Od pstrykania do fotografii przyrodniczej. Dawid Pawlar z Krzyżanowic dokumentuje dziką przyrodę [REPORTAŻ]
Fotografią interesował się od dziecka, choć przez większość jego życia miała ona dla niego znaczenie ogólne. Trzy lata temu uznał, że przyrodnicza jest tą, którą chce zainteresować się bardziej. Połączył w ten sposób dwie największe pasje, bo tą drugą jest właśnie przyroda.
Poczuł respekt do żubra
Fotograf, pytany ile czasu zajęło mu zrobienie najdłuższego zdjęcia, odpowiada, że ciekawą przygodę miał z zającem, którego dostrzegł za pomocą monokularu. Szkopuł w tym, że zwierzę znajdowało się bardzo daleko, więc, żeby go nie przestraszyć, musiał się do niego powoli czołgać; chcąc go „ustrzelić”, musiał więc dokonać tego z precyzją snajpera. - Do zająca zbliżyłem się na około 15 metrów, ale pokonanie tej trasy od miejsca, w którym byłem na początku, do tego docelowego zajęło mi około 20 minut - wspomina.
Najdłużej, bo 10 godzin fotografował daniele na bekowisku w Stobrawskim Parku Krajobrazowym. Korzystał wtedy z namiotu fotograficznego, który do dłuższych wypraw jest wygodniejszy niż wcześniej wspomniana siatka maskująca. W trakcie pracy może bez problemu odpocząć i posilić się.
Wspomina też, że robił zdjęcia na Podlasiu, gdzie jego celem było największe zwierzę Europy, czyli żubr, ale żyjący dziko. - Czułem ten respekt, bo co innego fotografować zająca czy sarnę, a co innego takie duże zwierzę - opowiada o niezwykłym dla niego spotkaniu. Jak relacjonuje, zbliżył się do niego na ok. 20 metrów.
- Znałem ryzyko, ale opłacało się, sfotografowałem żubra jak prószył śnieg - dodaje.
Borsuki i bobry na fotograficznym celowniku
Obecnie jako swój cel obrał dwa ssaki: bobry i borsuki. Uważa je za ciężkie gatunki do sfotografowania i jak relacjonuje, przygotowuje się już do tego około dwa miesiące.
O borsuku mówi, że ma świetny węch i słuch, dlatego tak ważne jest bezszelestne siedzenie w krzakach. Z drugiej strony ma słaby wzrok, więc można do niego bliżej podejść. Nieopodal swojego domu, na terenie gminy Krzyżanowice, zlokalizował już borsuczą norę, którą śledzi za pomocą fotopułapki. Dowiedział się już, że obserwowane borsuki wychodzą nieco przed 21.00, więc jeszcze nie zamierza do nich podchodzić; czeka na dłuższe dni, kiedy będzie jaśniej więc wykonanie zdjęcia będzie łatwiejsze.
Bobry preferują z kolei ziemnowodny tryb życia i także są aktywne nocą. W tym przypadku Dawid musi rozłożyć się w wodzie, aby móc je uchwycić. Zwierzęta zlokalizował w Bukowie, nad Odrą, które również śledzi fotopułapką, dzięki czemu wie, że uaktywniają się około 20.30.
Fotograf mówi, że to plan na teraz, ale kiedy uda mu się już sfotografować te zwierzęta, to pomysłu nie chce porzucić. Zamierza je nadal obserwować, także w zimie, co w tym przypadku dotyczy tylko bobrów, bo borsuki zapadają w sen zimowy.