Czy ksiądz proboszcz uderzył dziecko?
Ksiądz proboszcz uderzył chłopca, opiekunowie pili i wyzywali – twierdzą dzieci, które pojechały na wycieczkę zorganizowaną przez parafię w Radlinie–Biertułtowach. – To ohydne kłamstwo – odpowiada duszpasterz.
Skandaliczny finał wycieczki zorganizowanej przez parafię p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Radlinie-Biertułtowach. Grupa dzieci należących do parafialnej ochronki wyjechała 24 czerwca do Kalet, żeby w domkach nad jeziorem wypocząć i miło spędzić czas. Sielanka miała trwać tydzień. Skończyła się błyskawicznie. Już 25 czerwca nastąpił powrót do Radlina. Co tam się stało?
Dzieci dzwoniły z płaczem
25 czerwca około południa zadzwonili do nas zdenerwowani rodzice: – Przyjedźcie do Radlina, jesteśmy przy parafii w Biertułtowach – poinformowali. Na miejscu okazało się, że czekają na autobus, który miał przywieźć ich dzieci z Kalet. – Myśmy wczoraj oddali nasze dzieci pod opiekę proboszczowi i paniom z ochronki. Ale wieczorem dzieci zadzwoniły z płaczem, że proboszcz zaczął je szarpać, wyzywać, wulgarnie się do nich odnosić. Jedno dziecko dostało z pięści w twarz. Była interwencja policji – nie kryła wzburzenia Gizela Róża, matka dwójki uczestników wycieczki. Kobieta urwała swoją wypowiedź, bo akurat na parking podjechał autobus.
Długa lista zarzutów
Z autobusu wysiadły dzieci w różnym wieku, ale głównie uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów. Ich reakcje były różne, niektóre były wystraszone, inne płakały tuląc się do rodziców. Wreszcie zaczęły opowiadać, co wydarzyło się podczas wycieczki. Lista przewinień opiekunek i księdza proboszcza Zenona Działacha była według nich długa. Po pierwsze, że w żyłach duszpasterza i opiekunek oprócz krwi krążył również alkohol. – Po kolacji poszli do pokoju. Zaczęli pić. Mieli tam piwa poustawiane. Dzieci pytały, co się dzieje. Myśmy, jako niby takie wolontariuszki, zajmowały się nimi. Zabrałyśmy wszystkie dzieci do jednego pokoju. Potem przyszli opiekunowie i wydarli się na nas, zaczęli krzyczeć. Na drugi dzień powiedzieli, że to wszystko nasza wina i że przez nas jadą do domu. A myśmy tylko opiekowały się dziećmi, bo panie w tym czasie siedziały w ostatnim domku i piły – mówią dwie starsze uczestniczki wycieczki, dziewczyny w wieku 15-17 lat.
Cios w twarz
Sporo do powiedzenia miały też młodsze dzieci. Jeden z chłopców miał zostać uderzony przez księdza proboszcza. – Nie chciałem wejść do pokoju i ksiądz mnie uderzył pięścią w nos. A jeszcze wcześniej dostałem przypadkiem z paletki jak graliśmy z kolegami, ale lekko – podkreślił 13-latek. Z relacji uczestników wycieczki wynika też, że inny chłopiec był przez księdza proboszcza szarpany, jeszcze inny zamknięty w ciemnym pokoju. Podobno pijani opiekunowie rzucali też w okna domków szyszkami, straszyli dzieci, używali niecenzuralnych słów i podsłuchiwali ich rozmowy z rodzicami.
To są pomówienia
Kiedy z autobusu wyszła jedna z opiekunek, zapytaliśmy ją o powód wcześniejszego powrotu. – W wyniku zachowania dzieci. Nie chciały się podporządkować zasadom. Cztery osoby oddaliły się same do wody. My jesteśmy odpowiedzialni za ich bezpieczeństwo. Postawiliśmy im granice, a później zostaliśmy posądzeni o pewne rzeczy, które zostały sprawdzone przez policję i nie potwierdziły się. Nikt nie został uderzony. To są pomówienia. Funkcjonariusze sporządzili notatkę i wszystko jest do wglądu. My jesteśmy w porządku. Ale to co zrobiły dzieci i ich rodzice... – powiedziała opiekunka. Kobieta nie chciała się przedstawić.
Schował się za lodówkę
Rodzice, słysząc wypowiedź opiekunki, nie kryli wzburzenia. – Wszystko zwaliła na dzieci. A tu jest wczorajszy sms od syna, proszę zobaczyć, napisał tak: Ja jestem u dziewczyn w pokoju, bo panie się upiły. A jak weszły, schowałem się za lodówkę. Może jutro przyjdziemy, wiesz, bo tak się panie wkurzyły, że szok. Ino nie dzwoń, bo dziewczyny śpią – odczytała mama 10-latka. – Jesteśmy blisko z parafią. Dzieci co tydzień wracały z ochronki zadowolone, a tu takie coś – mówiła z niedowierzaniem pani Joanna. – Pierwszy raz spotykam się z takim pieroństwem, że ksiądz nawalony i opiekunki nawalone. My nie chcemy takiego farorza. wierzę w Boga, chodzę do kościoła, ale ludzie, uważajcie i nie puszczajcie dzieci na takie coś. Dobrze, że policja się tym wszystkim zainteresowała – stwierdził rozżalony ojciec jednej z dziewczynek.
Żal mi tych ludzi
Tego samego dnia próbowaliśmy porozmawiać z księdzem proboszczem Zenonem Działachem. Drzwi otworzyła gosposia. – Ksiądz jest zajęty. Nie róbcie sensacji, bo nie ma z czego – zaznaczyła. W czwartek ksiądz przedstawił nam swoją wersję wydarzeń. – Dosłownie harowałem zbierając pieniądze na wycieczkę. Szukałem sponsorów, mimo że niedługo odchodzę z tej parafii do innej i najłatwiej byłoby po prostu nie organizować wyjazdu charytatywnego. Ale żal mi było tych ludzi i tych dzieci przede wszystkim – podkreślił ksiądz proboszcz.
Przyjechała policja
Kapłan zapewnia, że nikogo nie uderzył. – Ten chłopak kłamie. To wierutne kłamstwo! Mam 55 lat, całe życiezajmowałem się młodzieżą. Nie uderzyłbym dziecka – tłumaczy. Dodaje, że do Kalet przyjechał własnym samochodem nieco później, niż cała grupa autobusem. – Kiedy zobaczyłem tego chłopca, zapytałem go, co ma na nosie. Od kobiet dowiedziałem się, że kolega go uderzył paletką jak grali – wyjaśnia. Ksiądz proboszcz mówi, że dzieci nie zachowywały się odpowiednio. Kiedy już zaczęły postępować właściwie, duszpasterz poszedł do swojego pokoju, położył się i zasnął. – Wydawało mi się, że słyszę pukanie. Zobaczyłem, że ktoś świeci latarką w moje okno. To była jedna z kobiet. Powiedziała, że przyjechała policja. Serce mi podeszło do gardła, bo wcześniej dowiedziałem się, że kilka osób poszło bez wiedzy opiekunów do jeziora. Myślałem, że coś się stało – relacjonuje ks. Działach. Podkreśla, że policjanci spisali jego zeznania. – I niczego nie stwierdzili. Alkoholu też nie było – zaznacza.
Kobiety płakały
Ksiądz proboszcz najbardziej żałuje opiekunek, które pojechały na wycieczkę. – Co sobotę przychodziły do ochronki, gotowały. To najuczciwsze kobiety, najlepsze z najlepszych. Jak je ładowano do radiowozu, żeby przebadać alkomatem, myślałem, że serce mi pęknie. Później płakały, mówiły, że mają tyle lat, a nigdy wcześniej do czynienia z policją. Mam wyrzuty sumienia, że zorganizowałem wycieczkę. Boli mnie to, że kobiety poświęcały dzieciom tyle czasu, a teraz tak im się odpłaca. To ohydne. Powiedziały, że jak już sprawa zostanie wyjaśniona, to chyba wejdą na drogę sądową – zaznacza.
Próba odegrania się na kadrze?
W związku z wyjazdem miały miejsce dwie interwencje. Najpierw w Kaletach interweniowała policja z Tarnowskich Gór. Około godz. 1.00 w nocy w zajeździe U Rzepki. – Policję wezwała jedna z matek, która najpierw dodzwoniła się do dyżurnego z Wodzisławia, następnie do nas. Na miejsce został skierowany patrol policji. Zgłoszenie dotyczyło nietrzeźwych opiekunów. Policjanci nie potwierdzili, aby na miejscu spożywano alkohol, nie budziła wątpliwości również trzeźwość opiekunów. Ci nie wiedzieli, że policja jedzie na miejsce. Kiedy policjanci dotarli do ośrodka ksiądz już spał, opiekunki przebywały również w innym budynku niż wskazano. Nie była wyczuwalna od nich woń alkoholu, dlatego odstąpiono od badania alkomatem. Policjanci porozmawiali również chłopcem, który miał zostać uderzony. – Jak sam powiedział policjantom uderzył się paletką w oko podczas gry – mówi aspirant sztabowy Rafał Biczysko z Komendy Powiatowej Policji w Tarnowskich Górach. Policja miała została wezwana przez dwie wolontariuszki w wieku 15 i 17 lat, które nie były zadowolone z warunków na wyjeździe, a wezwanie policji miało być próbą odegrania się na kadrze.
Wszyscy byli trzeźwi
Druga interwencja miała miejsce już po powrocie dzieci do Radlina. – We wtorek po godzinie 12.00 zostaliśmy wezwani przez jedną z matek, która twierdziła, że opiekunki wracające z dziećmi z wycieczki mogą znajdować się w stanie nietrzeźwym. Piątka opiekunów została przewieziona celem zbadania trzeźwości. Wynik badania nie budził wątpliwości – wszyscy byli trzeźwi. Podczas czynności do policjantów podszedł jeden z uczestników wyjazdu twierdząc, że został odepchnięty przez kierowcę. Policjanci ustalili jego dane, bo mężczyzna wcześniej odjechał z parkingu. Na pewno postępowanie sprawdzające policjanci przeprowadzą. Z całej interwencji sporządzono notatkę służbową. Z jej treści wynika, że dzieci na obozie zachowywały się nieodpowiednio i stąd szybszy powrót z Kalet – mówi podkomisarz Marta Czajkowska z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim.
Magdalena Sołtys, Adrian Czarnota
Komentarze
57 komentarzy
Cały artykuł zrobiony do dupy. Ludzie po studiach, a nie potrafią napisać kilku zdań tak, by czytelnik cokolwiek wyniósł z tego. Właściwie jest to napisane na zasadzie "Napiszę co wiem, choć wiem mało, i niech się szef odpierdoli, bo ja jestem człowiek inteligentny". TRZEBA TEŻ MYŚLEĆ. Szkoła już nie uczy logicznego myślenia. Wszystkiego uczą na pamięć, robiąc z nas automaty. Dlatego te dzieci nie potrafiły nawet porządnej wersji ustalić. Rzeczywiście, ich historia jest nieskładna i budzi wątpliwości.
@kolejar, dzieci nowobogackich nie wybrzydzają jak te z wiejskich patologii. Sorry, ale miałam z takimi kontakt, a jestem raczej z tej pierwszej klasy społecznej. Ja także byłam ta wycieczce organizowanej przez księdza, gdzie dzieci z wielodzietnych rodzin miały te 10 dni w górach za darmo, a my jakąś tam niewielką zniżkę. Wszyscy byli wdzięczni księdzu, tylko nie te wstrętne bachory, bo musiały wydawać pieniądze na jedzenie, gdyż w programie były 2 posiłki dziennie, a one te tłuste dupy musiały przecież utrzymywać.
Widać, że jesteś człowiekiem, który pracuje bo musi, a i tak żyje na koszt państwa. Tylko tacy oskarżają innych, którzy mają więcej pieniędzy, bo zamiast wydawać na alkohol i śmieszne znaczki na malucha, OSZCZĘDZAJĄ.
Spożycie 30 sztuk świeżej Łysiczki powoduje halucynacje, a psylocybina działa podobnie do LSD.To mały brązowy grzybek na cienkiej nóżce ze stożkowatym kapeluszem. Powoduje także zwiekszenie wrazliwości słuchowej i wzrokowej oraz brak kontaktu z otoczeniem. stan psychiczny: od spokojnego i nieobecnego po rozdrażnienie i wściekłość
- wrażliwe zmysły, szczególnie słuch i wzrok: normalne przedmioty stają się zbyt duże, zwykłe oświetlenie staje się nie do zniesienia
- gadatliwość, wesoły nastrój
- prowadzenie rozmów z wyimaginowanymi osobami.używanie tych środków stanowi zagrożenie dla rozwoju psychicznego, może prowadzić do rozwinięcia depresji lub paranoi.
skoro bachorom nowobogackich na sucho uchodzi oskarżanie nauczycieli ,cz przedszkolanek, to czemu tego nie mogły zrobić te dzieci, a swoją drogą zawsze w każdej bujdzie jest część prawdy
Jak by nie patrzeć, to smród czuć na kilometr. Skoro tamta policja nic nie wykryła, skoro nasza policja nic nie wykryła, to mamy sprzeczność faktów od tych dzieci. Rodzice powinni się dopytać swoich pociech. Przecież to przekręt na kilometr. Już widzę jak stare babcie i stary dziadek rzucają szyszkami w okna.. Takie fantazje to tylko dzieci wymyślą, bo same pewnie by tak zrobiły. Dorosłemu nawet po pijaku do głowy by nie przyszło, aby rzucać szyszkami po szybach. A co walenie z pięści, to tak samo, dorosły nie wali z pięści, bo po prostu taka agresja z wiekiem mija, ale jak się ma 15 lat i spotka się "wrogga", to od razu z pięści po ryju. To co mówią te dzieciaki, to dla mnie klasyczne wizje dziaciaków, które cyganią na maksa, ale są jeszcze za mało rozgarnięci, aby pojąć że pijani dorośli zachowują się inaczej niż pijani nastolatkowie. Na pewno nie rzucają szyszkami po oknach..
strichol ,czy Twoje dziecko, czy wnuk jest lepsze o tamtych dzieci , a Ty ,górniczy emeryt, pasożyt, żyjesz na koszt całego społeczeństwa , czy to jest w porządku
te zmyślanie dzieci że takie coś se mogło stać-to tak normalnie dzieci umią kit ciś!!!!!!ale nie policji.bardzo dobrze że opiekunki zostali zbadani na zawartość alkoholu-i nic.szkoda tylko proboszcza i opiekunek!!!!!i tej głupiej godki.teraz pokrzywdzeni by musieli oddać to na drogę sądową-dzieci z patologi co tam nazmyślali.do lasa z miemi na 2 miesiący.Myślę że sprawiedliwość będzie górą.Głupie dzieci-a rodzice!!!!!!!!!!
do poniżej tu piszących- czy Wy sądzicie ,że włażąc księdzu bez mydła do tyłka dostąpicie żywota wiecznego ? a gu..zik , zapamiętajcie sobie ,że w niebie nie ma przekupstwa a każdy będzie rozliczony ze swoich uczynków i dawanie na tacę i podlizywanie się księdzu nic tu nie da,a za stosunek do tych biednych dzieci będziecie na mur smażyć się razem z ty waszym klechą na najgorętszym ruszcie piekła.
Utrzymankowie opieki społecznej( czyt. naszych podatków) jadą na wakacje za darmo ( z datków). Takie rodziny już tak mają. Chcą wszystko za darmo i na takim samym poziomie jaki mają osoby ,które ciężko na siebie i swoje dzieci ( oraz ich wakacje)pracują! Brzydzą mnie takie rodziny ,wielce nazywane - wielodzietne bądź niezaradne życiowo. Płodzą kolejne dzieci dla zasiłków i paczek z kościoła...!! Brrr
Dlaczego nie zatytułowano artykułu „Niewdzięczne dzieci z Ochronki”?! Taki tytuł byłby najwłaściwszy!!! Tytuł "Czy ksiądz proboszcz uderzył dziecko?" czerwoną czcionką na pierwszej stronie "Nowin Wodzisławskich" to moim zdaniem manipulacja dziennikarska, by wzbudzić sensację i może powiększyć sprzedaż gazety, bo w czasie wakacji ludzie mniej kupują. W samym tekście są już fakty, które sugerują, że nie ma podstaw, by wysuwać takie oskarżenia.
Trzeba jasno i wyraźnie powiedzieć, że w wyjeździe w większości brały udział dzieci z rodzin patologicznych! Jedno jest pewne! Te dzieci stać na wiele projekcji, konfabulacji, mamy to na co dzień w naszych szkołach!
W zeszłym roku dzieci również uczestniczyły w takim wyjeździe! Nic przykrego się nie wydarzyło, wręcz przeciwnie na temat wyjazdu były same ochy i achy!!! Teraz nagle pijaństwo, pobicie? Przykre jest to, że zarówno dzieci, jak i ich rodzice w taki sposób odwdzięczyli się Proboszczowi i Opiekunom za poświęcony im czas, w każdą sobotę, święta i na wyjazdach.
Jak widać - kłamstwa dzieci już wyszły na jaw! A bezpodstawne oskarżenia rodziców wobec Opiekunów? No cóż, myślę, że kiedyś ich własne dzieci też ich oskarżą, wezwą na nich Policję, bo w końcu od kogo mają brać przykład, jak nie od własnych rodziców!
Słyszałem że były to dzieci z patologicznych rodzin.To prawda?
jacy rodzice tacy dzieci DSmania racja nawet i jak by tak bylo kto sobie pozwoli skakac na glowe dyscyplina musi byc pozatym duzo jest antyklerow nalatujacych na kosciol i ksieza maja dzieci a dzieci biora przyklad z tego
Oczywiście mój komentarz dotyczy całokształtu - całej kariery księdza proboszcza (abym nie był źle zrozumiany)
I co tyle hałasu? w domu lejecie dzieci na potege a jak nie umieją rodzice wychować swoje bachory to ktoś inny musi to zrobić.
Gdyby proboszcz był fear - to zostałby na parafii.
Jednak Wyższa Instancja wcześniej wydała dekret i proboszcz się zmieni.
Moim zdaniem - to dobrze, że dojdzie do zmiany, bo nie szło ku dobremu.
(a prywatnie powiem jeszcze tak: Zenon papieżem i tak nie zostanie, wiec... Jego otumaniona klika może dalej ślepo wpatrywać w "jaśnie-gorejącom" postać [na szczęście] byłego proboszcza Zenona).
PS. Trzymam kciuki za Nowego proboszcza. Z całych sił.
PSS. Szykujcie się na ZMIANY!!!
pewnie to młodym przeszkadzano w "imprezie" to postanowili się zemścić na opiekunach, jeśli tak było to prowokatorzy tych kłamstw powinni zostać ukarani. szkoda słów, ale tak to jest, bieda i patologia szerzy się coraz bardziej.
biertułtowach sa ludzie ktorzy maja poglady przeciwko kosciolowi sa antyklerami moze to ich dzieci lub dzieci znajomych to chyba specjalnie zostalo zrobione zeby kosciol ucierpial i ksieza
Musiałbym dzisiejszej gównażerii nie znać by nie domyślać się, że wyssane to jest wszystko z palca. Pijani opiekunowie i ksiądz, bity chłopak? Zero potwierdzenia przez policję. Ot widać jak wychowujemy dzieci. Te bezstresowo kłamią jak z nut. I w ogóle po co ten artykuł? Chyba tylko po to, żeby znów można jakiemuś księdzu dowalić, na podstawie niepopartych dowodami wymyśłonych łgarstw dzieciaków.