Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Nawet piękna i uśmiechnięta dziewczyna może mieć depresję. Skąd biorą się problemy psychiczne dzieci i młodzieży?

11.01.2023 19:00 | 0 komentarzy | żet

W 2020 roku w województwie śląskim odnotowano 119 prób samobójczych w grupie wiekowej 7-18 lat, w 2021 na swoje życie targnęło się 185 młodych osób, a w pierwszym półroczu 2022 było 161 prób samobójczych. O tym z czego wynikają problemy psychiczne dzieci i młodzieży, jakich sygnałów nie powinni przegapić rodzice oraz drogach wyjścia z kryzysu rozmawiamy z psycholog Justyną Kucz z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Rybniku.

Nawet piękna i uśmiechnięta dziewczyna może mieć depresję. Skąd biorą się problemy psychiczne dzieci i młodzieży?
- Dzieci są tylko dziećmi. Nie są po to, żeby zadowolić rodziców. Każdy rodzic powinien zadać sobie pytanie: "Czy moje dziecko może mi o wszystkim powiedzieć? Czy będę zły, że temu nie sprostało albo że poszło złą ścieżką?" - mówi psycholog Justyna Kucz.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Powinniśmy uczyć dzieci większej samodzielności. Tylko czy rodzic powinien sprawdzić to samodzielnie odrobione zadanie? Czy też dziecko ma iść do szkoły i dopiero nauczyciel powinien to ocenić?

- To wszystko zależy od dziecka. Każde dziecko ma inne umiejętności, inne zdolności i doświadcza też innego rodzaju trudności. Rodzic powinien je wspierać, powinien mu pomagać i powinien je mobilizować, ale nie powinien odrabiać zadań domowych za dziecko. Celem jest wykształcenie w dziecku odpowiedzialności - żeby ono wiedziało, że to są jego oceny, jego osiągnięcia. Jednocześnie trzeba uważać, aby zanadto nie naciskać. Obserwujemy to u siódmo-ósmoklasistów, których poddaje się wielkiej presji. Mają dobrze napisać egzamin, mają dobrze wybrać szkołę, mają wiedzieć kim chcą zostać, a oni mają zaledwie 13 lat! Często dochodzi też do sytuacji, w której szkoła naciska na dzieci i rodziców, rodzice naciskają na dzieci. Dziecko w pewnym momencie nie potrafi sobie z tym poradzić i jakoś musi ulżyć swojemu bólowi - może nie iść do szkoły, może się samookaleczać, może zamknąć się w swoim świecie, uciec w uzależnienia.

- Trudno być w tym wszystkim rodzicem. Za mało się angażuje - źle, za dużo - źle, nie wymaga - źle, wymaga - źle.

- Powinniśmy patrzeć na zaangażowanie dziecka, a nie na efekt końcowy. Jeśli widzimy, że uczyło się, a dostało jedynkę czy dwójkę, może to oznaczać, że po prostu jest słabsze z tego przedmiotu czy też przyswojenie tego materiału jest dla niego wyjątkowo trudne.

Weźmy też pod uwagę, czego wymagamy od dziecka. Ono ma być 6-8 godzin w szkole, a potem jeszcze przez kilka godzin odrabiać zadania i uczyć się. To jest bardzo trudne. Byłoby trudne również dla dorosłego.

Każdy musi mieć czas na odpoczynek. Rodzice naciskają w dobrej wierze, ale to może być pułapka. Dlatego czasami warto iść do psychologa, ustalić jakie zdolności ma dziecko, określić sferę, z którą sobie nie radzi. Gdy będziemy to wiedzieć, możemy próbować pomóc w tym zakresie.

- Wspominała pani o tym, że wymagamy od 13-14-latka, by wiedział, kim chce być. Czy dzieci w ogóle rozumieją, jaka jest zależność między szkołą, a tym, co będą robić w przyszłości, studiami czy pracą? Czy dzieci mają świadomość czym jest praca?

- Niestety nacisk kładzie się przede wszystkim na punkty. Ósmoklasiści przeliczają, ile zdobędą punktów za oceny i egzamin, czy się dostaną do danej szkoły, czy nie. Im więcej punktów trzeba mieć, żeby dostać się do szkoły, tym lepsza szkoła. Można zadać pytanie, co dzieje się w momencie, gdy nie dają sobie z tym rady. W poradniach psychologiczno-pedagogicznych najczęściej zatrudniony jest doradca zawodowy. Rozwiązując test można ustalić, jakie zawody potencjalnie mogą być odpowiednie dla dziecka, w jakich kierunkach można się kształcić w różnych szkołach aktualnie dostępnych w mieście. Może to być realna pomoc w wyborze dalszej edukacji dla młodego człowieka.

- Jak jest z umiejętnościami społecznymi? Bo problemy, o których chciałem rozmawiać nie dotyczą tylko nauki, ale też relacji z otoczeniem.

- Dwuletnie zamknięcie wywarło ogromny wpływ na psychikę dzieci. Przed pandemią wiedziały, że chodzą do szkoły od poniedziałku do piątku. Była w tym świecie regularność, stałość, przewidywalność. Później przyszedł czas obostrzeń, zamykania w domach, wprowadzania nauczania zdalnego, hybrydowego itd. Młodzi ludzie z zaburzeniami lękowo-depresyjnymi zostali w domu, gdzie czuli się bardzo dobrze. Po pandemii nie potrafili wrócić do szkoły. Ich umiejętności społeczne uwsteczniły się.

Wywiad przeprowadził Wojciech Żołneczko


Zobacz również: