Niedziela, 5 maja 2024

imieniny: Ireny, Waldemara, Piusa

RSS

06.10.2022 19:00 | 13 komentarzy | art

W dobie wywołanego rosyjską napaścią na Ukrainę kryzysu energetycznego, który objawia się m.in. problemami z dostępem do opału, zwłaszcza tańszego, pojawiają się kolejne alternatywy czy też propozycje, które mają poprawić sytuację. Jedną z nich jest wykorzystwanie jako źródła ciepła zbóż. Pytanie na ile to rzeczywiście jest możliwe, efektywne i etyczne?

Owies zamiast węgla czy peletu. Czy to "wypali"?
Zdjęcie ilustracyjne, Freepik.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Ceny peletu drzewnego oscylują obecnie w granicach 3000 zł/tonę. Dla wielu obecne ceny tego paliwa są zaporowe. Tymczasem ocenia się, że kotły na pelet ma w Polsce około 400 tys. domów. Toteż na rynku zaczęły pojawiać się tańsze wersje peletu, produkowanego z odpadów rolniczych, np. z łusek słonecznika, bądź ze słomy i siana. Na serwisach aukcyjnych można znaleźć oferty takiego peletu w cenie około 2000 zł/tonę.

Problem jest jeden: tego rodzaju opał nie bardzo nadaje się do kotłów, które zostały skonstruowane do spalania peletu drzewnego. By nimi palić często konieczne są zmiany w ustawieniach, czy wręcz wyposażeniu urządzeń.

Niektórzy producenci takich paliw wprost ostrzegają: "Nie polecamy palenia peletem ze słomy w kotłach na pelet drzewny." Za to pelety z odpadów rolniczych nieźle sprawdzają się jako paliwo do kotłów zasypowych. Tyle że znów warto wziąć pod uwagę stosunek kosztu do efektu. Wartość opałowa peletu ze słomy wynosi średnio 16 Mj/kg. Jednak w przypadku braku dostępności węgla, nawet pelet ze słomy może dla wielu okazać się ratunkowym rozwiązaniem.

Teoretycznie ciekawa opcja

Coraz więcej osób kieruje jednak swoją uwagę nie tyle na pelety z odpadów rolniczych, a na same zboża. Te mają podobną kaloryczność jak pelet drzewny, a są znacznie tańsze. Najczęściej w tym charakterze używany jest owies i kukurydza. Ich ceny wahają sie obecnie w przedziale 1100-1500 zł/tonę. A jeszcze jak ktoś ma własne zapasy, to już zupełnie wygląda to całkiem korzystnie. Szczególnie w przypadku owsa, który jest łatwy w uprawie, posiada stałą wartość energetyczną, można go doprowadzić do właściwej wilgotności, którą dość stabilnie utrzymuje. Poza tym, dzięki obecności łuski i pewnych ilości tłuszczu, jest doskonałym surowcem do spalania.

A jak jest w praktyce?

Teoretycznie można np. owsem próbować palić w kotle na pelet, ale znów konieczne będzie dokonanie zmian w urządzeniu. W branżowych poradnikach można znaleźć porady, z których wynika, że najważniejszy jest dobrze wyregulowany sterownik. Muratordom.pl informuje, że "najlepszą metodą sterowania jest zastosowanie regulatora fuzzy logic drugiej generacji, modulującego pracę palnika, w połączeniu z dodatkowym modułem sondy lambda, który zapewnia idealne dopasowanie podawania paliwa oraz powietrza (...) Warto zwrócić uwagę na rodzaj sondy lambda zastosowanej do modulacji powietrza. Pełną daje jedynie sonda szerokopasmowa, która w ustawieniach fabrycznych przy tej metodzie reguluje całym zakresem i nie wymaga ingerencji osoby przeszkolonej do ustawiania podawania powietrza

Następnym ważnym elementem wpływającym na wydajność jest stalowy wymiennik, który pozwala na uzyskiwanie maksymalnej sprawności i ma małą wrażliwość na kamień kotłowy czy nagłe zmiany temperatury." Brzmi skomplikowanie i powiedzmy wprost - nie każdy z tym tematem do sobie radę. Podobnie sprawa wygląda w kotłach na ekogroszek. Tu również raczej nie obędzie się bez ingerencji w elementy urządzenia. Zboża można również próbować palić w tradycyjnych kotłach zasypowych, raczej jednak traktując je jako dodatek do podstawowego paliwa, tzn. mieszając je z węglem.

Kotły mogą rdzewieć

Palenie zbożem nie jest więc sprawą prostą. Nie jest tak, że ktoś sobie wyobraża, że kupi 5 ton owsa czy kukurydzy energetycznej w miejsce peletu drzewnego i bez problemu zapewni sobie zimą ciepło. Jeśli już ktoś jest zdecydowany na taki krok, to musi być gotowym na pewne komplikacje. A jak zauważa blog Czysteogrzewanie.pl, dodatkowych problemów może dostarczyć zawarty w zbożach chlor. W zależności od miejsca uprawy, chloru w zbożach będzie od kilku do kilkunastu razy więcej, niż w drewnie.

Tymczasem chlor powoduje korozję elementów kotła i komina narażonych na kontakt ze spalinami. Korozja będzie tym szybsza, im chloru w paliwie będzie więcej, a warunki pracy kotła sprzyjające kondensacji żrących substancji (takie jak niska temperatura spalin, chłodne miejsca w kotle/kominie).

Według blogu Czysteogrzewanie.pl, palenie zbożem w nowym kotle na pewno spowoduje utratę gwarancji, jeśli tylko będą tego jakieś widoczne oznaki i skutki – jak każde stosowanie paliwa o parametrach niezgodnych z tym, co zaleca producent. Portal zwraca też uwagę, że jeżeli kocioł nie ma certyfikatu emisyjnego na okoliczność spalania zboża, to stosowanie takiego paliwa będzie nielegalne w świetle uchwał antysmogowych.

Czy to etyczne?

U wielu osób może się pojawić pytanie o etyczność stosowania zbóż jako opału. Eksperci z branży rolniczej raczej nie widzą w tym problemu. - Wielu ludzi patrzy na to w ten sposób, że pali się żywność. To jest według mnie nieporozumienie. Jeżeli jest to surowiec energetyczny, który po prostu przetwarzamy, a odpad, czyli popiół z tego owsa, wraca z powrotem do ziemi, w postaci nawozu mineralnego, to my po prostu odzyskujemy energię od tego owsa. Nie niszczymy go. Wykorzystujemy go w celach podtrzymania naszego życia – tłumaczy w rozmowie z serwisem Wiescirolnicze.pl dr inż. Jacek Biskupski z Politechniki Krakowskiej.

Artur Marcisz