Dokumentalista z Chicago kręci film o kapliczkach
Interesują ich małe wiejskie kapliczki. I tylko te z terenów objętych Cysterskimi Kompozycjami Krajobrazowymi Rud Wielkich. Wiek, styl, wyposażenie, cel, jaki przyświecał fundatorom w wyborze tego a nie innego patrona i forma kultu, jaka przetrwała do naszych czasów. Generalnie wszystko. Zwieńczeniem wieloletnich badań ma być książka. Ale w tak zwanym międzyczasie jej główna autorka doszła do wniosku, że książka to chyba trochę za mało. Że może nie oddać pełnego klimatu. Postanowiła dołączyć do niej film dokumentalny, który właśnie powstaje. Jego autor przyleciał w tym celu aż z Chicago. W poniedziałek kręcił tradycyjne nabożeństwo majowe w kapliczce pod wezwaniem św. Izydora Oracza w Jankowicach. A odwiedzi jeszcze wiele innych miejsc.
Pani Ewa Kubica, starszy wykładowca Politechniki Śląskiej w Gliwicach wraz ze swoimi studentami od kilku lat niestrudzenie bada wiejskie kapliczki na terenach, które kiedyś zagospodarowywali cystersi. To właśnie po ich odejściu (po kasacie zakonu) miejscowa ludność zaczęła masowo stawiać mniejsze i większe wiejskie kapliczki. Pani Ewa na terenach objętych badaniami naliczyła ich ponad siedemdziesiąt. Wraz z nimi powstał kult ich patronów. Nowe tradycje, obyczaje, odpusty, procesje. Młodzi badacze wraz ze swoją wykładowczynią chcą je poznać, opisać i całą pozyskaną w ten sposób wiedzę przekazać społeczeństwu i potomnym w formie opracowania książkowego.
Pani Ewa po konsultacjach postanowiła pójść o krok dalej i nakręcić film dokumentalny. Pomoc w tym przedsięwzięciu zaoferował jej dawny kolega z uczelni od ponad trzydziestu lat mieszkający w USA. Jan Zamorski, bo tak nazywa się reżyser dokumentu, w stanach zajmuje się właśnie produkcją filmów dokumentalnych i fotografiką. Obecnie mieszka i pracuje w Chicago. Prawie co roku odwiedza Polskę gdzie nadal posiada najbliższą rodzinę i licznych przyjaciół. W tym roku specjalnie wybrał maj, jako termin odwiedzin by przy tej okazji na potrzeby dokumentu sfilmować kilka nabożeństw majowych. A przy okazji same kapliczki, ich obejście i wywiady z animatorami kultu lub opiekunami tych maleńkich wiejskich świątyń. Był już w rudzkim przysiółku Kolonia Renerowska (dawna osada założonej przez opata cystersów Juliusza Renera), w poniedziałek 27 maja filmował tradycyjne nabożeństwo majowe w Jankowicach a wybiera się jeszcze między innymi do Rudy Kozielskiej, do leśnego kościółka pw. Św. Marii Magdaleny, który cudem ocalał z pożaru w roku 1992 i do kaplicy maryjnej rudzkiej bazyliki gdzie również chce sfilmować nabożeństwo majowe, choć w jakże innej od wiejskich kapliczek scenerii. W Turzu zaś planowane jest nakręcenie reportażu z procesji Bożego Ciała.
Zarówno książka jak i film będą niewątpliwie szalenie ciekawym materiałem dla wielu osób. Niekoniecznie tylko dla badaczy historii tej części Górnego Śląska, którą Ewa Kubica uważa za najstarszą i najlepiej zachowaną część regionu. Póki co pani Ewa nie wie jeszcze jak będzie montowany nagrywany właśnie materiał. – Nie mamy na ten cel jakiegoś specjalnego budżetu. Wszystko robimy własnym sumptem. Więc kształt dokumentu wyjdzie pewnie sam w czasie montażu – mówi ze śmiechem.
Wiejska kapliczka w Jankowicach pod wezwaniem św. Izydora według podania ustnego ufundowana została w 1902 roku. Jako że wieś miała typowo rolniczy charakter nie dziwi wybór takiego a nie innego patrona. Ciekawostką jest dzwon zawieszony w wieży kapliczki. Jest starszy od samej budowli o bagatela 171 lat. Został odlany w pracowni ludwisarskiej Xawerego Stanke w Opawie w 1731 roku i w tym samym roku został konsekrowany przez cysterskiego opata. Bliźniaczy dzwon z tego samego roku był również w Stodołach, lecz zaginął w wyniku działań II wojny światowej. Jankowicki dzwon jest poświęcony św. Florianowi, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że przez prawie dwa stulecia służył, jako tzw. dzwon na trwogę. Ostrzegał ludzi przed wszelakimi niebezpieczeństwami w tym również przed pożarem. W ostatnich latach staraniem samorządu wsi i jej mieszkańców wykonano wiele prac związanych z rewitalizacją terenu wokół kapliczki, wyremontowano dzwonnicę, oczyszczono i odnowiono fasadę, odnowiono krzyże, figury. Wyburzono starą obskurną remizę i płot okalający kapliczkę, którą otacza obecnie przyjemny dla oka i dobrze urządzony skwer. Kapliczka stałą się w ten sposób nie tylko miejscem kultu, ale również prawdziwą perełką wsi. Nic dziwnego, że stała się również obiektem zainteresowania pani Ewy i jej studentów.
Tekst i zdjęcia: H.M.