Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Wakacyjna fala COVID-19. Zaszczepicie się? Szczepienia mają sens [FELIETON]

19.08.2024 20:54 | 78 komentarzy | KaBa

COVID-19 odezwał się pod koniec wakacji i mamy kolejną falę zakażeń. Pewnie znajdą się osoby uznające to za spisek firm farmaceutycznych, które chcą zaszczepić (zaczipować) jak największą liczbę ludzi, ale czy te teorie spiskowe mają jeszcze sens? A może to nauka rozwinęła się tak, że potrafi z wyprzedzeniem reagować na zagrożenia, chroniąc ludzkość od epidemii? Jesienią ruszą szczepienia dla chętnych.

Wakacyjna fala COVID-19. Zaszczepicie się? Szczepienia mają sens [FELIETON]
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Kolejna fala wirusa COVID-19 wywołała na nowo dyskusję o potrzebie szczepień, nie tylko przeciwko koronawirusowi. Faktem jest, że – nawet w naszym regionie – maleje liczba dzieci szczepionych przeciwko odrze, śwince i różyczce. Czy w ramach wolności osobistej można przyczyniać się do rozprzestrzeniania chorób, które dla osób o obniżonej odporności, mogą skończyć się hospitalizacją, a w skrajnym przypadku śmiercią?

Szczepionki pojawiły się pod koniec XVIII wieku, a wraz z nimi głosy krytyki, podnoszące niekorzystne skutki tego rodzaju terapii. Wówczas na przełomie XIX/XX wieku mogły być częściowo uzasadnione, gdyż wakcynologia była dopiero nową gałęzią medycyny.  

Środowiska antyszczepionkowe i ich (dziwne) teorie

Jak to jest dzisiaj, w XXI wieku? Tak zwane środowiska antyszczepionkowe głoszą, że szczepienie niekorzystnie wpływa na zdrowie i przynosi więcej złego niż dobrego. Podobno ma chodzić o rzekomy spisek firm farmaceutycznych, które po trupach dążą do jak największych zysków. Jakby komuś było mało tych teorii spiskowych, to rozgłasza się, że szczepienie powoduje autyzm u dzieci. Nie mówiąc już o tak absurdalnych zarzutach, że za pomocą specjalnych czipów, które znajdują się w preparatach, umysły ludzkie są kontrolowane. Równie dobrze można stwierdzić, że to przybysze z innej galaktyki wymyślili szczepienia, aby podporządkować sobie ludzkość. Wszystkie te „teorie” są warte funta kłaków i wymierzone są nie tylko w naukę, ale w ogóle - w zdrowy rozsądek. Gorzej, że całkiem sporo ludzi w nie wierzy i coraz częściej odmawiają oni poddania szczepieniom swoich dzieci i siebie. Przy czym nie chodzi tylko wcale o wspomniany na wstępie COVID-19, ale w ogóle o szczepienia.

Coraz mniej dzieci szczepi się przeciwko odrze, śwince i różyczce

Spójrzmy na problem z naszego podwórka. W Jastrzębiu-Zdroju i Wodzisławiu rośnie odsetek dzieci niezaszczepionych przeciwko odrze, śwince i różyczce (M-M-RvaxPro). Mówi o tym dokument pt. „Ocenie stanu sanitarno-epidemicznego województwa śląskiego w 2023 roku", sformułowany przez Państwową Inspekcję Sanitarną. Choroba zakaźna, jaką jest odra, została wyeliminowana w 1975 r., kiedy wprowadzono szczepienia ochronne. Teraz zaczynają się pojawiać przypadki osób nią zakażonych. Poszerzając grupę niezaszczepionych, umożliwia się transmisję wirusa. Trudną sytuację mają dzieci, które nie mogą się zaszczepić ze względu na choroby, na które cierpią, np. onkologiczne. Tak samo jak osoby o obniżonej odporności. Ale co to antyszczepionkowców obchodzi. Przecież nie oni będą się martwić tym, że populacja staje się z czasem bardziej podatna na choroby, które uznano za pokonane. Grunt, że oni dają (jeszcze) radę. 

Krytyka szczepionek nasiliła się, gdy wybuchła epidemia COVID-19. Tutaj autorzy teorii spiskowych zaprezentowali wiele możliwości. A co na to nauka? Szczepionki w blisko 90% przypadków chronią przed ciężkim przebiegiem choroby COVID-19, powikłaniami i hospitalizacją. Aby ta ochrona była najlepsza, trzeba przyjąć szczepienie podstawowe oraz dawki przypominające, bo odporność po kilku miesiącach się obniża. Na COVID-19 można zachorować wiele razy, podobnie jak np. na grypę. Co do tak zwanych niepożądanych odczynów poszczepiennych (NOP) to miały charakter łagodny - zaczerwienienie oraz krótkotrwałą bolesność w miejscu wkłucia. Zdarzało się, że pacjenci mieli wysoką gorączkę, ale stan ten utrzymywał się przeważnie kilka dni, po czym wracali do dawnej aktywności.  Naukowcy obliczyli, że ryzyko zgonu osób niezaszczepionych było 10 razy większe w stosunku do zaszczepionych. 

Świat bez szczepionek, leków syntetycznych i nowoczesnej medycyny

Możemy wprawdzie żyć bez szczepionek. Warto jednak przypomnieć sobie dane historyczne. Podczas epidemii dżumy (czarnej śmierci) w średniowieczu nie przeżyło 25 mln ludzi, czyli jedna czwarta ludności Europy. W XIX wieku szalała epidemia cholery zmarło - 40 mln ludzi. Podczas epidemii grypy w 1919 r. ze światem pożegnało się 20-25 mln ludzi. Z powodu pandemii koronawirusa na świecie zmarło 6,8 mln osób (dane Światowej Organizacji Zdrowia).

Często mówi się też, że kiedyś, dawniej ludzie obywali się bez szczepień, leków syntetycznych, mieli zdrowe powietrze i żyli. Korzystali wyłącznie z uzdrawiającej mocy ziół. Zgadza się, w średniowieczu średnia długość życia człowieka wynosiła 30 lat. Dla porównania dziś średnia życia na kontynencie europejskim wynosi ponad 70 lat. Zawsze więc można wrócić do sił (bezwzględnej) natury, ale chyba nie o to nam chodzi.

Przy pianiu artykułu autorka posiłkowała się wywiadem, jakiego udzieliła dr med. Iwona Paradowska-Stankiewicz, konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii, pracownik Zakładu Epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – PZH, znajdującym się na stronach rządowych.