środa, 13 listopada 2024

imieniny: Stanisława, Mikołaja, Krystyna

RSS

Szlachetne Paczki budziły radość i niedowierzanie

10.12.2012 16:34 | 26 komentarzy | tora

Pierwsza w skali całego powiatu akcja społeczna Szlachetna Paczka okazała się ogromnym sukcesem. Prezenty otrzymało wszystkie 65 rodzin zakwalifikowanych do pomocy.

 Szlachetne Paczki budziły radość i niedowierzanie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Michał Belkius od pięciu lat mieszka sam z tatą Antonim w Łaziskach Rybnickich. Matka odeszła. Nerki Michała nie pracują. Wymaga regularnego dializowania. Czeka na dawcę. Wyciąga z paczki odtwarzacz MP4 ze słuchawkami. Po cichu o nim marzył. Przy muzyce trwające 3-4 godziny dializy nie będą mu się tak dłużyły. Wyciąga też puszkę ananasa. - Zobacz tato, będzie na moje urodziny - mówi. Wypadają mu 2 stycznia. Niski, chłopięca twarz. Zastanawiamy się, ile ma lat. - 26 mi pęknie. Szukam połówki - wypala. Wybuchamy śmiechem. - Dlaczego nie? Nie będę żył wiecznie - mówi ojciec. Ekipie Szlachetnej Paczki z wdzięczności wręcza gliniane, własnoręcznie malowane aniołki. 

Powrót z Grecji
Magdalena Płonka wyjechała w styczniu 2007 roku do Grecji. Za pracą. W marcu poznała Chikho Bakara (Szychu), Kurda z Syrii, który też wyjechał z kraju za pracą. W 2008 r. byli już małżeństwem. Mają 3-letniego Alena i 1,5-roczną córeczkę Sinam. Od 2 lat mieszkają w Marklowicach, u matki Magdaleny. Musieli przyjechać do Polski, jeśli Szychu miał dostać polskie obywatelstwo. Aby je otrzymać, musi spędzić w kraju 3 lata. Polskie papiery dużo by ułatwiły, m.in. w zdobyciu pracy. Póki co radzą sobie, choć łatwo nie jest.

Urządzają na nowo
- Nie wiem, co powiedzieć. Najlepiej podziękować darczyńcom, tym, którzy nas zgłosili i wolontariuszom. Bez nich tego pieca byśmy nie kupili - mówiła wzruszona Klaudia Machnik. Z mężem Andrzejem, pięciom córkami i dwoma synami mieszkają w Radlinie. Niedawno wprowadzili się do tańszego mieszkania z miasta. Powoli je urządzają, ale przy siódemce dzieci w wieku od 3 do 20 lat łatwo nie jest. Tego dnia nikt jednak codziennymi problemami się nie zajmował. Na rozpakowanie czekało kilkanaście ozdobnie zapakowanych paczek. Rozradowane dzieci szukają w kartonach prezentów dla siebie. Proszek do prania będzie dla mamy.
To kilka obrazków z 8 grudnia. Niedziela była drugim dniem tegorocznego finału Szlachetnej Paczki. Ten rok był pierwszym, w którym akcja objęła cały powiat wodzisławski. Liderem była Monika Sobik, która w poprzednich latach prowadziła Szlachetną Akcję w Godowie, gdzie pracuje. Wsparł ją zespół wolontariuszy. Magazyn, do którego darczyńcy dostarczali paczki i skąd były rozwożone do rodzin mieścił się w Wodzisławskim Centrum Kultury. Prezenty otrzymało 65 rodzin, w tym 4 z Jastrzębia. - Tam nie było akcji. Chcieliśmy im pokazać, na czym polega - mówi Monika Sobik. Wartość paczek przekroczyła 200 tys. zł. Były meble, lodówka, piece kuchenne, pralka, żywność, środki czystości, ubrania, zabawki i rower. Niedowierzanie na twarzach obdarowywanych malowało się równie często co radość.