środa, 3 lipca 2024

imieniny: Anatola, Jacka, Ottona

RSS

Bistro z sercem do klienta

01.10.2013 08:00 | 1 komentarz | e

O sprawdzonym pomyśle, który jak się okazuje gwarantuje sukces w gastronomii rozmawiamy z właścicielami DeSo Sp. z o.o.  - Zenonem Deptą i Pawłem Sosnowskim, którzy prowadzą Bistro DeSo w Radlinie przy ul. Mariackiej 30 i Cafe DeSo w Rydułtowach.

Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Bistro DeSo funkcjonuje od roku. Macie już stałych klientów?

Zenon Depta: - Tak i jest to wyznacznikiem tego, że trafiliśmy z pomysłem w samo sedno. Nasze bistro, czyli specyficzna kombinacja restauracji serwującej niedrogie jedzenie z barem i kawiarnią jest, uważam, doskonałym rozwiązaniem jak na nasze czasy, kiedy wielu ludzi chce szybko zjeść ciepły posiłek, a nie ma czasu na zakupy i gotowanie w domu. Dodatkowo zagospodarowaliśmy niszę rynkową i wozimy obiady abonamentowe do domów klientów.  Jest co prawda wiele firm dowożących posiłki do domów, ale nikt jeszcze nie robił tego w sposób zorganizowany i ciągły. Pomysł podsunęli mi klienci szukający dla swojej matki sposobu na dostarczanie jej codziennie gorących posiłków. Zobaczyłem wówczas na rynku potrzebę takich usług, szczególnie w odniesieniu do osób starszych. Nikt tego do tej pory nie robił po tak niskich cenach. Wydajemy w ten sposób kilkadziesiąt obiadów dziennie. Sporo też ludzi przychodzi po pracy, żeby coś zjeść na miejscu.

Jak zatem udało się Wam pogodzić dobrą jakość i niskie ceny?

Paweł Sosnowski: - To że potrafimy tanio i dobrze ugotować to nic nadzwyczajnego, to raczej wielu restauratorów zatraciło zdolność rozsądnej kalkulacji. Nastawili się na szybki i spektakularny zysk, a my dążymy do celu, ale małymi kroczkami. Trzeba to robić z sercem, bo ludzie nie dają się oszukać. Kto tego nie zrozumie, ten nie odniesie sukcesu w gastronomii. Nie opłaca się oszczędzać na jakości produktów. Nawiasem mówiąc, różnica w cenie dobrych składników a tych gorszej jakości nie jest znów taka duża. Chodzi raczej o przemyślany wybór. Nasz produkt musi smakować. Ważne jest też, żeby nie udziwniać, silić się na wielką oryginalność, tylko odpowiadać na oczekiwania klienta i wprowadzać do restauracji takie właśnie jedzenie. Można sobie wymyślić np. kuchnię meksykańską, ale cóż z tego, skoro klient ma ochotę na schabowego albo golonko. Ważny jest też personel zatrudniony w restauracji, który podejdzie do przygotowywania posiłków nie tylko z obowiązku, ale i z sercem.

Udało Wam się znaleźć takich ludzi?

Zenon Depta: - Tak, i uważam że to połowa sukcesu. Mamy doskonałego kucharza i ponadto pana Bartka - pracownika w bufecie - który kocha swoją pracę i czuje do niej powołanie.

Jakie macie jeszcze pomysły w odpowiedzi na oczekiwania rynku?

Paweł Sosnowski: - Od 1 października chcemy poszerzyć naszą działalność o pub dla młodzieży. Jesteśmy elastyczni i dostosowujemy się do potrzeb. Docelowo dążymy do stworzenia dużej sieci kawiarni i bistr w okolicznych miastach.

Co daje Wam największą satysfakcję w prowadzeniu tego biznesu?

Zenon Depta: - Satysfakcję daje nam to, że klient wróci i że zaczyna się o nas mówić, niekoniecznie źle! Mimo iż lokalizacja naszego bistro nie jest najszczęśliwsza, goście do nas trafiają, co świadczy o dobrej opinii jaką ma nasz lokal. "Są miejsca, czasy i ludzie, których się nie zapomina" - taka jest nasza dewiza i w myśl tego staramy się trafiać do serc klientów.

(Rozmawiała Ewa Halewska-Karaśkiewicz)

Tekst sponsorowany