DPS Złota Jesień musi być mniejszy. Co z jego kadrą?
Koszty utrzymania placówki wzrosły już tak bardzo, że w starostwie zdecydowano się na radykalny krok - stałe ograniczenie liczby pensjonariuszy "Złotej Jesieni".
Krawczyńska mówiła o dopasowaniu placówki do potrzeb w kontekście zatrudnienia. Przyznała, że są niedobory kadrowe, bo mniej jest pielęgniarek. Wciąga je rynek usług zdrowotnych, idą tam, gdzie zarobią znacznie więcej niż przy Grzonki. Pielęgniarek było tam 8, a są 4. Podobnie zaczyna być wśród fizjoterapeutów, którzy mają wyższe, gwarantowane stawki w placówkach medycznych, czego "Złota Jesień" nie może im zaoferować.
- Obecnie nie umiem zatrudnić nawet młodszego opiekuna, kucharza, z uwagi na wysokość wynagrodzenia - przyznała M. Krawczyńska.
Dyrektorka liczy, że dzięki zmianom uda się podwyższyć wynagrodzenia załodze DPS. Wtedy ten ruch organizacyjny przełoży się na coś pozytywnego dla zatrudnionych.
Sto domów
Radną Elżbietę Biskup zastanowiło, dlaczego ubywa chętnych na raciborską placówkę, skoro koszt utrzymania pensjonariusza jest w "Złotej Jesieni" o kilkaset złotych niższy od konkurencji na terenie np. aglomeracji katowickiej. Dyrektor Krawczyńska zaznaczyła, że jednostka starostwa konkuruje z ponad setką takich domów w województwie i jest przekonana, że w Raciborzu niczego nie brakuje w porównaniu z innymi.
Szefowa DPS obawia się, że podwyższenie cen negatywnie wpłynęłoby na pozyskiwanie nowych klientów. Kwota, którą trzeba opłacić pobyt, wpierw jest pobierana od pensjonariusza, w kolejnej części od jego rodziny, a resztę dopłaca gmina.
Wieczorek taneczny
Andrzej Chroboczek kolejny raz podpowiadał Krawczyńskiej, że nowych pensjonariuszy przyciągnęłoby zróżnicowanie stawek opłat w zależności od stanu zdrowia mieszkańców. Chciałby wyodrębnić część typowo mieszkalną, gdzie utrzymanie osoby byłoby tańsze od opieki nad seniorami z demencją, wymagającymi 24 godzin opieki.
- Jak wszystkie koszty idą do jednego worka i dzielimy je równo na wszystkich to dochodzimy do zaporowej ceny - skwitował A. Chroboczek, który kiedyś pracował w DPS.
Według członka zarządu powiatu niższe ceny przyciągnęłyby do "Złotej Jesieni" przeciętnego Kowalskiego. Wtedy placówka miałaby część hospicyjną i część dla tych, co potrafią jeszcze bawić się na wieczorku tanecznym.
Sprawny znaczy tańszy
Ewa Lewandowska etatowa członkini zarządu powiatu sądzi, że porównywanie Raciborza z dużymi miastami w kontekście oferty dla seniorów nie jest właściwe. W aglomeracji mieszka więcej ludzi. Według niej problemem dla DPS jest silna konkurencja prywatnego sektora, gdzie stawki są jeszcze niższe.
- Bywa, że pod opiekę trzeba oddać dwoje rodziców i ludzie szukają jak najniższych kosztów pobytu - stwierdziła. Przypomniała, że "Złota Jesień" mieści się w ogromnym budynku, o wysokich kosztach utrzymania. Prywatna konkurencja to z reguły niewielkie, wręcz kameralne ośrodki.
Pieśń przeszłości
Małgorzata Krawczyńska uważa, że wracanie do rzeczywistości sprzed 10 czy 15 lat nie ma już sensu. - To już nie wróci, nie ma na to szans. Zakłócamy sobie obraz, bo zmienił się klient DPS, pod kątem zdrowotności, samodzielności. Taka sprawna osoba nie otrzyma skierowania do domu opieki. Tam jest konieczna coraz większa, coraz pełniejsza opieka. Ze 180 pensjonariuszy w Raciborzu, 40 osób jest całkowicie leżącymi. Są też takie, co kwalifikują się do zakładu opiekuńczo-leczniczego. Na początku są w lepszej kondycji, ale ta u seniorów szybko się pogarsza.
Ludzie:
Marek Kurpis
Etatowy Członek Zarządu Powiatu Raciborskiego