Po wizji lokalnej w Grabówce
Dziś na zlecenie wodzisławskie prokuratury rejonowej w Grabówce przeprowadzona została wizja lokalna, w miejscu gdzie 2 października detektyw Jerzy Godlewski ujawnił poubojowe odpady wołowe.
Obecni na wizji policjanci dokonali oględzin, na podstawie których ustalą dalszy tok postępowania. - Gdy zdobędziemy wszystkie materiały i dowody to wtedy prokurator albo podejmie decyzje co do przedstawienie zarzutu osobie, która będzie odpowiedzialna za składowanie odpadów lub też zdecyduje o umorzeniu postępowania – powiedziała podkomisarz Marta Czajkowska, rzecznik wodzisławskiej policji.
W czasie wizji odkopano szczątki, które już wcześniej zostały odkryte przez Godlewskiego. Dodatkowo odkopano drugi dół. - Stwierdzono długie kości zwierzęce, w trudnej do oszacowania ilości, wymieszane z ziemią, częściowo zdemineralizowane. Nie było tkanek miękkich – powiedział Wojciech Białoń z inspektoratu weterynarii w Wodzisławiu. Jak dodaje wykryte odpady nie stwarzają zagrożenia. Podobną opinię wyrażał już wcześniej wodzisławski Sanepid. Jeśli również i Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska uzna, że odpady nie zagrażają środowisku to wówczas nie będzie podstaw do tego by gmina wykonała postępowania zastępcze zmierzające do usunięcia odpadów.
Na miejscu obecny był Tadeusz K. oskarżany przez Jerzego Godlewskiego o nielegalne pozbywanie się odpadów z rzeźni w Zawadzie. Podtrzymał, że ze sprawą nie ma nic wspólnego, a odpady mógł nawieźć ktokolwiek, bo teren jest otwarty. - K. może sobie mówić, że tu mógł przywieźć to ktokolwiek. A ja się pytam gdzie ma dokumenty świadczące o utylizacji odpadów z jego rzeźni, prowadzonej w ramach działalności gospodarczej. Ja wiem, że odpowie, że zostały ukradzione. W takim razie niech powie, w którym zakładzie utylizował odpady. Wtedy można tam sprawdzić czy rzeczywiście dokonywał tam utylizacji i w jakich ilościach – mówi Godlewski.
Godlewski krytycznie ocenił pracę służb. Uważa, że nikomu nie zależy na ustaleniu prawdy, gdyż ta dla zbyt wielu osób z lokalnego środowiska byłaby niewygodna. Dlatego powiadomił CBA, bo jego zdaniem w sprawie mogło dojść do korupcji. - Jestem również w stałym kontakcie z wojewodą śląskim, oraz europosłem Jerzym Buzkiem – mówi Godlewski. Jak dodaje wkrótce zamierza ujawnić kolejne miejsca nielegalnego składowania odpadów.
(art)