środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Powstrzymać "ruski mir". Co trzeba wiedzieć o Ukrainie i szalonym planie Putina [WYWIAD]

26.04.2022 07:00 | 0 komentarzy | (q)

- Ukraińcy to naród mocno zdeterminowany w walce o wolność. Być może nawet nie do końca świadomy, że teraz dzieją się w jego ojczyźnie rzeczy, z których jako obywatele będą kiedyś bardzo dumni - mówi dr hab. Michał Wawrzonek, ukrainista, pracownik naukowy Collegium Ignatianum w Krakowie, tłumacz przysięgły, chrzanowianin w rozmowie z Alicją Molendą.

Powstrzymać "ruski mir". Co trzeba wiedzieć o Ukrainie i szalonym planie Putina [WYWIAD]
Michał Wawrzonek, ukrainista, pracownik naukowy Collegium Ignatianum w Krakowie
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

- Bariera językowa utrudnia nam nieco komunikację z Ukraińcami.

- Tak, bo w poprzednich latach mało kto uczył się w Polsce ukraińskiego, niewiele osób rosyjskiego. Przeorientowaliśmy się poza tym na Zachód. Język polski znany jest bardziej na Ukrainie zachodniej, gdzie ludzie odruchowo starają się mówić w kontaktach z nami po polsku. Wszystko się trochę jednak zmieniło, gdy także Ukraińcy pracujący w naszym kraju poznali język polski. Nową sytuację znów stworzyła olbrzymia liczba uchodźców nieznających języka polskiego i słabo angielski, co utrudnia im szybki kontakt z rówieśnikami.

- Starsze pokolenie Polaków, które włączyło się w pomoc dla Ukraińców, zna rosyjski, ale ze względu na wojnę ma opory czy go używać i czy nie urazi tym uchodźców.

- Niepotrzebnie. Język ma dwa wymiary. Jest narzędziem komunikacji, ma też wymiar symboliczny. Zwłaszcza teraz, w czasie wojny. Większość Ukraińców rosyjski zna. Czasem nawet rozmowę zaczyna z nami w tym języku, chętnie przechodząc na ukraiński, gdy rozmówcy jest tak wygodniej. Na pewno jednak nie będzie źle odebranie zwracanie się do nich po rosyjsku, bo potraktują go jako narzędzie komunikacji. Są do tego przyzwyczajeni. Wiele dokumentów na Ukrainie wciąż istnieje w dwóch językach. Głównie te z czasów ZSRR. Już nie wspomnę o tym, że poprzedni prezydenci tego kraju: Leonid Kuczma i Wiktor Janukowycz też byli rosyjskojęzyczni. Ukraińskiego się uczyli w trakcie prezydentury. Ciekawostką jest także, że modne na Ukrainie discopolo (tam nazywa się popsa), wykonywane jest przede wszystkim po rosyjsku.

- Jesteś filologiem-ukrainistą. Oprócz pracy naukowej, zajmujesz się też tłumaczeniem przysięgłym. Chyba masz gorący okres.

- Kiedy zaczynałem jako tłumacz, w okręgu katowickim było nas trzech i tylko ja miałem telefon komórkowy ułatwiający kontakt zlecających tłumaczenia instytucjom. Teraz w Małopolsce jest 26 tłumaczy przysięgłych. Wśród nich wielu pochodzenia ukraińskiego. Tłumaczą też konsekutywnie lub symultanicznie. Ja skupiam się na tłumaczeniu dokumentów. Pracy jest teraz mnóstwo. Przed wojną miesięcznie miałem do tłumaczenia ok. 30 dokumentów. Marzec się jeszcze nie skończył, a w repertorium mam ich już 80. W większości dotyczą ludzkich spraw - akty urodzenia, małżeństwa, rozwody. Czasem jednak są ciekawsze, związane np. z prowadzeniem przez prokuraturę nietypowych przestępstw jak hakerstwo, albo przestępczości gospodarczej. Mogę powiedzieć, że dzięki tej pracy poznałem od kuchni mechanizmy korupcji i oligarchii.

- Korupcja kojarzy się w Polsce w nadużywaniem funkcji publicznych dla uzyskania prywatnych korzyści.

- Na wciąż Ukrainie jest elementem struktury systemu politycznego, a nawet jego zasadą. Jest częścią oligarchicznej machiny. W krajach byłego ZSRR trudno się jej pozbyć. Między rosyjskim a ukraińskim systemem oligarchicznym różnica jest taka, że w Rosji oligarchowie podporządkowani są prezydentowi (popadniecie w niełaski oznaczać może pozbawienie majątku), a na Ukrainie prezydent musi się z oligarchami liczyć. Istnieje obawa, że po wojnie nie stracą na znaczeniu, a część funduszy odbudowy trafi na ich konta. Oligarchowie raczej nie znikną po zakończeniu wojny. Jeśli jednak prezydent będzie arbitrem pomiędzy oligarchicznymi klanami, a nie ich sługą, oraz jeśli jednak uda się Ukraińcom odzyskać dla siebie swoje państwo, to jest szansa na rozwój kraju. Pamiętajmy jednak, że zbyt dobrze rozwinięta Ukraina to zagrożenie dla rządzących Rosją.