Od pstrykania do fotografii przyrodniczej. Dawid Pawlar z Krzyżanowic dokumentuje dziką przyrodę [REPORTAŻ]
Fotografią interesował się od dziecka, choć przez większość jego życia miała ona dla niego znaczenie ogólne. Trzy lata temu uznał, że przyrodnicza jest tą, którą chce zainteresować się bardziej. Połączył w ten sposób dwie największe pasje, bo tą drugą jest właśnie przyroda.
Reset dla ciała i umysłu
Co daje mu fotografia przyrodnicza? - Przede wszystkim spokój i relaks - odpowiada. Stwierdza, że wypad na łono przyrody to reset dla ciała i umysłu. I zawsze, choć zdarza się, że wyprawa nie kończy się dobrym zdjęciem, wraca z uśmiechem, że udało mu się tak spędzić czas.
Aktualnie zainteresowanie traktuje jako hobby, na którym trochę zarabia, choć chciałby, aby w przyszłości mógł robić to zawodowo. Zdaje sobie jednak sprawę, że jest to niezwykle trudne, bowiem taka praca jest dla nielicznych. - Wybić się jest bardzo ciężko - podkreśla.
Na swoim koncie ma już wydany w 30 egzemplarzach kalendarz, który rozprowadził wśród znajomych. - To mój mały sukces - cieszy się. Wykonuje również fotoobrazy zwierząt oraz myśli o wystawie, choć to wiąże się ze sporymi kosztami, bo z jednej strony fotografie trzeba wydrukować, a z drugiej jeszcze oprawić w ramy.
Ciągle też chce się rozwijać, by pozyskiwać nową wiedzę. W maju wylatuje na niemiecką wyspę Helgoland, gdzie wybiera się wspólnie z Towarzystwem Fotografii Przyrodniczej, którego zresztą jest członkiem. Tam około 15-osobowa grupa będzie fotografowała ptaki, nurzyki i foki szare.
Na bieżąco poczynania krzyżanowiczanina można obserwować na Instagramie, gdzie działa pod nazwą time_for.nature.
Dawid Machecki