Wtorek, 12 listopada 2024

imieniny: Renaty, Witolda, Czcibora

RSS

365 dni czyli rok pracy Dawida Wacławczyka w magistracie [WYWIAD NOWIN]

19.01.2022 06:47 | 16 komentarzy | ma.w

W styczniu 2021 roku rozmawialiśmy z pierwszym zastępcą prezydenta Raciborza, gdy zaczynał swoje urzędowanie przy Batorego. Po 12 miesiącach znów zapukaliśmy do jego gabinetu, by zapytać o owoce sprawowania władzy.

365 dni czyli rok pracy Dawida Wacławczyka w magistracie [WYWIAD NOWIN]
Dawid Wacławczyk zaczął pracować w raciborskim urzędzie w styczniu 2021 roku
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Trzecią pozytywną rzeczą jest to, co się dzieje w wydziale promocji. Uważam, że udało nam się wnieść świeży powiew w życie kulturalne miasta. Za sukces uważam Festiwal Górnej Odry, nową formułę Dni Raciborza - zamiast koncertów gwiazd szereg mniejszych, ale wartościowych, nietuzinkowych działań. Rozbudowaliśmy nasze dwa jarmarki, co zostało świetnie przyjęte przez wystawców i mieszkańców. Pochwalę się, że moim pomysłem były też koncerty w Arboretum. Udało nam się osiągnąć także to, że w miejskie imprezy angażuje się teraz szereg stowarzyszeń i to jest bardzo cenne. Polepszyła się także współpraca pozioma jednostek jak RCK, Arboretum, OSiR czy od niedawna Muzeum. Dołączają do tego organizacje pozarządowe i prywatne firmy. Praca grupowa daje efekty, a mieszkańcy dobrze reagują na ten nowy oddech kulturalny.

To zajrzyjmy na drugą stronę lustra - jakie 3 tematy nie udały się panu w minionym roku?  

Przeciągają się prace formalne nad Parkiem Kulturowym. Planowaliśmy zakończyć je w listopadzie, a radni wykreślili ten punkt dwukrotnie z porządku obrad na kolejnych sesjach. Uważam, że należałoby już te prace zakończyć i przejść do konkretnych działań. Żałuję też, że radni nie dali Wydziałowi Promocji możliwości realizacji makiety dawnego Raciborza i figury Krzysztofka. Centrum Miasta należy wzbogacać w sztukę, bo obecnie mamy tylko takie pomniki, pod które się chodzi z kwiatami, wieńcami i zniczami. Żałuję, że ostatnią decyzją budżetową koalicji Mirosław Lenk - Michał Fita i Piotr Klima oraz Krystyna Klimaszewska zablokowano prace przygotowawcze pod utworzeniem punktu widokowego na wieży kościoła farnego. Jestem tym zdziwiony, bo ci sami radni przed rokiem dali 400 tys. zł na remont dachu tej świątyni. O ile z dachu skorzystają głównie parafianie fary, to punkt widokowy może służyć nie tylko wszystkim raciborzanom, ale i turystom. Byłaby to udana promocja tak pięknego gotyckiego kościoła, jak i samego Raciborza, także w kontekście rozpoczynającego się właśnie procesu beatyfikacyjnego księżniczki Eufemii „Ofki” Piastówny.

To co się nie udało.mp3

Żal także tego, że Ci sami radni wstrzymali w 2021 roku budowę boiska ze sztuczną nawierzchnią, które mogło już działać na ulicy Srebrnej i służyć młodym piłkarzom. Polityka wygrała tu z potrzebami mieszkańców…

Kiedy zaczynał pan pracę właśnie narodził się nowy układ w radzie miasta, gdzie prezydent Polowy stracił większość. Zaczęły się potyczki między radnymi, a panem, padło nawet podejrzenie popełnienia przestępstwa. Jak panu minął ten okres? Jak ocenia pan stan obecny w relacjach z radą?

Muszę przyznać, że decydując się na pracę w urzędzie byłem chyba nieco niepoprawnym optymistą. Myślałem, że nam wszystkim w samorządzie leży na sercu Racibórz i jesteśmy powołani do służby na rzecz mieszkańców. Byłem przekonany, że będziemy dyskutowali na poziomie idei i pewnych wartości. W takim duchu zdecydowałem się na objęcie funkcji wiceprezydenta, w takim duchu przywitałem się także ze wszystkimi radnymi, zapraszając ich do swojego gabinetu, do dyskusji o Raciborzu. Tak się jednak nie stało. Myślę, że decydujący był czynnik emocjonalny. Osobą, która najpierw rozbiła koalicję, a następnie wzięła się za nakręcanie ataku na moją osobę była Anna Szukalska, szefowa klubu radnych Michała Fity. Nie wiem czy miała być to kara za to, że ośmieliłem się przyjąć ofertę współpracy na stanowisku, które wcześniej zajmował Michał? Przecież nie miałem z jego odejściem nic wspólnego. Ta nagonka, o której Pan wspomina nie była przyjemna, ale myślę, że dla wszystkich jest jasne, że był to atak natury politycznej. Sprawa została dwukrotnie umorzona w prokuraturze. Najistotniejsze jest dla mnie to, że udało mi się nie skierować swojej uwagi na potyczki z tymi, którzy tą spiralę agresji chcieli nakręcać, ale moją odpowiedzią było wzmożenie wysiłków w pracy na rzecz Raciborza. I sądzę, że efekty tej pracy widać.

Oczywiście bolesne jest to, że autorzy pierwotnej uchwały, czyli pięciu radnych klubu Michała Fity i Piotr Klima posunęli się do podania w treści uchwały nieprawdy. To kłamstwo, czyli rzekome zatajenie faktu współpracy z drugim autorem pracy o Zamku i Muzeum powtarzało się później także w anonimach wysyłanych bezpośrednio do prokuratury. Ocenę tych działań pozostawiam mieszkańcom. Sam sprawę uważam dziś już za zamkniętą. Co ciekawe, obecnie jakiś cień porozumienia merytorycznego osiągam z byłym prezydentem Mirosławem Lenkiem. Jest na tyle dojrzałą osobą i doświadczonym samorządowcem, że można z nim rozmawiać merytorycznie. Oczywiście, nie zawsze się z nim zgadzam, często uważam jego podejście za niewłaściwe, ale dyskutujemy, prowadzimy dialog, jest przestrzeń na wymianę poglądów, uznanie części swoich racji. Zresztą generalnie atmosfera staje się coraz spokojniejsza. Ta agresywna nerwówka, która cechowała wcześniej zwłaszcza klub Anny Szukalskiej już powoli się uspokaja. Gdy emocje cichną, pojawią się przestrzeń dialogu, a stąd bliżej do porozumienia.

Podlega panu m.in. wspieranie przedsiębiorczości w mieście, a cieniem na relacjach urzędu z biznesem kładzie się temat podjęty przez przedsiębiorcę Artura Zdrzałka w sprawie jego działki po Polmosie nad Odrą. Jak pan ocenia tę sytuację?

W mojej ocenie nie mówimy w ogóle o sprawie tego czy innego przedsiębiorcy. Najzwyczajniej w świecie podczas prac nad strategią pojawił się wątek by nie oddawać kolejnych przestrzeni w mieście pod nisko jakościowy handel. Wiemy co się stało z ulicą Opawską, gdzie mamy kilka „blaszaków”, które zniszczyły charakter ulicy. Wiemy też, że handel wielkopowierzchniowy może z powodzeniem funkcjonować poza centrum jak w przypadku Auchan. Często powtarzało się w trakcie konsultacji, że w Raciborzu jest głód ziemi i mieszkań. W centrum Racibórz musi mieć mieszkańców, a handel może być realizowany poza tą częścią miasta. Teren o którym mówimy jest pięknie zlokalizowany, wszędzie zeń blisko - na dworce, na rynek, na zamek, na OSiR. Jest to teren świetnie skomunikowany. Ekspercka analiza urbanistyczna wskazała, że to świetny teren pod mieszkalnictwo. Zgadzam się z tym. Mówimy o pewnej idei. To teren prywatny, właściciel może realizować rzecz jasna swoją politykę, i to rzecz jasna szanuję. Nie mniej jednak kupił działkę na określonych zasadach i nie może stawiać sprawy tak, że jeśli Miasto nie zmieni mu teraz planu zagospodarowania, to oznacza, że jego władze są złe.

Ludzie:

Dawid Wacławczyk

Dawid Wacławczyk

Radny, były wiceprezydent Raciborza