Piątek, 1 listopada 2024

imieniny: Seweryna, Wiktoryny, Warcisława

RSS

Mamy mistrza i wicemistrza Europy

06.02.2012 12:18 | 10 komentarzy | art

 

Karol Salamon został mistrzem a Grzegorz Mandzyn wicemistrzem Europy na rozegranych w Lizbonie Mistrzostwach Europy w brazylijskim jiu jitsu.

Mamy mistrza i wicemistrza Europy
Karol Salamon Fot. Octagon Rybnik
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

 

Zawody zostały zorganizowane pod egidą Międzynarodowej Federacji BJJ. DO Lizbony przyjechało aż 2000 zawodników, którzy rywalizowali w kilkudziesięciu kategoriach wiekowych, wagowych, z podziałem na białe (zawodnicy o najmniejszym stopniu zaawansowania), niebieskie, purpurowe, brązowe i czarne pasy (najlepsi). Zawodnicy z wodzisławskiej sekcji Octagona Rybnik walczyli w pasach purpurowych, czyli na średnim poziomie wtajemniczenia. - Była to największa i najbardziej prestiżowa impreza w jakiej startowaliśmy. Prawie dwa tysiące zawodników mówi samo za siebie. Wśród nich byli Brazylijczycy, czyli najlepsi zawodnicy w tej dyscyplinie sportu, co bardzo podnosiło rangę zawodów – podkreśla Grzegorz Mandzyn, który oprócz tego, że startuje w zawodach jako zawodnik, jest również trenerem w wodzisławskiej sekcji Octagona.

 

Rywalami Anglik i Francuz

Walczący w kategorii wagowej do 64 kg Karol Salamon stoczył trzy walki (miał zaplanowane cztery, ale w jednej dostał wolny los). W finałowej pokonał zawodnika z Anglii Marka Phunga. - Walka nie była łatwa. Rywal zachowywał się pasywnie i przez to nie miałem za bardzo możliwości żeby go zaatakować. Na szczęście wystarczył jeden moment jego zawahania, po którym udało mi się zapunktować – opowiada Karol Salamon. Ten 30-latek z Mszany brazylijskie ju-jitus zaczął trenować przed 7 laty. Od tego czasu jest zawodnikiem Octagona.

Jego drużynowy kolega, nieco bardziej doświadczony Grzegorz Mandzyn zmagał się w kategorii wagowej do 82,3 kg. W drodze po medal stoczył cztery pojedynki. W walce finałowej uległ Francuzowi Ridha Jouini z klub PS Phoenix BJJ. - W sumie najtrudniejsza dla mnie była pierwsza walka stoczona w Włochem. Wygrałem dwoma punktami. Z kolei finał przegrałem minimalnie i czuję pewien niedosyt bo uważam, że rywal był w moim zasięgu. Zabrakło trochę szczęścia – opowiada Grzegorz Mandzyn, który jest mieszkańcem Radlina. Trenerem obu medalistów jest Grzegorz Jarząbek.

 

(art)