Niedziela, 1 września 2024

imieniny: Bronisławy, Idziego, Bronisza

RSS

Wojciech Gdesz: O kandydowaniu na urząd burmistrza Kuźni Raciborskiej myślałem zanim zostałem wiceburmistrzem [WYWIAD]

15.03.2024 07:00 | 13 komentarzy | mad

W rozmowie z Wojciechem Gdeszem, ówczesnym już wiceburmistrzem Kuźni Raciborskiej, który teraz startuje w wyborach na burmistrza, poruszamy tematykę jego dotychczasowej pracy w urzędzie, powodów odejścia oraz zbliżających się wyborów. - Ja nie poszedłem do Urzędu Miejskiego w Kuźni Raciborskiej, aby zatrudnić się u pana Machy. Postanowiłem oddać się służbie dla dobra naszej gminy. Mimo wielu ostrzeżeń i sugestii, że moja wizja była ryzykowna, nie uległem strachowi - wyznał dla Nowin. Rozmowę przeprowadził Dawid Machecki.

Wojciech Gdesz: O kandydowaniu na urząd burmistrza Kuźni Raciborskiej myślałem zanim zostałem wiceburmistrzem [WYWIAD]
- Uważam, że pełnienie roli burmistrza nie sprowadza się jedynie do wyrażania własnej opinii, lecz przede wszystkim do wsłuchiwania się w głos wszystkich mieszkańców. To oznacza uwzględnianie opinii sołtysów, radnych, stowarzyszeń oraz osób zaangażowanych w życie samorządowe, które przez lata przyczyniały się do rozwoju gminy - mówi Wojciech Gdesz
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Ale wiem, że jeśli pan wygra, chce pan, aby w fotelu wiceburmistrza zasiadła kobieta. Czyli podobnie, zanim burmistrz zatrudnił pana – bo wcześniej były kobiety: Gabriela Tomik, a później Sylwia Brzezicka-Tesarczyk. Dlaczego tak właśnie?

- Mam szacunek dla każdej osoby, która pracowała i przyczyniła się do naszej wspólnoty samorządowej. Chciałbym podkreślić, że moje doświadczenia zawodowe współpracy z kobietami były bardzo pozytywne. Dlatego też na naszej liście kandydatów mamy cztery panie, ponieważ uważam, że różnorodność talentów, determinacja i  zaangażowanie kobiet są wielką wartością

- Skoro wie pan, że będzie to kobieta, to wie pan już, kto to będzie?

- Mam w sercu kilka kandydatek. Chcę, żeby moja zastępczyni posiadała doświadczenie w pracy samorządowej.

- Zdradzi pan konkretne nazwisko?

- Nie chciałbym wykluczyć nikogo. Szczerze mówiąc, mam na myśli dwie lub trzy osoby, które uważam za potencjalne kandydatki na to stanowisko. Jednakże czekam także na rozwój sytuacji i to, jak będą się kształtować okoliczności wyborcze.

- A jeśli pan nie wygra, to co dalej. Wróci pan do nauki w szkole?

- Pracuję niemal od momentu ukończenia edukacji, głównie w oświacie. W ubiegłym roku minęło mi 25 lat pracy w tej branży. Obecnie angażuję się zawodowo w sektorze prywatnym. Jednakże jestem zdecydowany i w pełni zaangażowany w realizację planów i marzeń związanych z naszą piękną gminą. Z jednej strony mam swoje obowiązki zawodowe, ale z drugiej strony, robię wszystko, aby móc służyć naszej społeczności w roli burmistrza.

- 3 kandydatów na najważniejszy urząd, 6 komitetów wyborczych, z których 44 osoby startują do rady miejskiej. Wydaje się, że to sporo. Jak pan patrzy na takie zaangażowanie w nadchodzące wybory?

-  Jedną z osób w naszym komitecie jest Kacper Cichocki, najmłodszy kandydat w całej gminie. To człowiek, który już od dłuższego czasu jest znany w lokalnej społeczności jako osoba zaangażowana w akcje charytatywne i dobroczynne, które integrują młodych ludzi. Uważam, że jego obecność to dodatkowa wartość. Cieszy mnie, że tylu ludzi, zarówno młodych, jak i starszych, jest zainteresowanych pracą społeczną. Chciałbym, aby rada była zróżnicowana i dynamiczna, abyśmy mogli wspólnie budować lepszą gminę, opartą na wartościach, które są dla mnie najważniejsze – szacunku i współpracy.

- Jednak tyle komitetów może sprawić, że wybrany burmistrz nie będzie miał większości w radzie, zatem rządzenie będzie o wiele trudniejsze.

- Uważam, że osiągnięcie porozumienia ponad podziałami wynikającymi z przynależności do różnych komitetów jest możliwe. Istnieje wiele gmin, które są tego przykładem. Oczywiście, często skupiamy się na negatywnych przykładach, ale w mniejszych społecznościach, szczególnie jeśli zadbamy o każdą część gminy, możliwe jest sprawiedliwe i odpowiedzialne zarządzanie budżetem. Przykładem mogą być świetlice wiejskie, które są miejscem, gdzie kultywuje się tożsamość lokalną. Warto zauważyć, że organizacje pozarządowe, stowarzyszenia, Koła Gospodyń Wiejskich i Ochotnicze Straże Pożarne potrafią współpracować, co jest kluczowe dla bezpieczeństwa, ale też zachowania tradycji i obyczajów. Jestem przekonany, że można przenieść tę współpracę na poziom rady miejskiej, zwłaszcza z uwzględnieniem doświadczeń strażaków, którzy funkcjonują znakomicie. Osoby kandydujące do rady, które wywodzą się z tych wszystkich  środowisk, potrafią współpracować, co może być receptą na sukces, w który mam nadzieję być bezpośrednio zaangażowany.

- Dziękuję za rozmowę.

- Również dziękuję.



Ludzie:

Wojciech Gdesz

Wojciech Gdesz

Burmistrz Kuźni Raciborskiej