Przygraniczny jarmark różności
Ostatni dzień lata w Chałupkach upływał pod znakiem handlu antykami.
Zorganizowany już tradycyjnie jesienny jarmark na granicy, jak zawsze w ładne dni, przyciągnął wielu sprzedających, jak i liczne grono zainteresowanych zakupem pamiątek sprzed lat. Dominowały przedmioty z przeszłości, często pokryte patyną, poczynając od starych sreber, naczyń z mosiądzu i miedzi, porcelany, poprzez dewocjonalia, stare meble, drewniane ozdoby, obrazy, monety, odznaki, ordery, biżuterię po białą broń.
Jak na na prawdziwy kiermasz różności przystało były też stoiska z odzieżą, kwiatami, zabawkami, obrusami i serwetami, a dla pokrzepienia ciała – z przekąskami, słodyczami oraz kawą i ciastem.
Już po raz ósmy ze swym stoiskiem na jarmark przyjechała pani Maria B. z Tworkowa. Za każdym razem sprzedaje szkło i porcelanę, przedmioty z mosiądzu i różne inne bibeloty pochodzące z jej własnej kolekcji lub też od znajomych.
– Jak dopisuje pogoda jest tu bardzo fajnie. Przychodzi dużo ludzi, czasem udaje mi się sprzedać więcej przedmiotów z porcelany, a czasem z mosiądzu, za każdym razem jest jednak kilku kupujących – mówi stała bywalczyni przygranicznego jarmarku.
Na targowisku najwięcej spotyka się Polaków, choć sporo przyjeżdża również sąsiadów zza południowej granicy. Jarmarki w Chałupkach odbywają dwa razy do roku, na wiosnę i jesienią.