Wdrukowane kompleksy
Ostatnimi czasy coraz częściej borykam się z problemem jak wytłumaczyć mojemu dziecku, że to co mówią o nim inne dzieci nie zawsze jest prawdą, co więcej czasami mówią to ot tak sobie.
To dziś w szkole. W przedszkolu było łatwiej lecz podobnie. Dzieci mówią sobie, że są głupie, szczerbate, małe itp. Właśnie wtedy usłyszałam od mojego dziecka skargę, że Laura nazwała je kocią d..pą. Płakało przeokrutnie a ja rozmyślałam co zrobić. Bo wytłumacz mu teraz, że nią nie jest.
Właśnie tak niewinnie może (piszę może bo chętnie uchroniłabym je od tego) zacząć się wycieczka naszych dzieci przez dżunglę kompleksów. W przedszkolu w najniższych grupach panuje idealna spójność. Wszyscy są jednakowi, dzieci nie interesuje to czy ktoś wygląda inaczej, ma odstające uszy czy przykrótkawe nogi, nie mają takiej świadomości. W starszakach już bardziej. Tworzą się grupy, dzieci zaczynają zauważać, że są inne i manifestują to w jakiś sposób na zewnątrz. Częściej już słyszymy, że ktoś jest głupi, brzydko maluje itp. Nasila się to w szkole. Świadoma już siebie grupa dzieci konkretnie i z premedytacją, czasami może i nawet w żartach potrafi zranić i dociąć dziecku tak, że może one popaść w kompleksy. Szczególnie wtedy kiedy słyszy o swojej domniemanej przypadłości codziennie. Zrozumiałe jest, że każdy rodzic słysząc o takiej sytuacji popada w szał i najchętniej powiedział by to i owo osobie która „znęca” się nad jego dzieckiem. Rozwiązania problemu musimy szukać jednak u nas, w naszych rękach leży to czy nasze dziecko będzie przejmowało się opiniami rzuconymi nierzadko w żartach przez kolegów czy też nie.
Czterolatki z bagażem życiowym. Kiedyś słyszeliśmy o kompleksach głównie u nastolatków, dzisiaj mają je już nawet i czterolatki. Niestety większość kompleksów które mogą mieć nasze dzieci w tym wieku produkujemy my sami – rodzice. Dzieciństwo – ten cudowny beztroski czas wypełniony zostaje czasami po brzegi zajęciami na których dziecko ambitnych rodziców musi być najlepsze i nierzadko słyszy, że musi to i owo poprawić. Słucha opinii na swój temat i koduje. A ponieważ w tym wieku kształtuje się jego świat i nie ma jeszcze wyrobionego zdania na swój temat, wchłania bezkrytycznie wszystkie uwagi, przetwarza a słuchając ich dość często akceptuje je. Także niewinny żart o za dużych stopach może szybko obrócić się w tą stronę, że chłopczyk nie będzie chciał zdejmować swoich butów bo będzie się wstydził swoich stóp. Wszyscy chyba znamy porównywania nas do innych dzieci które robią coś o niebo lepiej, szybciej i dokładniej. Uważajmy więc kiedy chcemy krytykować nasze dziecko. W tym wieku nie ma ono świadomości o tym, że można mieć słabe strony i warto je chronić jak najdłużej przed odkryciem tego, że może być w czymś gorsze.
Samoakceptacja. Kompleksy, niby każdy je ma ale czy wiemy tak naprawdę skąd się biorą? Odpowiedzi należy szukać właśnie we wczesnym dzieciństwie. To my rodzice jesteśmy osobami z których opinią dziecko liczy się najbardziej. Nikt nie jest idealny, więc zanim zaakceptuje siebie i swoje niedoskonałości oraz to, że zawsze ktoś może być odrobinę lepszy, powinien poczuć mocną akceptację wśród ważnych dla siebie osób. Dziecko mające pewność, że jest akceptowane i kochane takie jakim jest, otoczone prawdziwą troską i czułością rodziców ma tak silny punkt oparcia emocjonalnego, że z łatwością poradzi sobie z opiniami, porównywaniem czy też niemiłymi żartami ze strony rówieśników. Im mniejsza akceptacja ze strony rodzica, tym bardziej będzie podatne na popadanie w kompleksy.
Rodzicu chroń mnie. A jak to zrobić? Ważne by dziecko odkryło swoje mocne strony, swoje pasje. By je rozwijało, wiedziało, że dużo wie i wiele potrafi i cieszyło się z tego. Poczucie własnej wartości to słowo klucz aby uniknąć kompleksów u naszego dziecka. Musimy go SŁUCHAĆ i rozmawiać, komunikować szczerze i pozytywnie. Po pierwsze mów mu jak bardzo je kochasz, jego gładką skórę, włosy, nos itd., rób mu zdjęcia i eksponuj tak żeby je widziało. Rób to teraz, kiedy jeszcze na to pozwoli. Po drugie nie mów w jego towarzystwie o swoich kompleksach. Dzieci podświadomie przejmują wady swoich rodziców na siebie, szczególnie córki od matek. Po trzecie nie uświadamiaj dziecka o jego słabych stronach. Nawet w przypadku iż tak jest, ma ono prawo o tym jak najdłużej nie wiedzieć. Im później to odkryje tym lepiej. Czwarty punkt - nie porównuj go z jego rówieśnikami. Kierując jego uwagę na różnorodność osób i świata podkreślaj, że ludzie są różni, że mają słabe i mocne cechy a świat byłby dziwny gdyby wszyscy byli tacy sami. Punkt piąty - nie stawiaj dziecku zbyt wysokich poprzeczek. Unikaj rywalizacji ze zdolniejszymi dziećmi. Nie nakłaniaj dziecka do aktywności których ono nie lubi. Punkt szósty – wysłuchaj i pozwól na żale i skargi. Słuchaj dokładnie z jakim żalem przychodzi do Ciebie, jeśli jest to możliwe pomóż skorygować domniemane „wady” i staraj się wzmocnić malucha. I ostatni punkt – postaraj się by nie przebywało w środowisku, które je krytykuje. Nie zmuszajmy dziecka do utrzymywania kontaktów z osobami które je krytykuje. Chroń je przed tym by musiało sobie radzić samo z krytyką i „wdrukowaniem” negatywnych opinii.
Jeżeli dziecko ma już jakiś kompleks NIE rozmawiaj z nim na ten temat wyczerpująco, nie pogłębiaj i nie utrwalaj go w tym przekonaniu. Lepiej szukaj innych rozwiązań. A jednym z nich to Twoja wiara w umiejętności dziecka, czyli ograniczenie nadopiekuńczości. Zainteresuj się jego własnym zdaniem, chwal i praw komplementy. Często pomaga też nowy przyjaciel. I pamiętaj: Kompleks ma tyle mocy, ile sami mu jej damy i jest tak ważny, jak sami ważnym go uczynimy.
A powracając do rozwiązania problemu kociej d..py - mam szczęście, że posiadam je aż dwie żywe. Wzięłam więc i obróciłam kota ogonem podnosząc go pokazałam dziecku kocią d..pę mówiąc, że właśnie to miała chyba Laura na myśli. Uśmiałyśmy się do łez…
kk
Piszcie do nas koniecznie na m.pilch@nowiny.pl i komentujcie na portalu Nowiny.pl/junior-nowinki