Piątek, 26 lipca 2024

imieniny: Anny, Mirosławy, Grażyny

RSS

Zamkowa Noc Czerwonego Kura

01.09.2012 00:02 | 1 komentarz | red

Wczoraj na Zamku Piastowskim odbyła się Noc Czerwonego Kura.

Zamkowa Noc Czerwonego Kura
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Impreza ta, to pożegnanie wakacji połączone z pokazami strażackimi. - Chcieliśmy w ten sposób zakończyć sierpniową akcję „Zuchy” oraz uczcić 20-lecie pożaru w Kuźni Raciborskiej – mówi Grażyna Wójcik. Podczas imprezy można było zwiedzać zamek, skosztować chleba ze smalcem w kramiku ze swojskim jadłem czy sfotografować się z Mieszkiem I Laskonogim. Strój władcy przywdział Maciej Hanusek, znany raciborski mim. Wykonanie kostiumu trwało tydzień, a efekt był oszałamiający. - Wykonanie kostiumu to sekret, używamy profesjonalnych farb do twarzy, a malowanie trwa do godziny – opowiada Joanna Nitefor. Stanie praktycznie bez ruchu wymaga odpowiednich treningów oraz umiejętności aktorskich.

Na prelekcjach można było dowiedzieć się, co symbolizował czerwony kur oraz posłuchać o ogniu w filmach. O godzinie 21.00 na dziedziniec zamkowy wjechały wozy strażackie oraz sikawki konne. O wyzwaniach przed jakimi stają strażacy, ich trudach oraz o możliwościach technicznych samochodów mówił starszy kapitan Roland Kotula z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Raciborzu. Pokaz musztry zaprezentowali strażacy z Pietrowic Wielkich. Nie zabrakło również elementów edukacyjnych, strażacy pokazali jak wygląda zapalenie się zwykłego oleju jadalnego. Musimy pamiętać aby nie gasić palącego się oleju wodą. Dochodzi wówczas do tzw. zjawiska wyrzutu i płomień staje się jeszcze większy, co mogli zobaczyć goście na dziedzińcu zamkowym. Taki pożar gasimy zwilżonym ręcznikiem, z którego nie kapie woda – opowiadał Roland Kotula. Nie należy również sprawdzać, czy ogień się ugasił, gdyż grozi to poparzeniem.

Przed pokazem sikawek konnych padły piękne słowa - Kto zapomina o historii, zapomina o swoich korzeniach. Strażacy o tym nie zapominają - powiedział starszy kapitan Kotula. Podczas imprezy można było zobaczyć również pokaz armatury do podawania wody oraz finałową „strażacką Victorię”, czyli podawanie wody w górę na znak zwycięstwa po szczęśliwie zakończonej akcji gaśniczej. Nie można nie wspomnieć o wozach strażackich, a w szczególności o American La France Metropolitan Pumper, który wzbudził ogromne zainteresowanie. Ten oryginalny amerykański wóz strażacki zachwycał wyglądem oraz osiągami. Ma dwunastocylindrowy silnik, a jego maksymalna szybkość wynosi 50 mil na godzinę.

Jedyne czego zabrakło to pogody. Święty Florian pomagał strażakom podawając wodę z chmur.

(tekst i zdjęcia Magda Radoń)