Rozpoczynamy Weekend Cudów Szlachetnej Paczki. Wodzisławski magazyn zapełnia się od sobotniego poranka [ZDJĘCIA]
W sobotę, 16 grudnia darczyńcy od wczesnych godzin porannych rozpoczęli zwożenie darów dla potrzebujących rodzin do wodzisławskiego magazynu Szlachetnej Paczki.
W tym roku zgłoszonych rodzin do Szlachetnej Paczki z terenu powiatu wodzisławskiego było 74. Zakwalifikowało się 48. Jak potwierdziła koordynatorka wodzisławskiego sztabu, Agata Barańska, wszystkie rodziny dostaną dary na czas. - Nikt nie będzie czekał, wszystkie paczki udało się skompletować na czas. Wodzisław zawsze staje na wysokości zadania. Nie pamiętam, by kiedykolwiek zdarzyło się, by w naszym rejonie paczka dla jakiejś rodziny nie została domknięta w całości - powiedziała.
O sprawne magazynowanie i rozdzielanie paczek dba w tym roku 27 wolontariuszy, straż pożarna, medycy z FireMed oraz Zespół Szkół Ponadpodstawowych w Rydułtowach (klasa mundurowa). - W sobotę od 8.00 do 20.00 paczki zjeżdżają na magazyn, a w niedzielę, znów od 8.00 są rozdzielone i transportowane do poszczególnych rodzin - powiedziała pani Agata. - W tym roku najczęstszym punktem na liście była długoterminowa żywność, środki czystości, sprzęt AGD, artykuły szkolne czy koce.
Jak wygląda proces weryfikacji do Szlachetnej Paczki?
Do każdej ze zgłoszonych rodzin wolontariusze udają się dwukrotnie na tzw. wywiad. Pytają jak sobie radzą, co doprowadziło do danej sytuacji życiowej, czy robią coś, aby swoją sytuację polepszyć. - Bierzemy też pod uwagę wydatki oraz dochód na jednego członka rodziny - dodaje koordynatorka.
Dużo obdarowanych rodzin po dostarczeniu paczek dostaje pozytywnego kopa do działania. - To dla nich piękne odbicie się, taki solidny fundament do tego, by od teraz było lepiej. Wiele takich rodzin w kolejnym roku już nie potrzebuje pomocy, a wręcz to oni pomagają innym - mówi pani Agata.
Nie zawsze jest prosto i kolorowo. Zdarzają się tzw. rodziny roszczeniowe, które nie kwalifikują się do Szlachetnej Paczki. - Ludzie potrafią niektóre fakty ukrywać, a potem są awantury - przyznaje ze smutkiem koordynatorka. - Po to są te wywiady i sprawdzanie rodzin, by było sprawiedliwie i by paczki trafiły do tych, którzy naprawdę tego potrzebują. Wolontariat nie zawsze jest łatwy o kolorowy. Zdarza nam się nasłuchać nieprzyjemnych rzeczy... Na szczęście takich przypadków jest mało - dodaje.