Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Sesja o smrodzie i śmieciach. Prezydent Polowy zgłosił Empol do prokuratury, firma chce zmienić umowę o partnerstwie. Widmo podwyżki opłaty śmieciowej o 100%

14.09.2023 10:27 | 30 komentarzy | ma.w

Bez prezydenta miasta i prezesów spółek komunalnych odbyła się 13 września w magistracie sesja nadzwyczajna rady miasta w Raciborzu. Poświęcono ją problemowi odoru i napływowi śmieci na wysypisko na Dębiczu. Z liczną (brakło miejsc siedzących) grupą mieszkańców dzielnicy przyszła posłanka Gabriela Lenartowicz. Pojawili się też prezes SM Nowoczesna Taduesz Wojnar, radny powiatowy Tomasz Cofała i były wiceprezydent Michał Fita. - Jesteśmy zakładnikami wojny Miasta z Empolem - padło na koniec obrad.

Sesja o smrodzie i śmieciach. Prezydent Polowy zgłosił Empol do prokuratury, firma chce zmienić umowę o partnerstwie. Widmo podwyżki opłaty śmieciowej o 100%
Pod nieobecność Dariusza Polowego na sesji wystąpił wiceprezydent Dominik Konieczny odpowiedzialny za gospodarkę komunalną
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Materiał wideo:

Piotr Mroczek kierownik RIPOK-a w Raciborzu poinformował, że prowadzona jest konserwacja bioreaktorów, co jest wynikiem ustaleń z mieszkańcami dokonanych w czerwcu na spotkaniu z nimi. Dziwił się zdjęciom z ukrycia robionym przez Miasto. - My się bijemy w pierś i coś robimy, żeby nie było odorów - podkreślał. Wymieniał liczne kontrole na zakładzie, które nie stwierdziły nieprawidłowości. Wykluczał zakład jako źródło odoru w godzinach nocnych, bo wówczas nie odbywa się praca, żadna śmieciarka nie wjeżdża na jego teren. - Nie ma możliwości, by biokomposter w dzień śmierdział, a w nocy już nie. My nie jesteśmy perfumerią. Mamy nawet 100 ton odpadów dziennie, a nie jeden kubełek. Przy tym pracują ludzie. Gdyby tak śmierdziało, to nie znaleźlibyśmy pracowników. Wszystko odbywa się w zamkniętym, automatycznym procesie, tak szybko jak to możliwe - podkreślał Mroczek.

Przedstawiciele Empolu rozmawiają z Romanem Majnuszem

Przedstawiciele Empolu rozmawiają z Romanem Majnuszem

Z sali padł komentarz kobiety, że działania Empolu nic nie dają, bo nadal śmierdzi, a nieruchomości w Brzeziu tracą na wartości. - Będziemy rościć o odszkodowania - zapowiedziała.

Kierownik odparł, że pod tym samym adresem co Empol znajduje się też wysypisko miejskie. - Nie tylko my tam działamy. Przyznaliśmy, że możemy być jednym ze źródeł odoru. Niefajnym jest bicie tylko w naszą stronę. Wnioski są formułowane bez wiedzy, nikt nie przyszedł, nie zapytał nas - zastrzegł. 

Empol wykorzystał połowę limitu

Jeden z liderów protestu - Radosław Łazarczyk pytał o inwestycję w proces hermetyzacji, czyli wybudowanie nowej hali. - My chcemy coś robić, bo reagujemy na sygnały od mieszkańców. Jak wybudujemy nową halę, ewentualność wystąpienia odorów powinna być wyeliminowana niemal do zera - zapowiedział Mroczek. Pytany, czy w funkcjonowaniu zakładu zmieniło się coś od wiosny (odkąd odory nabrały intensywności) odparł, że żadnych zmian nie było, proces przebiega tak samo.

Wiceprezydent Konieczny skomentował, że Empol musi się dostosować do nowych wymogów prawa środowiskowego i jego działania nie wynikają wyłącznie z dobrych chęci. Mroczek odparł, że zakład stosuje najlepsze rozwiązania, jakie były dostępne w momencie jego powstania, a obecne działania są ukłonem w stronę mieszkańców z sąsiedztwa. - Wyniki badań z laboratorium potwierdzają, że odpad kierowany na wysypisko spełnia wymogi - dodał kierownik. Konieczny polemizował. Jego zdaniem nie jest tak jak twierdzi przedstawiciel Empolu i składowisko nie przyjmuje odpadów, które nie spełniają wymagań. Zebrani usłyszeli jeszcze, że Empol wywiózł w tym roku ok. 50% limitu jaki posiada - 10540 ton a może 20000.

- Pan mówi, że wywozicie mniej, a my widzimy kolejki samochodów - zauważył Wiesław Jacheć. Mroczek odparł, że na Empol wjeżdżają tylko śmieciarki i recyklerzy.

Brzeski radny Leon Fiołka

Brzeski radny Leon Fiołka

Wypowiedział się radny brzeski Leon Fiołka. Mieszkańcy przyjęli jego wystąpienie z niezadowoleniem, bo uważają, że nie angażuje się w ich sprawę. Fiołka zaznaczył, że wielokrotnie był na RIPOK-u i wie, skąd śmierdzi. - Przez te lata nic się zmieniło na instalacji, tylko wszystko nasiąkło smrodem. Jak ktoś przychodzi to wy wszystko szczelnie zamykacie - zauważył był szef rady miasta.

Kontrole nie znalazły uchybień

Długie wystąpienie miał prokurent zarządu Marcin Ćwiklik. Powiedział, że dobrze orientuje się w sprawie Raciborza, bo to on przyjechał do urzędu z ofertą w postępowaniu przetargowym sprzed ponad 8. lat. - Nikt nas tu nie ściągnął, my wygraliśmy przetarg w silnej konkurencji. Zawarliśmy z Miastem umowę o partnerstwie, współpracujmy, a wy nas atakujecie. Gdyby tą energię poświęcić na współpracę, to efekt byłby lepszy dla wszystkich. Wykonywanie zdjęć bez zgody to nielegalne działanie. Sprawę zgłosimy na policję. Ustawianie kamer na nasz zakład także jest bezprawne. Jak zwróciliśmy prezesowi Makowskiemu uwagę, ten obruszył się. Nie można tak sobie nagrywać czyjejś nieruchomości - mówił prokurent.

O hermetyzacji powiedział, że ten proces nie jest taki szybki, ale chodzi w nim o to, by załadunek, przeładunek odbywał się w hali, żeby odór nie wydostawał się. Empol przygotowuje aktualnie raport oddziaływania na środowisko, by móc postawić nową halę.  Decyzja w spółce została podjęta, by ją zbudować. Oznajmił, że liczy na inne podejście włodarzy miasta w sprawie rozbudowy, bo Empol po 20 latach zostawi zakład samorządowi i władzom powinno zależeć, żeby był on jak w najlepszym stanie. Na pytanie, czy hermetyzaja wiąże się ze zwiększeniem ilości przetwarzanych odpadów, Ćwiklik odparł, że nie wiąże się. Rozbudowę wymuszają nowe przepisy. - Proces kompostowania musi być 4 tygodnie w bioreaktorach. Chcemy mieć zapas do poprawnego funkcjonowania. Przeszliśmy wszystkie kontrole WIOŚ, marszałka. Kontrole nie znalazły uchybień - zaznaczył prokurent.

Narzekał, że nie ma relacji z partnerem, a ma miejsce wyłącznie atak na partnera prywatnego.

Zwrócił się do przewodniczącego rady Mariana Czernera. - Był pan prezesem PK, nigdy nie było problemów na zakładzie. To wszystko przedstawiane jest państwu politycznie, jest uderzeniem w naszą firmę, odsunięciem problemu gdzie indziej - stwierdził prokurent.

Stolica smrodu

Radosław Łazarczyk uznał, że mieszkańcy stali się zakładnikami konfliktu między Miastem a Empolem. - Chcę wierzyć prezydentowi miasta, w którym mieszkam, ale nam śmierdzi, nie da się żyć. Miejsce jest cudowne, widoki, ale zmierzamy do traktowania Raciborza jako stolicy smrodu. My dziś krzyczymy, że mamy problem - oznajmił właściciel Radia Vanessa.

Przedstawiciel zarządu Empolu podkreślił: widzicie jak prezes spółki i władza was lekceważy. Nie ma ich tutaj, a ja 300 km przejechałem, żeby tu być. Miałem inne tematy, ale odłożyłem je na bok. My was nie lekceważymy - zwrócił się do mieszkańców.

Radosław Łazarczyk i Wiesław Jacheć

Radosław Łazarczyk i Wiesław Jacheć

Dominik Konieczny zaproponował, by Empol udostępnił publicznie obraz z kamer na terenie zakładu. Miasto dało taką możliwość na stronie internetowej centrum recyklingu względem swojej spółki. Kamery pokazują kwaterę, wagę i kompostownię. - Ja chcę tego samego od Empolu - zaznaczył. Prokurent odparł, że dostęp do obrazu z ich kamer ma WIOŚ, przez całą dobę. - Nie robimy niczego, co byłoby niezgodne z pozwoleniem zintegrowanym - zaznacyzł Ćwiklik. Konieczny wyjaśnił, że chce pełnej transparentności działań Empolu. Poparł go R. Łazarczyk. Prokurent stwierdził, że kwestia jest do rozważenia. Zaapelował do Koniecznego, by razem usiąść do stołu. - Załóżmy kamienie milowe, co i kiedy robimy, żeby mieszkańcom żyło się godnie w Raciborzu - powiedział, za co został nagrodzony brawami.

Dwa pisma od mieszkańców

Mieszkańcy dopytywali Koniecznego, skąd przyjeżdżają tiry ze śmieciami. Wiceprezydent odparł, że prosi o przesłanie takich pytań na piśmie. Mieszkańcy byli na to przygotowani i odczytali treść dwóch pism - do prezydenta i do rady miasta. Żądają zaprzestania przyjmowania na raciborskim składowisku odpadów spoza Raciborza, chcą też współpracy Miasta z Empolem.

Pismo do prezydenta

Pismo do prezydenta

Pismo do radnych

Pismo do radnych

Mecenas Orzeł powiedział radnym i mieszkańcom, że mogą sobie wyrobić zdanie na temat braku relacji między samorządem a firmą Empol. Nazwał prezentację przedstawioną przez wiceprezydenta ordynarną manipulacją. Wskazał, że to podstawa do zarzutu zniesławienia. - Empol jest polską, rodzinną firmą. Zatrudnia w grupie ponad 800 osób, współpracuje z 60. gminami i tylko w Raciborzu występują problemy. Za prezydenta Lenka kłopotów nie było. Nie wiem, z jakich powodów są te problemy, bo my wywiązujemy się z umowy - mówił Orzeł.

Prawnik Empolu stwierdził, że firma jest w posiadaniu opinii prawników z Politechniki Krakowskiej i tamtejszego uniwersytetu, na podstawie której jest zdeterminowana dążyć do modyfikacji umowy PPP z Raciborzem. Sąd zdecyduje czy jest to możliwe i wtedy raciborzan może czekać ponad 100%-owa podwyżka opłaty śmieciowej. Aktualnie - zgodnie z umową Empol pobiera 300 zł od tony odpadów do przetworzenia. Rynkowa cena wynosi 650 zł.

Radca prawny poinformował także o postępowaniach sądowych między Empolem a Miastem Racibórz, bo magistrat nie płaci firmie za usługi. Postępowań jest kilka, jedno z nich zakończyło się prawomocnym wyrokiem. Miasto musiało zapłacić Empolowi z nawiązką - ok. 20 tys. zł ponad nieopłacone faktury. Kolejne spory dotyczą ogółem kwoty miliona złotych. Te wypowiedzi głośno komentowali Tadeusz Wojnar i Tomasz Cofała. Pierwszy krzyknął: hańba, drugi drwił z hasła Polowego: da się!

Szukalski rozwiał nadzieje protestujących

Mecenas Orzeł zastanawiał się głośno, czy oskarżanie Empolu o źródło smrodu nie jest, aby tematem zastępczym wobec sprawy nieuregulowanych zobowiązań. Wypowiedział się też na temat kamer. Empol nie zamierza się dzielić z konkurencją szczegółami swojej działalności. Spółka mierzy się na rynku odpadów z silnymi graczami z całej Europy. - Może pan prezydent zamontuje w swoim gabinecie kamery dla większej transparentności? - zaproponował, a z sali dodano: kamery u wszystkich prezydentów.

Dominik Konieczny oznajmił, że Miasto ma pełny monitoring wizyjny w RCR i oczekuje tego samego u partnera. - Żałuję braku takiej deklaracji. To nie są żadne działania u was, bo to nie łaska, że coś robicie, to wasz obowiązek. Odnośnie kwestii finansowych, to nie jest tak, że Miasto nie płaci. Postępujemy zgodnie z umową. Była kontrola NIK, stwierdzono nieprawidłowości w umowie Miasto-Empol i NIK zobowiązał nas do wyegzekwowania kar wobec spółki Empol za niedopełnienie wymogów. To nasz obowiązek zastosować się do zaleceń. Spółka się odwołała, postępowania są w toku - poinformował Konieczny.

W całym posiedzeniu uczestniczył były wiceprezydent Raciborza Michał Fita. Lider Niezależnych przyznał, że klub radnych interesuje się tematem, zwrócił się w tej sprawie do WIOŚ-u

W całym posiedzeniu uczestniczył były wiceprezydent Raciborza Michał Fita. Lider Niezależnych przyznał, że klub radnych interesuje się tematem, zwrócił się w tej sprawie do WIOŚ-u

Głos zabrał wiceprzewodniczący rady Michał Szukalski. - Nie spodziewajcie się państwo żadnej odpowiedzi, na to nie ma żadnej nadziei. My jako rada doświadczamy braku szacunku ze strony prezydenta. On, gdy tu zadawano ważne pytania, wolał być na juwenaliach. Na niewygodne pytania żąda formy pisemnej, ale odpowiedzi są lakoniczne, wymijające, pełne gierek i słówek. Otwórzcie oczy na prezydenta i jego hasło: da się. Da się wszystko zniszczyć - oświadczył M. Szukalski.

Co powiedzieć żonie?

Prawnik Empolu wyjaśniał kwestię kar umownych. - Jeśli sąd zasądził już prawie milion złotych na korzyść Empolu, to choć są to wyroki nieprawomocne, to jednak są to 3 wyroki na niekorzyść Miasta. Sąd nie zasądziłby płatności na rzecz firmy, gdyby Miasto wystąpiło o zapłatę kar. Co najwyżej zasądziłby, że firma nie musi płacić. Proszę nie wprowadzać w błąd. Pan wiceprezydent nie jest prawnikiem i nie robię panu z tego zarzutu, że może pan nie wiedzieć. Na siłę szukaliście coś na partnera. Nie zapłaciliście za faktury, licząc, że sobie potrącicie z tych kar. Tymczasem są kolejne postępowania, więc proszę tak nie szafować pieniędzmi raciborzan - zaapelował do Koniecznego. 

Tu włączył się Radosław Łazarczyk i stwierdził, że jak wróci do domu, to nie wie, co powie żonie, która spyta: i jak tam było? - Przyszedłem z przekonaniem że dialog ma sens, a okazało się, że jesteśmy zakładnikami wojny Miasto-Empol. Proszę, byście wznieśli się ponad konflikt. Pomyślcie o problemie zasadniczym - to my prosimy o uwagę, bo nie radzimy sobie ze smrodem. Może to jest niebezpieczne dla naszego zdrowia? - mówił przedsiębiorca i radiowiec.

Z radnych wystąpił jeszcze Henryk Mainusz. - My tu mamy co miesiąc na sesjach i komisjach to, co widzieliście państwo. To jest obraz zachowań, jakie między nami panują. Co innego przekaz, a co innego codzienność. Jest ciągłe lekceważenie. My przychodzimy i do orła mówimy. Ja 20 kilka lat tu siedzę, 3. prezydentów przeżyłem, ale takiego stosunku do rady nigdy nie było. Traktowano nas jak ludzi. Tu nie ma niczego. Jest okłamywanie, zafałszowywanie danych. Możemy bić brawo państwu,  że o tym opowiedzieli - podsumował Mainusz. Odczytał na koniec list Marka Labusa, który m.in. sformułował szereg cierpkich uwag na temat funkcjonowania Raciborskiego Centrum Recyklingu. Prezydenta Polowego oskarżył o zepsucie systemu gospodarki odpadami otrzymanego od poprzedników. Po wysłuchaniu przemówienia Henryka Mainusza, ostatnie słowo wygłosił Roman Majnusz, mówiąc m.in., że gdyby pod adresem jego podwładnego było tyle zarzutów co do szefa miejskiej spółki z Dębicza, to on zwolniłby takiego pracownika.

Wychodząc z urzędu mieszkańcy zostawili transparenty pod gabinetem Dariusza Polowego

Wychodząc z urzędu mieszkańcy zostawili transparenty pod gabinetem Dariusza Polowego



Ludzie:

Dominik Konieczny

Dominik Konieczny

Radny,  były wiceprezydent Raciborza

Gabriela  Lenartowicz

Gabriela Lenartowicz

Poseł na Sejm RP

Mirosław Lenk

Mirosław Lenk

Przewodniczący Rady Miasta Racibórz, były prezydent.

Tadeusz Wojnar

Tadeusz Wojnar

samorządowiec, prezes SM Nowoczesna