środa, 20 listopada 2024

imieniny: Anatola, Rafała, Edmunda

RSS

Dezyderiusz Szwagrzak: Do tanga trzeba dwojga, a prezydent chyba nie umie tańczyć [WYWIAD]

14.01.2022 12:32 | 9 komentarzy | ska

Noworoczne plany, inne spojrzenie na konflikt z prezydentem oraz zmiany budżetowe – to tematy, które poruszyliśmy w rozmowie z Dezyderiuszem Szwagrzakiem, przewodniczącym rady miasta Wodzisławia Śląskiego.

Dezyderiusz Szwagrzak: Do tanga trzeba dwojga, a prezydent chyba nie umie tańczyć [WYWIAD]
Dezyderiusz Szwagrzak, przewodniczący Rady Miasta Wodzisław Śląski.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

To płynnie przeszedł pan do mojego kolejnego pytania. Inwestycje – które pana zdaniem będą w tym roku najważniejsze?

W zależności, jak na to patrzymy, bo dla każdego najważniejszą inwestycją jest coś innego. Dla mieszkańca, który mieszka przy ulicy Chełmońskiego, będzie to właśnie modernizacja tej drogi, na której dziś można sobie zniszczyć zawieszenie, a na którą właśnie w tym roku rada miejska zabezpieczyła środki. Może być tak, że tego mieszkańca zupełnie nie będzie interesować Balaton, bo może być to starsza osoba, która tam nigdy nie podjedzie. Dla innych będą to inwestycje dla całego Wodzisławia. Wspomniany Balaton będzie na pewno dla ogółu i mam nadzieję, że wykonanie przebiegnie sprawnie. Na pewno ważne będą także w tym roku dotacje do nowych źródeł ciepła, aby pomóc mieszkańcom finansowo w dostosowaniu się do zapisów uchwały antysmogowej, by stare kopciuchy zostały wymienione na ekologiczne źródło ogrzewania. Zdjęliśmy limit na ten rok, aby wszystkie osoby, które złożyły wnioski w 2021 roku, miały możliwość otrzymania dofinansowania. Uważam też, że kluczową inwestycją, jaka jest obecnie bardzo potrzebna miastu to Droga Główna Południowa. Niestety w przystąpieniu do jej realizacji widzimy dużą nieudolność…

Powiedzmy jeszcze dwa słowa o budżetach dzielnic, bo to niejako wiąże się z tym zaspokajaniem potrzeb. W tym roku dzielnice otrzymają rekordowo dużo pieniędzy na swoje pomysły. Wychodzicie z założenia, że miejscowi wiedzą najlepiej, czego potrzebują?

Budżety dla rad dzielnic były w wysokości miliona złotych przez w sumie cały okres urzędowania  pana prezydenta. Kiedyś był to 1 proc. budżetu, ale ta kwota co roku była powielana, choć budżet miasta wzrastał. Zawsze było to podzielone na 9 dzielnic, potem co roku prezydent w związku ze swoim Programem Rozwoju Sieci Dróg zabierał z tego miliona 85 proc. czyli 850 tys. zł. Dzielnicom zostawało 250 tys. zł do podziału. W moim programie wyborczym widniało zwiększenie budżetów dzielnicowych, ponieważ w dzielnicach jest potencjał, a co roku otrzymywały za mało. To też pokłosie sygnałów, które z dzielnic wpływały. Dobrze, że pan prezydent usłyszał nasze sugestie i zaproponował zwiększenie środków dla dzielnic do 3,1 mln zł, a potem jeszcze po dyskusjach na komisjach znalazł jeszcze milion, ale nadal na działania bieżące było to tylko 100 tys. zł w dzielnicach. Dlatego na sesji przerzuciliśmy środki m.in. częściowo z kultury, na wydatki bieżące w dzielnicach, które w ten sposób zyskały dodatkowo 500 tys. zł na działania związane m.in. z kulturą. I tak obecnie do dyspozycji rad dzielnic jest łącznie 4,6 mln złotych. Może gdyby wcześniejsi włodarze tak podchodzili do budżetów dzielnic, kiedy jeszcze miasto było wielkie, ościenne już dzisiaj gminy nie odłączyłyby się od Wodzisławia? My patrzymy na całe miasto. We wszystkich dzielnicach jest obecnie wielu zaangażowanych działaczy, jak choćby m.in. w Zawadzie. To zdaje się pana dzielnica?

Potwierdzam. 

Tam w radzie dzielnicy jest nowy i fajny zespół, który ma dużo pomysłów i chęci do działania. Rada bardzo chciałaby dokończyć kwestie czyszczenia i zarurowania cieku wodnego, a potem wykorzystanie terenu w centrum pod miejsce rekreacyjne. To jeden z wielu podobnych przykładów z miasta. Teraz, jeśli rady dzielnic dostaną duże pieniądze, mają pole do popisu i nie muszą się prosić o zaspokojenie podstawowych potrzeb. 

Jak podsumuje pan miniony rok? Jaki był dla pana i dla koalicji?

Uważam, że dla każdego ten rok był ciężki, szczególnie pod względem kontaktów społecznych. Dla naszej koalicji było to wiele pracy, patrząc na to, jak funkcjonujemy, bez dialogu z prezydentem. Musimy do wszystkich spraw podchodzić sami, rozpatrywać je, ale też każdy radny ma swoje zadania i uważam, że zostały one rzetelnie zrealizowane. Pod tym względem było dobrze. 

Muszę odnieść się do sprawy prokuratorskiej, bo w listopadzie doszło do umorzenia, ale pana oponenci zapowiedzieli odwołanie. Po umorzeniu odetchnął pan z ulgą? 

Od początku nie miałem najmniejszych obaw, choć nawet nie wiem nadal, co prezydent napisał w swoim wniosku. Od początku było to zamieszanie polityczne, wywołane m.in. przez pana prezydenta. Jest osobą o dwóch twarzach, bo z jednej strony mówi, aby nie hejtować, a z drugiej w białych rękawiczkach mógłby człowieka zniszczyć. Nie tylko ja mam takie zdanie. Na razie nie wiem, czy apelacja została złożona. Nie wykluczam natomiast podjęcia innych kroków prawnych na drodze cywilnej. 

Ma pan jakieś noworoczne postanowienie, coś chce zmienić?

Oczywiście. Chcę zwiększyć aktywność fizyczną, bo po czasie covidowym uważam, że tej aktywności u mnie jest za mało. Dlatego chciałbym spędzać więcej czasu z rodziną na świeżym powietrzu, aktywnie, bez komórki i internetu.

Ludzie:

Mieczysław Kieca

Mieczysław Kieca

Prezydent Wodzisławia Śl.