Pobrała zły bilecik parkingowy i dostała karę na 450 zł. Problemy przy Czerwonej Torebce w Żorach
W Żorach, centrum handlowe Czerwona Torebka jest nie tylko miejscem zakupów, ale także źródłem frustracji dla kierowców, szczególnie od momentu wprowadzenia zmian w zasadach parkowania na pobliskim parkingu przy ul. Bankowej.
Centrum handlowe Czerwona Torebka w Żorach, które oddane zostało do użytku w 2011 r. jest jednym z ulubionych miejsc zakupów dla mieszkańców regionu. Ostatnio parking przy ul. Bankowej, przylegający do tego popularnego pasażu, stał się polem nieporozumień i frustracji dla parkujących tam osób. Powód? Zmiany w zasadach parkowania.
Frustracja parkujących
Parkingiem zarządza prywatna firma z Katowic. Na sytuację, która ma właśnie miejsce jedni mówią wprost: to polowanie na klientów. Pani Laura, jedna z mieszkanek Żor, podzieliła się z nami swoimi doświadczeniami, opisując sytuację, w której otrzymała karę za nieprzestrzeganie zasad, nawet pomimo posiadania biletu parkowania. Jej relacja obrazuje trudności, z jakimi borykają się mieszkańcy podczas korzystania z tego parkingu. - Chciałam pójść na zakupy do second handu. Zaparkowałam samochód tuż przy tym sklepie. Poszłam po bilecik. Wzięłam ten darmowy i położyłam za szybę. Po wyjściu ze sklepu miałam już wezwanie do zapłaty na 195 zł jeżeli zrobię to do 7 dniu, a jeżeli nie to mam zapłacić 450 zł - mówi nam pani Laura. - To jakieś nieporozumienie - dodała wzburzona. Na parkingu spędziliśmy około 15 minut. W tym czasie byliśmy świadkami kilku sytuacji podobnych do tej, które przedstawiła nam mieszkanka Żor. - Ten nieszczęsny parking jest podzielony na dwie strefy. Darmową w ciągu pierwszej godziny i płatną. Łatwo je pomylić, a wtedy kłopoty murowane - mówili nam zdenerwowani mieszkańcy.
Po wyjściu ze sklepu miałam już wezwanie do zapłaty na 195 zł jeżeli zrobię to do 7 dniu, a jeżeli nie to mam zapłacić 450 zł - mówi nam pani Laura.
Interwencja rzecznika konsumentów
Rzecznik Konsumentów w Urzędzie Miasta Żory Bożena Staneczek, podkreśla, że liczba skarg i wątpliwości dotyczących sposobu informowania o warunkach parkowania przy ul. Bankowej wzrosła od momentu wprowadzenia tam zmian, czyli od połowy listopada. - Podstawa nałożenia opłaty była różna, z tym że celem osób tzw. parkingowych z pewnością nie była prokonsumencka pomoc i wsparcie, a jak się wydaje wystawienie jak największej liczby opłat dodatkowych. Z opisu spraw przez konsumentów przypominało to "polowanie na ofiarę" a nie udzielenie pomocy, udzielenie informacji o obowiązku pobrania biletu, czyli po prostu życzliwa, uczciwa postawa, wobec nowej sytuacji dla mieszkańców. Parkingowi nie byli widoczni, nie mieli na sobie widocznych identyfikatorów, czy wyróżniających ich elementów ubrania np. kamizelek odblaskowych - przekazuje nam. Bożena Staneczek dodaje, że firma nie wydzieliła w widoczny sposób (fizycznie) dwóch stref, ograniczając się do zawieszenia tablic informacyjnych, w taki sposób, że mogą być łatwo zasłonięte przez większe pojazdy i wtedy niewidoczne dla kierowcy, nie wspominając o zimowej szarudze, czy zmierzchu. Wskazuje też, że jeden parkomat dla dwóch stref, również umieszczony w taki sposób, że mógł być niewidoczny z każdego miejsca parkingu. - Pracownik firmy pojawiał się "nie wiadomo skąd "i natychmiast wypełniał druk opłaty, sporządzał dokumentację zdjęciową. Były sytuacje, że już po kilku krokach od pojazdu kierowca miał włożony bilet za szybę, ponieważ wykroczył poza "strefę bezpłatną" i nie pobrał biletu - mówi podkreślając, że obowiązkiem przedsiębiorcy jest udzielenie konsumentom informacji o warunkach umowy w sposób w jasny, zrozumiały, rzetelny i niewprowadzający w błąd. W efekcie Bożena Staneczek zamierza wystosować zawiadomienie do Inspekcji Handlowej w Katowicach oraz zawiadomię UOKiK o sytuacji z wnioskiem o zbadanie opisanych praktyk.
Stanowisko zarządcy
Skontaktowaliśmy się ze spółką IT Parking, która zarządza parkingiem przy ul. Bankowej. Członek zarządu Sara Turos wyjaśnia nam, że spółka wprowadziła dwie strefy parkowania ze względu na występujący problem, który polegał na zajmowaniu miejsc parkingowych przez kierowców, którzy nie korzystali z usług pasażu handlowego Czerwona Torebka, a tym samym docelowi klienci Czerwonej Torebki mieli trudności ze znalezieniem miejsc parkingowych. - Niestety, kierowcy przyzwyczajeni są do darmowego postoju i nie rozumieją, że parking stanowi czyjąś własność, za którą ktoś jest odpowiedzialny i ponosi koszty utrzymania z tytułu posiadanej nieruchomości. Kierowcy traktują parkingi znajdujące się przy galeriach (w tym wypadku pasaż Czerwona Torebka - przyp.red. ) jako miejsce, gdzie można swobodnie zaparkować swój pojazd za darmo i pozostawić go niejednokrotnie nawet na całe dnie - wskazuje. Sara Turos przyznaje, że spółka analizowała, aby zamiast dwóch stref zrobić jedną ogólną, natomiast specyfika tego obiektu całkowicie wyklucza taką możliwość. - Zabieg ten nie rozwiązałby problemu z niedostępnością miejsc dla klientów Czerwonej Torebki, a możliwość darmowego parkowania otrzymaliby klienci sąsiednich obiektów, których właściciele nie mają prawa własności do parkingu - zwraca uwagę nasza rozmówczyni podkreślając, że spółka dokłada wszelkich starań, aby w przejrzysty sposób informować kierowców o zasadach obowiązujących na zarządzanych przez nich obiektach. - Nie jesteśmy obojętni na sygnały docierające do nas z zewnątrz zarówno ze strony kierowców, klientów, jak i Rzeczników Konsumentów, dlatego podjęliśmy decyzję o poszerzeniu oznakowania informacyjnego przy wskazanym parkingu o mapkę terenu, z oznaczeniem poszczególnych stref parkingowych. Dodatkowe oznakowanie zawierające mapki terenu zostało zainstalowane w połowie stycznia - mówi.
Jak parkować przy Czerwonej Torebce?
- Kierowca, który zaparkuje na darmowej strefie i jest klientem pasażu handlowego Czerwona Torebka ma 15 minut na pobór biletu oraz otrzymuje 90 minut darmowego parkowania po pobraniu biletu z parkomatu.
- Kierowca, który chce skorzystać z usług sąsiadujących lokali powinien zaparkować swój pojazd w strefie płatnej, a następnie niezwłocznie po zaparkowania opłacić czas postoju w parkomacie bądź w aplikacji mobilnej. Koszt pierwszej i każdej kolejnej godziny parkowania wynosi 5 zł.
Komentarze
5 komentarzy
Też dostałem mandat. Na pustym parkingu. Okazało się, że trzeba po odebraniu biletu wejść do sklepu, nie że sobie przystaniesz pogadać ze znajomym. Chociaż zakup zrobiony,mandat bez przyjętej reklamacji.
Omijajcie to miejsce!
Dodam że z własnych obserwacji przed wprowadzeniem parkometrów aut parkujących przy marketach dłużej niż 3-4 godziny była ZNIKOMA ilość, nawet przez noc może były tam zaparkowane 4-6 aut. Były swego czasu "parkujące" (przez 3 lata) autowraki reklamujące autozłom. Ciekawe jak szybko markety usuneły by parkomaty jakby SOLIDARNIE WSZYSCY KIEROWCY omijaliby go.
Bywam tam ,teraz widać ilu jest klientów Czerwonej Torebki ,5 aut na krzyż ,śmiechu warte ,a ci parkingowi pochowani i czatują ,oszustwo i złodziejstwo .
Jak zyke oszustwa na parking to już norma frajerzy zatrudnieni na śmieciówkach tylko czekają żeby co wywalić opłatę za tzw. bezprawne parkowanie oczywiście spółka która zwietrzyła interes w tym naciągactwie twierdzi że to na wniosek i dla wygody klienta czyli barana z którego da się jeszcze ściągać kase. A wystarczyło by przez jakiś czas nie jeździć do galerii i sytuacja zmieniła by się szybka no ale ludzie są tak głupi że wola płacić za głupotę i narzekac dalej.
Zlikwidować patologie jaką są płatne parkingi. Zaoszczędzimy na pracownikach obsługujących pobór opłat, kontrolerów, druku biletów (które są nieekologiczne - bo nie można ich wyrzucić do zwykłego papieru - a i tak je ludzie po prosu wyrzucają na ziemie), obsługi automatów (uzupełnianie papieru, prąd). Ile jest takich miejsc gdzie "polują" na kierowców - nie zdążysz dojść do automatu biletowego a "pracownik - kontroler" już wypisuje mandat. Lub też płatność nawet w nocy - jak i przyległy sklep(y) są nieczynne. Nie piszcie że to wymusza rotację. Przykład głupoty z wielu miast regionu (i nie tylko - bo większość parkingów przy sklepach/marketach opanowały 2-3 "firmy" - na które ciągłe skargi do UOKIKu) - 2 czy 3 różne markety - TEN SAM zarządca parkingów. Robisz zakupy w pierwszym markecie - pobierasz "darmowy" bilet ważny 2 godziny - robisz spokojnie zakupy - wystarcza 30 minut - to czemu nie mogę wykorzystać niecałych 1h20' na kolejnych marketach (gdzie znów muszę pobrać kolejne "darmowe" bilety)? Gdzie ekologia?