wizyt na lodowisku. Ale aktywność rowerowa w okresie wiosenno- letnim- jesiennym - to już co innego... i również narzekamy na brak ścieżek w regionie, żeby pojeździć na rowerze to najpierw go trzeba zapakować na auto i wyjechać z regionu, żeby pojeździć cały dzień z dziećmi na trasach dla nich bezpiecznych bez ruchu samochodowego. Brakuje w naszym regionie tras na cały dzień . Rudy, Kuźnie, stodoły , Rybnik i żelazna trasę mamy już zjeżdżone , jedzdzilismy do Bohumina i do Czech bo tam infrastruktura jest o niebo lepsza. Jazda na rowerze to jedna z najtańszych aktywności fizycznych dla całej rodziny . Jeden zakup i przez lata tylko serwisowanie. Ale żeby się coś zmieniło i było więcej inwestycji w trasy to musimy się o nie postarać wybierając władze które propagują takie inwestycje. Przykładem Rybnik i prezydent Kuczera, zapalony rowerzysta, zazdrościmy im tych tras. I zgadzam się, jesteśmy rowerowym zadupiem...
Wiem, że słabe to pocieszenie, ale w Katowicach jest dokładnie tak samo. Miliony wydawane na kolejne ścieżki, które mają za zadanie zamknąć usta rowerzystom zamiast podnieść bezpieczeństwo czy poprawić wygodę. Bez specustawy, która określałaby normy budowy ścieżek rowerowych będziemy mieli to co jest teraz - w każdym powiecie inaczej.
Żelazny malowniczy szlak proszę .mnie nierosmieszac , jedzie się w lesie albo w wawozie widoki że dech zapiera
W zeszłym tygodniu w Rybniku otwarto kolejny odcinek wyremontowanej Rudzkiej z pasami do wyprzedzania, przystankami w zatoce i asfaltową drogą dla rowerów. Nieźle to wygląda z góry:
https://www.rybnik.eu/dla-mieszkancow/aktualnosci/aktualnosc/default-22971205bf
Zamiast na Unia Raciborz lepiej ścieżki rowerowe zrobić, ludzie więcej pożytku z tego będzie!!!
Z tekstu cytat jakby ktoś tylko tytuł przeczytał i komentarze "Całej dyskusji radnych na temat potrzeby wspierania hokeja w Raciborzu (przy okazji debaty o budowie miejskiej ślizgawki) nie będę relacjonował, bo można sobie o tym przeczytać na www.nowiny.pl. Może wspomnę tylko o, urągającej logice i ekonomii, tezie radnego Rycki, który uważa, że Racibórz powinien mieć obiekt do gry w hokeja, bo… w mieście są fani tego sportu i muszą jeździć do Pszowa, żeby rozegrać mecz. Panie radny, a co ze mną? Ja na przykład jestem fanem gry w polo na słoniach i też mam daleko na zawody – najbliżej w Indiach. A moi znajomi (całkiem spora grupa) to znów preferują wyścigi konne. Może by im miasto także zbudowało profesjonalny tor na gruntach dawnej żwirowni zamiast sprzedawać je za parę groszy? A golfiści, biathloniści, bejzboliści, rugbiści, żeglarze i inne wykluczone mniejszości, to pryszcz? Im się obiekty od miasta nie należą?"
Kto się nie zgadza "I tu, porzucając sarkazm, trzeba postawić poważne pytanie: jakie formy sportu i rekreacji miasto powinno finansować? Pamiętając, że nie żyjemy w bogatym norweskim mieście, które z dobrobytu samo już nie wie na co wydawać kasę (i buduje np. pizzerię dla więźniów), ale w Raciborzu, gdzie raczej trzeba będzie komuś zabrać, żeby innym dać. Stąd pytanie czy dawać akurat 20 hokeistom (na tyle szacuje liczbę sympatyków tej dyscypliny prezydent), czy setkom (na pewno), a prawdopodobnie nawet tysiącom rowerzystów. Bo tych nasze miasto ma w nosie, w przeciwieństwie do sąsiednich gmin i miast, jak np. Kornowac, Krzyżanowice, Godów, nie wspominając już o Jastrzębiu Zdroju czy Rybniku."
Ależ prezydent jest dumny z tego 15 miejsca!
Bo w takich miastach jak np. Racibórz, Wodzisław rządzą pseudo ekolodzy. Ekologię mają tylko na sztandarach, budują ścieżkę rowerową, jak w Wodzisławiu 500 m i impreza z okazji otwarcia. Impreza droższa niż ta ścieżka z kostki brukowej, bo trzeba dać zarobić koledze z partii, który na szybko założył firmę brukarską. Remonty dróg, w normalnym kraju np. Czechy, droga z pasami dla rowerów, tam to normalne. A tu, remont to zwęża się drogi do minimum. Za chwilę biały pas malować będą na trawie. Na takie remonty zgadzają się "władze" tych miast.
Jedno potrafią, farbą namalować rower na chodniku i postawić tablice że to za pieniądze UE!