Chrońmy nasze lasy
Od połowy marca w polskich lasach rozpoczęła się tzw. akcja bezpośrednia ochrony przeciwpożarowej lasów. Leśnicy chronią lasy przed różnymi zagrożeniami przez cały rok. Jednak w marcu rusza sezon na walkę z wyjątkowo trudnym przeciwnikiem – ogniem.
To wzmożony okres prac, który ma na celu przeciwdziałanie pożarom. Przez najbliższe siedem miesięcy leśnicy, badając każdego dnia wilgotność ściółki i analizując dynamikę zmian pogodowych, będą określać tzw. stopień zagrożenia pożarowego lasu, czyli prawdopodobieństwo wystąpienia pożaru w danym dniu.
System ochrony przeciwpożarowej lasów to złożony schemat komunikacyjno-monitorujący. W jego skład wchodzą leśne stacje meteorologiczne, zlokalizowane w wyznaczonych nadleśnictwach, które zbierają dane m. in. o wilgotności ściółki, temperaturze, wilgotności względnej powietrza i opadach atmosferycznych. Próbki ściółki pobierane są przez pracownika nadleśnictwa codziennie o godz. 9:00 i 13:00 – z wybranych miejsc w lesie sosnowym. Poddaje się je analizie wilgotności. W stacji znajduje się również deszczomierz. Każdy z tych elementów jest niezwykle istotny w prognozowaniu. Co ciekawe, leśne stacje meteorologiczne są całkowicie zautomatyzowane – pomiary są rejestrowane na serwerach, a ich analiza przeprowadzana jest komputerowo. Po ustaleniu stopnia zagrożenia pożarowego lasu (w czterostopniowej skali) wdraża się określone zadania. Jest to np. uruchomienie systemu sieci obserwacyjno-alarmowej, patrolowanie terenu lub wprowadzenie dyżurów w punktach alarmowo-dyspozycyjnych w nadleśnictwach.
Od kilku lat leśnicy akcję bezpośrednią, czyli pełną gotowość do zadań, łącznie z dyżurami przeciwpożarowymi zaczynają wcześniej. Niestety, w tym roku jest wyjątkowo sucho – wody po zimie jest niewiele, nocą wciąż jest zimno – wegetacja jeszcze nie ruszyła, a wiejące w marcu wiatry i słońce wysuszają suche trawy i pokrywę runa w lesie oraz na terenach przyległych – zagrożenie pożarami rośnie. Strażacy, policja i portale rolnicze również alarmują – ogromnym zagrożeniem o tej porze roku są pożary traw.
Trwa najgorszy czas w ochronie przeciwpożarowej – zaranie wiosny (przedwiośnie), czyli okres, gdy nie ma jeszcze roślinności zielonej, a są suche trawy i inne rośliny. Znając realia związane z wciąż zdarzającym się wypalaniem traw leśnicy i współpracujący z nimi strażacy są w pełnej gotowości. Pierwsze pożary traw i lasów w regionie miały już miejsce. Straż pożarna, policja i leśnicy apelują o przestrzeganie przepisów, rozsądek i ostrożne obchodzenie się z ogniem. Mimo to liczba pożarów rośnie z dnia na dzień.
Zagrożone budynki mieszkalne i gospodarcze, wypalone setki hektarów łąk, 46 pożarów lasów, to bilans ostatnich dwóch tygodni suszy na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach. Specjaliści nie mają wątpliwości, że znaczna część pożarów, to umyśle podpalenia co w połączeniu z panująca suszą może stwarzać naprawdę niebezpieczne sytuacje. – Dysponujemy flotą powietrzną, która szybko radzi sobie z zarzewiami ognia, o ile pozwalają na to warunki. Czasem bywa to utrudnione na przykład w górach. Wówczas pozostają klasyczne sposoby gaszenia pożarów czyli wozy bojowe straży wraz z zastępami ludzi. Jednak wówczas dotarcie na miejsce pożaru nie jest ani łatwe ani szybkie – mówi Damian Sieber, dyrektor RDLP w Katowicach dodając, że sytuacja jest naprawdę trudna.- Przez cały ubiegły rok mieliśmy na terenie naszej Dyrekcji łącznie 96 pożarów lasu. W ciągu ostatnich dwóch tygodni było ich już 46, to niemal połowa statystyk 2021 roku – wylicza. A prognozy pogody na najbliższe dwa tygodnie nie są optymistyczne. Susza będzie się pogłębiać. Dlatego leśnicy apelują o odpowiedzialne zachowanie podczas weekendowych wypraw do lasu. Nawet drobny niedopałek, może stać się zarzewiem wielkiego pożaru.
(eco)
Za treści zawarte w publikacji dofinansowanej ze środków WFOŚiGW w Katowicach odpowiedzialność ponosi Redakcja