Niedziela, 1 września 2024

imieniny: Bronisławy, Idziego, Bronisza

RSS

09.10.2022 15:49 | 73 komentarze | KaBa

Sezon grzewczy już rozpoczęty. Niektórzy wchodzą w niego z dużą obawą, czy wystarczy im pieniędzy na opłacenie rachunków za energię, inni – czy zdążą kupić odpowiednią ilość węgla. Tu i ówdzie słychać głosy, że trzeba będzie palić, czym popadnie, no może za wyjątkiem opon. Ekologia jakby schodzi na dalszy plan.

Będziemy palić czym popadnie?
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Sezon grzewczy już ruszył. Jak na razie jesienna szaruga nie dała się jeszcze na dobre we znaki. Do zimy jeszcze trochę czasu zostało. Poza tym może to będzie łagodna zima. To ułatwiłoby życie – mniej węgla potrzebowałyby elektrociepłownie, mniej indywidualni odbiorcy. Ci ostatni zresztą nie wszyscy zdążyli zrobić odpowiednie zapasy, o cenie za tonę nawet nie wspominając.

Cała ta sytuacja jest pokłosiem wojny rosyjsko-ukraińskiej, która jak wiemy, zaczęła się 24 lutego 2022 roku. Nie jest więc to zjawisko nowe, zaskakujące, pojawiające się nagle, które z dnia na dzień położyło czy może położyć polski system energetyczny. Czy można się było do tego chociaż trochę przygotować? Wszak zima, jako pora roku zwykle następuje w znanym powszechnie terminie. Nie można też liczyć na tak daleko idące anomalie pogodowe, które zapewniałyby temperaturę powietrza w styczniu czy lutym na poziomie 20-kilku stopni na plusie.

Inną kwestią jest ta, że  jeszcze w poprzednich sezonach grzewczych, dzisiaj można powiedzieć - przed wojną - mieszkańcy osiedli, bloków wielorodzinnych skarżyli się na czad i smród, który docierał do nich z tak zwanej niskiej zabudowy, czyli domów jednorodzinnych. Kontrole przeprowadzane przez Straż Miejską nierzadko wskazywały, że do pieców wkładano co popadnie wytwarzając w ten sposób trujące opary. Trudno było niektórym właścicielom posesji wytłumaczyć, że szkodzą nie tylko swoim sąsiadom, ale również własnej rodzinie.

Jak to będzie teraz? Zwłaszcza kiedy słychać głosy, że można palić w zasadzie wszystkim, no z wyjątkiem opon. Nawet jeśli z tego zbioru rzeczy nadających się do spalenia wyłączymy zużyte ogumienie samochodowe, to jeszcze trochę szkodliwych odpadów zostaje. Są przecież butelki PET i inne plastikowe odpady, niepotrzebne ubrania, odpady z żutych mebli, stare obuwie, jest też i on - zakazany wcześniej - miał węglowy.

Jak będzie zatem wyglądał tegoroczny sezon grzewczy? Czy mieszkańcy naszych wsi i miast będą dusić się w smogu, jeszcze bardziej, niż w zeszłym roku? Czy czyste powietrze, a co za tym idzie zdrowie i życie ludności, schodzą na dalszy plan za cenę ciepła w domach? Co jest ważniejsze? Czy w końcu należy przygotować się w przeciągu najbliższych miesięcy na życie we wszechogarniającym, trującym smrodzie?

Już w latach poprzednich wywietrzenie mieszkania o zmroku było odważnym pomysłem, bo groziło wpuszczeniem smogu i spowodowaniem, że powietrze w pomieszczeniach było niezdatne do użytkowania. A pamiętajmy, wówczas nikt nie ogłaszał, że palimy wszystkim.  Wprawdzie służby sanitarne informują o przekroczeniu dozwolonych norm jakości powietrza, dodając, że nie zaleca się przebywania na wolnym powietrzu. Ale przecież nie da się zrezygnować z wyjścia do pracy, szkoły, czy na konieczne zakupy. Nie da się chwilowo nie oddychać!

Wszystkim tym, którzy uważają, że problem tego czym pali się w piecach, jest nieważny, w porównaniu do tego, czym oddychamy,  przypominam sytuacje, kiedy w stolicy naszego regionu – Rybniku, małe dzieci potrzebowały hospitalizacji na oddziale intensywnej opieki medycznej, ponieważ zatruły się smogiem. W środku sezonu grzewczego dziecięcy OIOM był obleganym oddziałem, na którym zaczynało brakować miejsc.  Można wprawdzie uznać, w ramach wolności wypowiedzi, że to mało znaczący szczegół i życie najmłodszych nic nie znaczy. Podobnie zresztą jest z seniorami, bo to oni najboleśniej odczują skutki palenia byle czym.

Mamy rzeszę ludzi, którzy zostali pozostawieni sami sobie i z obawą myślą o nadchodzącej zimie. Jest to swoisty węzeł gordyjski. Z jednej strony życie i zdrowie nas wszystkich, z drugiej – bezpieczeństwo energetyczne mieszkańców. Należy zauważyć też, że przecież nikt nie zawiesił przepisów związanych z ochroną środowiska, a gminy mają obowiązek ich egzekwowania. Nie ma co się łudzić, lepiej na pewno nie będzie, chodzi o to, by nie było jeszcze gorzej. Można też pomyśleć o sprowadzeniu węgla z zagranicy, ale chyba przed zimą nie zdążymy już wybudować jastrzębskiego czy rybnickiego portu morskiego, ale z drugiej strony po co - jak mówił znawca tematu - węgla w Polsce mamy na 200 lat.