środa, 1 maja 2024

imieniny: Józefa, Jeremiego, Lubomira

RSS

Wywiad Nowin. Ile powinien zarobić nauczyciel, żeby szkoła nie zginęła?

13.10.2021 19:00 | 3 komentarze | ma.w

Wicestarosta raciborski i oświatowiec Marek Kurpis od 2016 roku bierze udział, jako ekspert Związku Powiatów Polskich, w pracach stworzonego z inicjatywy Ministerstwa Edukacji i Nauki zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty. Zespół początkowo zaczął działalność pod przewodnictwem minister edukacji Anny Zalewskiej, później pracował pod kierunkiem ministra Dariusza Piontkowskiego. Pod koniec września zespół spotkał się z obecnym ministrem edukacji Przemysławem Czarnkiem. Resort ma nowe propozycje dla zawodu nauczyciela. Niektóre szokują, zwłaszcza, gdy spojrzeć nań z pozycji samorządowca.

Wywiad Nowin. Ile powinien zarobić nauczyciel, żeby szkoła nie zginęła?
Wicestarosta raciborski Marek Kurpis od 2016 roku współpracuje z Ministerstwem Edukacji nad zmianami podnoszczącymi prestiż zawodu nauczyciela i idące wraz z nim wyższe zarobki dla tej grupy zawodowej.
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

– Ambicje nauczycielskie to jedno, ale od lat mówi się, że kadra pedagogiczna nie zarabia tyle, na ile zasługuje.

– Największy problem jest w wynagrodzeniach nauczycieli i podniesieniu prestiżu zawodu. Żeby nauczyciel był dowartościowany, a z drugiej strony żeby nie musiał pracować z dokumentami, tylko więcej z uczniem i był w kontakcie z rodzicem. Dotykamy problemu w którym brak decyzji w oświacie spowodował, że jesteśmy w takim, a nie innym miejscu. Wiemy już jakie jest wynagrodzenie nauczyciela stażysty. Dlatego zainteresowanie nowych, młodych nauczycieli pracą w zawodzie jest – delikatnie mówiąc – średnie. Wiemy jaki problem jest z nauczycielami już w końcówce sierpnia, jak się dowiadujemy o nowych L–4, o urlopach zdrowotnych. Środowisko nauczycielskie jest coraz bardziej zaawansowane wiekowo. 38% środowiska ma dziś 47 – 55 lat. W ciągu dekady ci ludzie przejdą na emeryturę czy świadczenie kompensacyjne.

– Dlaczego pan tak sądzi?

– Mam kontakt ze środowiskiem, wywodzę się z niego, w rodzinie mam nauczycieli. Wymieniamy się stale informacjami na temat kadry pedagogicznej w naszym Śląskim Forum Oświaty Samorządowej oraz związkami zawodowymi ZNP i NSZZ Solidarność. Wiem, że po 30 latach i w wieku 55 lat nauczyciele rozważają bardzo poważnie przejście na świadczenie kompensacyjne. Chodzi o pracę w szkole w coraz bardziej trudnych warunkach – zmieniające się stale przepisy oświatowe, oczekiwania rodziców i niestety coraz większe problemy wychowawcze, które jeszcze uwypukliła pandemia. Problemem jest brak nowego „narybku”, bo pokolenie nauczycieli (tak na marginesie w dużej części Studium Nauczycielskiego w Raciborzu – protoplasty obecnej PWSZ), które przyszło do szkół na przełomie lat 80. i 90. jest coraz starsze i w najbliższych latach odejdzie. Obawiam się, że prędzej niż później. Sygnalizujemy to w Warszawie jako samorządowcy od dwóch lat. Brak odpowiedniego wynagrodzenia w zawodzie jest widoczny zwłaszcza w dużych miastach. Co robić? Trzeba awans zawodowy powiązać z wynagrodzeniem zasadniczym. Potrzeba stworzyć warunki, żeby jak najwięcej młodych ludzi było zainteresowanych wejściem na ten rynek. Jeśli w małych środowiskach atrakcyjność finansowa zawodu nauczyciela jest póki co lepsza niż te, które są tam do wyboru, to w miastach ponad 100-tysięcznych, jest ona praktycznie żadna. To widać już nie tylko na poziomie Warszawy i Krakowa ale także na poziomie Rybnika. Symptomy tego mamy już w powiecie raciborskim.

– Czy wrześniowe spotkanie z ministrem edukacji daje nadzieję na poprawę warunków płacowych nauczycieli?

– Pierwszy raz w historii naszych spotkań, po przedstawieniu propozycji ministerstwa zapadła totalna cisza – związki zawodowe podobnie jak korporacje samorządowe były zdziwione by nie powiedzieć zszokowane propozycjami.

Bo na spotkaniu pojawiły się dwa zupełnie nowe elementy. Zaproponowano zwiększenie pensum nie o 2 godziny tylko o 4. Z 18 na 22. Wiceminister Piątkowski przedstawił też temat dostępności nauczyciela, który praktycznie wcześniej nie był omawiany na spotkaniach. Idea – aby nauczyciel był dostępny dla ucznia w szkole. Myślę, że znaczna część nauczycieli wolałaby taką formułę. Dla przykładu: nauczyciel języka polskiego pracuje np. 20 godzin. Ma lekcje w pięciu klasach. W tych klasach raz w miesiącu zarządza pracę pisemną. Ile czasu poświęca na jej sprawdzenie? Może 15 minut na pracę, może dłużej. Przy 25 – 30 osobach w klasie zajmie mu to sporo czasu. Żeby robił to w szkole musiałyby być w szkołach warunki do takiej pracy. A prowadzenie dziennika elektronicznego, kontaktowanie się poprzez niego z rodzicami uczniów, to w jakich godzinach ma się odbywać? Wyłącznie 7.30 – 15.30 czy też także w godzinach popołudniowych lub nierzadko występujących obecnie wieczornych?

Ludzie:

Marek Kurpis

Marek Kurpis

Wicestarosta Powiatu Raciborskiego.