Posłanka Lenartowicz organizuje wyjazd na Święto Wolności 4 czerwca [KONFERENCJA PRASOWA]
Chodzi o marsz w Warszawie, na który zwołuje w całej Polsce Donald Tusk. W biurze poselskim Gabrieli Lenartowicz w Raciborzu odbyła się konferencja prasowa z udziałem posłanki i radnego powiatowego Piotra Olendra.
- To jest marsz poza podziałami. Uważam, że datę 4 czerwca należy potraktować jak 3 maja i 11 listopada, bo tego dnia 1989 roku (pierwsze wolne wybory po upadku PRL) zmienił się ustrój w Polsce, co przebiegło bezkrwawo, bez przemocy; przelewu krwi nie było. To był nasz start ku prawdziwej wolności - mówił radny Olender.
Wspomniał, że miał wtedy nieco ponad 20 lat i pakował się w różne awantury. - Dopiero potem przyszła refleksja, że gdyby ten przewrót, ta rewolucja nie przebiegła tak łagodnie, to nie wiem, czy bym tu z państwem rozmawiał. Doceńmy to - zaznaczył doświadczony samorządowiec, profesor uczelniany i autor książek marynistycznych.
Cieszmy się tym wszyscy, zapomnijmy o podziałach. Świat docenia tę datę bardziej niż my. Świętujmy tę datę - dodał Piotr Olender.
Posłanka Platformy Obywatelskiej Gabriela Lenartowicz stwierdziła, że to, co wtedy Polska osiągnęła, jest teraz zagrożone. Wolności obywatelskie są zagrożone, tak jak rozwój gospodarczy, bo powróciła socjalistyczna gospodarka, fiskalizm. Dokonuje się niszczenie samorządu. Poczujmy na tym marszu w Warszawie, że nas głos jest ważny. Zaprotestujmy przeciw drożyźnie, nieudacznictwu, złodziejstwu, a opowiedzmy się za obecnością w Unii Europejskiej - zachęcała do wzięcia udziału w przedsięwzięciu.
Posłanka powiedziała Nowinom, że zapisy na wyjazd do stolicy 4 czerwca przyjmowane są w biurze poselskim, a także pod nr tel. 693374442 (Wioletta Organiściok szefowa biura) i na email: worganisciok@wp.pl; - Kogo nie stać finansowo na taki przejazd, ten pojedzie bez opłat - zapewniła Lenartowicz. Dodała, że są chętni użyczyć autokaru na kurs z Raciborza.
Olender dodał jeszcze, że do Unii Polacy są przekonani, a Unia to wspólny rynek, który wymaga praworządności. - Musi być demokracja, bo inaczej to zagrożenie dla tej logiki. Unia daje nam profity, uczestnictwo we wspólnym rynku. Brak praworządności będzie miał wpływ na nasze miejsce w Unii - oświadczył polityk PO.
Według Lenartowicz aktualnie rządzący pozbawiają Polaków środków europejskich. - A przecież o to walczyliśmy, po to weszliśmy do struktur europejskich. Dzisiejsza władza nawiązuje do czasów słusznie minionych - oceniła liderka powiatowej Platformy.
Na konferencji mówiła jakie korzyści Racibórz uzyskał z UE?
- Jak się rozejrzymy, to są miliony, nawet miliardy złotych. To odbudowa Zamku, przebicie ulicy Pocztowej, dworzec PKS, remont drogi Racibórz- Opawa, kompleks targowy w Pietrowicach Wielkich, kanalizacja w gminach, w tym wielka inwestycja kanalizacyjna w Raciborzu. Ponadto to są pieniądze na naprawy po powodzi ujęć wody w Studziennej oraz nowe ujęcie w Strzybniku, różne inwestycje w gminach, remont RCK, powstanie kompostowni, a także Zbiornik Racibórz. Pół miliarda złotych do samego Raciborza spłynęło w latach 2006-2015 - wymieniała pani poseł.
Wspomniała o 4,5 mld euro dla Śląska, które nadzorowała w czasie pracy w urzędzie marszałkowskim. Co z tych pieniędzy trafiło do Raciborza? - Uzbrojenie strefy inwestycyjnej, renowacja parku zamkowego, prace w Arboretum, bulwary, projekty fotowoltaiczne, Regionalna Droga Racibórz-Pszczyna, dokumentacja na PSZOK, na dworzec w Pietrowicach Wielkich. A dziś nie widzimy nowych projektów, bo jakie od 2015 roku powstały z pieniędzy unijnych? Takie od początku do końca? Żadne nie zostały zawnioskowane, czy zakontraktowane. Bo te obiecane na bilbordach i czekach, to za nimi nic nie idzie. Z kieszeni Polaków one są. Obecna władza chwali się pieniędzmi wyciągniętymi z naszych kieszeni. Jak mówi, że pozyskaliśmy, to mówi, że wyciągnęła od nas pieniądze. Kiedyś to się nazywało złodziejstwem, to już jest kampania wyborcza - podała na konferencji G. Lenartowicz.
Dodała, że ponad 30 mln zł na raciborski aquapark to zaciągnięcie obligacji, których spłata będzie dokonywana przez obecne pokolenie, ich dzieci i wnuki. - Polski Ład jest rozdawany na poczet środków unijnych, a nie wiadomo czy będą te pieniądze. Projekty mają być zapłacone ze środków unijnych, ale wykonawca przyjdzie do starosty po pieniądze, nie do rządu, który przyniósł tylko plastik z Polskim Ładem - podsumowała Gabriela Lenartowicz.
Ludzie:
Gabriela Lenartowicz
Poseł na Sejm RP