Jakie prawa mają zwierzęta? Migalski chce być ich adwokatem
Politolog, były europoseł, komentator polityczny i profesor Uniwersytetu Śląskiego Marek Migalski chce założyć Raciborskie Centrum Obrony Praw Zwierząt. Do tematu zamierza podejść nie tylko jako naukowiec, ale i aktywista. Od lat jest reduktarianinem i ogranicza do minimum jedzenie mięsa. Wybrał Racibórz na kolebkę takiej inicjatywy, bo stąd się wywodzi i z rodzinnym miastem zamierza się teraz bliżej związać.
Materiał wideo:
Do kogo konkretnie jest adresowane pańskie działanie?
Niekoniecznie do osób już zaangażowanych, ale np. do tych, które czują, że powinny coś zrobić, zostać wolontariuszem, zaangażować się w jakieś działania, ale nie wiedzą co i jak zrobić. Dobrym rozwiązaniem będzie dla nich przyjść na spotkanie w sprawie założenia Raciborskiego Centrum Praw Zwierząt. Oczywiście to nie musi się tak nazywać. Można jednak zorientować się, jakie kto ma poglądy, co można robić w tym zakresie, jakie są możliwości. To może być początek dla jednych, etap dla drugich, a dla jeszcze innych fascynująca przygoda intelektualna. Może ktoś zainteresuje się tym na poważnie, naukowo tak jak ja. Będzie chciał na ten temat czytać czy nawet pisać książki. To jest oferta dla osób od 5. do 105. roku życia. Dyskutować i działać na rzecz praw zwierząt można będąc np. dzieckiem, albo seniorem. Zobaczymy, kto przyjdzie, jakie będą pomysły, jaka energia wytworzy się w tym zgromadzeniu.
Na początek, jakie konkretne działania miałoby podjąć wymyślone przez pana centrum?
Wyobrażam sobie to tak, żeby integrowało ludzi podobnie myślących. Przez internet, przez spotkania. Wszystko zależy od tych, co postanowią się zjednoczyć. Ja mogę być pomocny, ale nie będę niczego narzucał. Zdaję sobie sprawę, że podążam w mrok, nie wiem, co z tego wyjdzie. Jeśli nie znajdę zrozumienia dla mojej inicjatywy, to będę nadal działał w tej sprawie na forach, na których byłem aktywny dotychczas, tzn. w Katowicach i na uniwersytecie.
Jest pan rozpoznawalną postacią ze świata polityki i nauki. Można pana nazwać medialnym celebrytą. To pomoże czy przeszkodzi tej inicjatywie?
Dzięki mojej rozpoznawalności ludzie zyskają możliwość dotarcia do osób, do których w innych warunkach nie mogliby dotrzeć. Ja otworzę im drzwi do nich. Ja sprowadzę do Raciborza kogoś, kto normalnie nie przyjechałby tutaj. Albo zrobię konferencję on-line z taką osobą.
Chce pan bronić wszystkich zwierząt? W przestrzeni społecznej słychać głównie o działaniach ludzi kochających psy, koty czy konie.
Oczywiście wszystkich i to jest ciekawe. Nie będziemy walczyli o prawa komarów, ale jak przejdziemy od chichotania, że robimy to, żeby bronić praw pcheł i wszy, to zrozumiemy, po co byłoby takie centrum. Czym różni się intelektualnie ochrona psa, kota, kury, świni czy krowy od śmieszności ochrony wszy, czy pchły. Na tych spotkaniach będzie można znaleźć argumenty na rzecz tego co intuicyjnie czujemy. Każdy z nas intuicyjnie zabija komary i nie odczuwa przy tym dyskomfortu, ale nikt normalny nie zabija psa czy kota. Ja wyjaśnię, dlaczego tak jest. Wytłumaczę przy tym dlaczego w pewnych kulturach, w koreańskiej czy chińskiej zjadamy psy, a w innych uważamy, że to absurdalne. Jednak jeśli ktoś myśli, że to tamte kultury są dzikie, niecywilizowane, to niech poda zagranicznemu gościowi flaki i spojrzy na reakcję, gdy wytłumaczy mu się co je. Przecież to są pokrojone jelita. Wtedy porównajmy się z Koreańczykami.
Czy z racji swoich dotychczasowych aktywności nie obawia się pan, że ludzie odbiorą pański pomysł jako próbę stworzenia nowego ruchu politycznego?
Dobrze, żeby to wybrzmiało. To nie ma być w żadnym stopniu inicjatywa polityczna. Moje wcześniejsze zaangażowania w politykę nie mają przy tym żadnego znaczenia. Jeśli komuś będzie przeszkadzała moja osoba w tym zamyśle, to może taki ruch powstanie w Raciborzu beze mnie. Ja gwarantuję, że każdy, kto przyjdzie na spotkanie w piątek 22 października do Casagrande w Raciborzu o godz. 16.00, może być pewien, że jego emocje, jego uczciwość, jego zaangażowanie nie zostaną użyte do jakiejkolwiek akcji politycznej. Bo to, co chcę robić jest skupione w tytule tego przedsięwzięcia - centrum obrony praw zwierząt.
Ludzie:
Marek Migalski
politolog, wykładowca akademicki, komentator polityczny
Komentarze
12 komentarzy
@Tixx Do tego dodaj ludzi 7,8 mld https://nauka.uj.edu.pl/aktualnosci/-/journal_content/56_INSTANCE_Sz8leL0jYQen/74541952/147996970
Widzę, że już starość i przyzwyczajenie do braku wpływu na zmianę świata spowodowały zmiany w sposobie myślenia. Pamiętam jak 10 lat temu swoimi wykładami zmuszał studentów do myślenia. Dziś chyba trochę jak staruszek oklapł. Szkoda...
"Ludzie i gatunki hodowlane stanowią 96% wszystkich ptaków i ssaków"
Może warto podać źródło takiej statystyki. Kolejnym chwytem marketingowym jest wrzucenie do jednego worka ludzi i zwierząt oraz nieuwzględnienie w zestawieniu ryb, płazów i gadów. Jednym słowem: "Jest prawda, g.... prawda i statystyka"
Być "reduktarianinem" to znaczy jeść mięso, nieważne czy dużo czy mało. To "średnie" kwalifikacje aby być rzecznikiem zwierząt hodowlanych. Zwlaszcza jesli jest sie tym "reduktarianinem" od kilku lat, jak czytamy w tekście. Panie Marku, był czas żeby sensownie odejść od mięsa i skupić sie na diecie roslinnej. Ale spokojnie, zawsze może Pan nadrobić te braki :)
@Don_C dobrobyt w wersji PIS, radosna nowina https://cutt.ly/CRdM7x2
Z dobrobytu już mu się w głowie pomieszało. Biedny Racibórz miasto idzie na dno.
Czy to ten Migalski który w zeszłym roku uciekał przed restrykcjami związanymi z pandemią na Teneryfę ?
Czyżby już się nie bał Pisu,hmmmmm hipokryta i nic więcej.
Hołownia bis?
Tylko zwierzętami ? A co z drzewami ? Przecież to was oszołomów bracia i siostry
Skoro nasze ludzkie problemy już rozwiązał to teraz poświęci się zwierzakom, jak mu się uda to schabowy będzie tylko dla bogatej elity i to od święta
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem