środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Piotr Masłowski mówi, że w tych wyborach ma szczęście do przeciwników. "Pomagają mi w kampanii, podbijają moją oglądalność" [WYBORY 2023]

21.09.2023 07:00 | 7 komentarzy | żet

O śląskim think tanku, zaklejaniu plakatów wyborczych oponentów i remoncie familoka za 16 milionów złotych rozmawiamy z wiceprezydentem Rybnika Piotrem Masłowskim - kandydatem Trzeciej Drogi w wyborach do Senatu.

Piotr Masłowski mówi, że w tych wyborach ma szczęście do przeciwników. "Pomagają mi w kampanii, podbijają moją oglądalność" [WYBORY 2023]
- To nie jest tak, że mieszkańcy Rybnika i powiatu rybnickiego są przekonani na 100%, że PiS to jest właściwa droga. Trzeba im pokazać alternatywę - mówi wiceprezydent Rybnika Piotr Masłowski.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Z politykami i partiami politycznymi już tak jest, że nie ma ideałów. Wyborcy muszą przymknąć oko na niedostatki swoich kandydatów, bo inaczej w ogóle nie poszliby głosować. To dotyczy wielu wyborców PiS, KO, Trzeciej Drogi, Konfederacji i Lewicy.

- Przyszedł mi na myśl wątek z książki "Małe życie". Jest tam fragment o dobieraniu się w pary. Jak sobie wytypujesz 10 rzeczy, które chciałbyś od idealnego partnera czy partnerki i uda ci się spotkać kogoś, kto spełni 7 z nich, to jesteś ogromnym szczęściarzem. Myślę, że z partiami jest podobnie, natomiast trzeba myśleć o konsekwencjach. W przypadku współrządzenia PiS i Konfederacji konsekwencje dotyczące rozwodów, miejsca Kościoła w państwie, miałyby dla nas dramatyczne znaczenie. Mam dzieci i nie wyobrażam sobie, żeby one mogły funkcjonować w państwie, gdzie kwestie związane z religią, wyznaniowością, seksualnością były regulowane prawnie, bo to jest dla mnie chore. A Mentzen podpisał Konfederację Gietrzwałdzką w 2018 roku.

- Co w tym jest złego, że ktoś uważa, iż Chrystus jest Królem Polski, a Maryja Królową Polski?

- On startuje w wyborach, w demokratycznym państwie.

- Tylko, że to nie szkodzi demokracji.

- Konfederacja Gietrzwałdzka mówi o tym, że to nie jest wymiar symboliczny tylko rzeczywisty. Niedawno wdałem się polemikę z panem Maroniem, który jest kandydatem Konfederacji w wyborach. Bardzo lubię z nim rozmawiać, bo to są rozmowy kulturalne. On nie ukrywa, że jest przeciwnikiem demokracji - uważa, że trzeba przejąć legalnie władzę i zamienić Polskę w monarchię.

- Pan Maroń ma piąte miejsce na liście Konfederacji w naszym okręgu. Chyba przecenia pan jego rolę i wpływ na politykę.

- To jest człowiek, który ma ponad 10 000 obserwujących na Facebooku. Jest bardzo popularny w mediach społecznościowych i ma realny wpływ na młodzież. To nie jest unikatowa sytuacja, że w sposób demokratyczny przejmują władzę ludzie, którzy są przeciwnikami demokracji. Znamy to z historii.

- Tak, ale proszę pamiętać, że Konfederacja to tak naprawdę sojusz trzech ugrupowań. W tych monarchistycznych zapędach Konfederacja Korony Polskiej ma przeciwwagę w obrębie własnego ugrupowania w postaci wolnościowców Mentzena, tak więc szanse na wprowadzenie monarchii w Polsce są żadne.

- Dlatego zwracam uwagę, że Mentzen podpisał zobowiązanie publiczne takie jak Konfederacja Gietrzwałdzka.

Jak ktoś podpisuje deklarację, że Jezus jest rzeczywistym królem a nie symbolicznym, to ja mam obawy o jego rolę w polityce.

- Pan ma prawo się tego obawiać, ale jednocześnie nie wiem, czemu on nie miałby prawa do takich poglądów.

- Dobrze, ma takie prawo, ale niech ludzie o tym wiedzą. Nagłaśniamy to.

- Czyli pan nie chce zmuszać wyborców Konfederacji do zmiany poglądów, tylko pan ich uświadamia.

- Jestem demokratą z przekonania. To, że mam swój stosunek do religii nie zmienia faktu, że jestem w ugrupowaniu Szymona Hołowni, który jest osobą bardzo religijną. Tak rozumiem demokrację. Człowieku rób jak czujesz i jak uważasz, ale nie narzucaj tego innym.

- A czy oni to narzucają? Gdyby pan o tej Konfederacji Gietrzwałdzkiej nie mówił, to byśmy nawet o niej nie wiedzieli. Nie ma tu mowy o narzucaniu poglądów.

- Pytanie, czy to nie jest taktyka wyborcza, tak jak schowanie Korwina-Mikke czy innych tematów, które Konfederacja poruszała, a teraz ze względu na zbliżające się wybory zdjęła je ze sztandarów.

- Dobrze. Proponuję zakończyć wątek Konfederacji, bo wywiad jest z Piotrem Masłowskim z Polski 2050 Szymona Hołowni. Nie ma pan ostatnio problemów z utrzymaniem wagi?

- Nie no, przytyło mi się...

- Może to przez te wszystkie dożynki, jubileusze rodzinnych ogrodów działkowych i festyny.

- Ha, takiego pytania się nie spodziewałem, ale to nie tak. W zeszłym roku przebiegłem 1500 km, a w tym roku byłem trzykrotnie operowany okulistycznie. O mały figiel nie straciłem wzroku w prawym oku. Okuliści zabronili mi biegać i jeździć na rowerze po nierównej nawierzchni. Muszę sobie wymyślić nową formę aktywności, która pomoże mi spalać te kalorie. Póki co ze względu na kampanię wyborczą i pracę w urzędzie nie mam na to czasu. Faktycznie, przybyło mi 5 kilogramów, ale to nie przez te imprezy. Staram się tam unikać jedzenia.

- Właśnie taki ma pan pomysł na wygranie wyborów? Dożynki i imprezy na działkach?

- Myślę, że tak. Wybory wygrywa się rozmawiając z ludźmi, przekonując mieszkańca bezpośrednio, a nie przez jakieś kalki, które pojawiają się na mój temat w mediach. Te rozmowy są zazwyczaj sympatyczne. Często słyszę, że ludzie mieli inne wyobrażenie na mój temat. Staram się wykorzystywać takie sytuacje. Ogródki działkowe są ciekawym wątkiem. To jest też wielka siła. Na terenie Delegatury Rybnik mamy 12 000 ogródków działkowych. Ogromna rzesza ludzi, którzy są niedostrzegani i niedoceniani.

- Niech pan nie mówi głośno, bo zaraz wymyślą, jak można wspomóc działkowców z Funduszu Sprawiedliwości (to fundusz będący w dyspozycji Ministra Sprawiedliwości, ukierunkowany na udzielanie pomocy ofiarom przestępstw, w ostatnich latach z Funduszu Sprawiedliwości zakupiono wiele wozów dla OSP - red.).

- Nie mam nic przeciwko rządowym rozwiązaniom, które komuś pomagają. Takiej łatki nie dam sobie przykleić. Na imprezy działkowców fajnie się chodzi, to jest okazja do kameralnych rozmów. Choć w tym przypadku Fundusz Sprawiedliwości faktycznie nie byłby odpowiedni.

- I to właśnie tam opowiada pan co Polska może zrobić dla Śląska? O kolejach, o uczelniach akademickich itd.?

- Nie, chyba, że mnie o to zapytają. Podczas tych rozmów nie narzucam tematów politycznych, bo ci ludzie najzwyczajniej w świecie tego nie chcą. Jak ktoś mnie zapyta, to odpowiadam, ale nie wychodzę z inicjatywą, żeby robić tam propagandę polityczną.

- Czymś pan zaskoczy wyborców podczas tej kampanii? Jakieś spotkanie z mieszkańcami, którzy nie są działkowcami czy rolnikami? Na które ktoś będzie mógł przyjść i powiedzieć: Panie Masłowski, co pan na to, a co pan na to?

- Do 21 września, do sesji, dzielę pracę między urząd i kampanię. Od 22 września do wyborów biorę urlop i wtedy będę organizował swoje własne rzeczy, a nie tylko bywał na eventach, na które ktoś mnie zaprosi.

Wywiad przeprowadził Wojciech Żołneczko


Zobacz również:




Ludzie: