Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Radni chcą wzmocnić kontrolę gazety

05.12.2016 06:00 | 93 komentarze | kb

Chcą przejąć kontrolę i mieć wpływ na to, co znajduje się w gazecie. Bez ich akceptacji nie ukaże się żaden tekst, żadna informacja, żaden artykuł, a nawet zdjęcie. Pomysłodawcy takiego rozwiązania zarzekają się, że nie chodzi im o żadną cenzurę, czy walkę polityczną, a jedynie o przekazywanie wiadomości dotyczących pracy Rady Miasta i Prezydenta Miasta. Dlatego chcą przejąć kontrolę nad treściami, które ukazują się w Miesięczniku Informacyjnym Miasta Jastrzębia-Zdrój „Jastrząb”.  Radni z Klubu Prawo i Sprawiedliwość, inicjatorzy tego pomysłu, uważają, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego i nie należy dopatrywać się żadnych ukrytych intencji. 

Radni chcą wzmocnić kontrolę gazety
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Co spowodowało, że radni nagle obudzili się w połowie kadencji i postanowili „wzmocnić kontrolę” nad treścią wydawanego informatora miejskiego? Być może za zbieg okoliczności należy uznać to, że w listopadowym numerze gazety „Jastrząb” ukazał się tekst na temat kosztów utrzymania Rady Miasta Jastrzębie-Zdrój. Wynikało z niego, że w grudniu 2014 r. wyniosły one ok. 29 711 zł, a w październiku 2016 r. - ok. 33 870. A więc wzrosły, pomimo zapowiedzi, że wszelkie zmiany w komisjach i prezydium rady, których dokonano mają na celu… oszczędności. Po opublikowaniu tych informacji w kuluarach zawrzało. Radni, którzy byli inicjatorami tych zmian, a wiec z klubu Prawo i Sprawiedliwość, Wspólnota Samorządowa, Samorządne Jastrzębie postanowili, że coś muszą zrobić z gazetą. Pytali, po co publikować takie informacje, skoro wszystko jest przecież jawne.

Nie trzeba było długo czekać, kiedy na grudniowej sesji Rady Miasta wniesiono projekt powołania Kolegium Redakcyjnego, którego kompetencją ma być ustalenie zawartości tematycznej i rozplanowanie każdego numeru gazety „Jastrząb”, zatwierdzanie projektów tej gazety oraz analiza zbieranych materiałów. Takie kolegium ma mieć wpływ na każde zdanie, które ukaże się w tej gazecie. Oczywiście wszystkie skojarzenia z cenzurą należy uznać za przypadkowe i nieprawdziwe.

Radni uzasadniają, że zadaniem gazety jest przekazywanie informacji zarówno z działalności Prezydenta jak i Rady Miasta. Ale, kto w praktyce będzie sprawował kontrolę nad „Jastrząbem”? W skład kolegium redakcyjnego mają wejść przedstawiciele prezydium rady, wywodzący się z klubów PiS (dwie osoby), Wspólnota Samorządowa, Samorządne Jastrzębie oraz dodatkowo po jednym z przedstawicieli każdego klubów, a więc ponownie PiS, Wspólnota Samorządowa, Samorządne Jastrzębie oraz Platforma Obywatelska i Dla Jastrzębia. Prezydenta ma reprezentować… jeden urzędnik. Jak z tego wynika to nieformalna koalicja PiS-Samorządne Jastrzębie i część Wspólnoty Samorządowej (kojarzonej z byłym prezydentem Marianem Janeckim) przejmie kontrolę nad gazetą samorządową. Jak w tym kontekście brzmią słowa radnego Tadeusza Sławika (PiS), który mówił podczas sesji, że samorząd składa się z dwóch równoprawnych organów Prezydenta Miasta i Rady Miasta? Skoro przedstawiciel prezydenta będzie w kolegium redakcyjnym sprowadzony do… sekretarza redakcji, czyli osoby niemającej realnego wpływu na treść gazety.

Jest jeszcze aspekt prawny całej sprawy. Zgodnie z prawem za to, co publikowane jest w gazecie odpowiada redaktor naczelny. To on musi więc mieć wpływ na to, co i w jakiej formie jest zamieszczane.  Poza tym kolegium redakcyjne działa w redakcji, a nie przy redakcji, jako ciało zewnętrzne. Nie ma też ono uprawnień do komisyjnego odbioru i zatwierdzania publikowanych tekstów. Taką informację sporządzoną przez prawnika otrzymali wszyscy radni. Radny Szymon Klimczak (PiS) uznał tę opinię za „prawdę objawioną”, która nie ma dla niego większego znaczenia.

O co tak naprawdę chodzi radnym, którzy - jak sami piszą - chcą „wzmocnić kontrolę nad treścią wydawanego periodyka, czyli gazety „Jastrząb”. Uważają oni, że w wydawnictwie tym nie ma w wystarczający sposób przedstawionej pracy Rady Miasta. Czy należy przez to rozumieć działalność poszczególnych radnych, indywidualnie? Ale przecież działalność Rady ma charakter kolegialny, bo wymaga współdziałania wielu osób. I efekty takiej współpracy, które przekładają się między innymi na wykonywane remonty, modernizacje, realizowane programy profilaktyczne, czy przyjęte strategie, jak na przykład Strategia Rozwoju Miasta, znajdują swoje miejsce w gazecie samorządowej.

Poza tym radni mieli możliwość zamieszczania w gazecie swoich tekstów. Z taką propozycją zwróciła się do nich na początku kadencji prezydent Anna Hetman. Jak sama mówił podczas sesji, do redakcji trafiały materiały nastawione na konfrontację, a nawet szkalujące prezydenta i urząd miasta, o dość niskim poziomie merytorycznym.

Radni zarzucają obecnej prezydent, że są marginalizowani na łamach gazety „Jastrząb”, jednak nie mieli takich odczuć w momencie, kiedy prezydentem był popierany przez nich Marian Janecki. Wówczas nie uważali, że trzeba „wzmocnić kontrolę” nad gazetą. Nie protestowali, kiedy podczas posiedzeń komisji specjalnie pozowali do zdjęć, na których widoczni byli głównie radni z koalicji PiS-Wspólnota Samorządowa. Zresztą byli również eksponowani na zdjęciach obrazujących posiedzenia Rady Miasta. Wówczas wszystko odbywało się w najlepszym porządku. Wprawdzie pojawiały się odczucia, że gazeta była ukierunkowana na podkreślanie działalności radnych koalicyjnych (przychylnych prezydentowi), ale bohaterowie tych zabiegów nie zgłaszali wówczas uwag, co do funkcjonowania tej gazety. Wówczas należycie spełniała ona swoją rolę. Teraz, kiedy prace Rady Miasta znajdują swoje miejsce w gazecie, ale w postaci ich efektów, skutków, na przykład realizacji konkretnych inwestycji, uznano, że gazetę trzeba bardziej „kontrolować”.

Także w ostatnim czasie pojawiły się zarzuty w mediach, związanych z jastrzębskim PiS-em, o to, że prezydent kreuje politykę informacyjną poprzez powołaną do tego komórkę magistratu, jakby prezydenci w innych miastach, w tym również z ramienia tej partii, takiej polityki nie prowadzili. A przecież to kompetencje prezydenta, burmistrza, wójta zawarte w ustawie. Podważa się również działalność innych prywatnych mediów, które nie powstały na zasadzie przydatności w kampanii wyborczej, ale są charakterystyczne dla społeczeństwa demokratycznego i mają prawo prowadzić swoją działalność. Za to pomija się milczeniem fakt, że jeden z portali i gazeta powstały tuż po przegranych przez PiS wyborach na prezydenta miasta. Trudno oprzeć się wrażeniu, że publikuje się tam materiały niejako na zamówienie tej partii, które mają jedynie słuszny kierunek - ostrą krytykę prezydenta i promowanie radnych, działaczy związanych z PiS. Nie ma się co dziwić skoro założycielami stowarzyszenia, które obsługuje portal są radni i kandydaci na radnych tej partii.

Czy zamiar „wzmocnienia kontroli” nad gazetą „Jastrząb”, podważanie prowadzenia polityki informacyjnej przez prezydenta oraz kwestionowanie innych mediów - i to w tym samym czasie - to jedynie zbieg okoliczności? Czy może kryje się pod tym zamiar wprowadzenia sporów z sali obrad Rady Miasta na łamy „Jastrząba”? A może jest też pokusa zagarnięcia miesięcznika do swoich celów politycznych, wykorzystania go do rywalizacji partyjnej? Możliwe też, że w tym wszystkim chodzi naprawdę o dobro mieszkańców i troskę o to, jakie informacje otrzymują i kto ma mieć nad nimi „wzmocnioną kontrolę”.