Żory w wojnie czesko-polskiej 1345 r. w świetle cesarskiej autobiografii [HISTORIA MARCINA WIECZORKA]
Nikt do końca nie przewidywał jak szybko akcja hołdownicza przeprowadzona przez czeskiego monarchę Jana Luksemburskiego względem książąt Piastów śląskich przyniesie tak realne plony. Śmierć zabrała z ziemskiego padołu księcia wrocławskiego Henryka VI, a niebawem jego dalekiego krewniaka, księcia raciborskiego Leszka. Władca czeski, korzystając ze swoich prerogatyw, wspieranych przez bardzo energiczny charakter króla, czułego przy tym na punkcie swojego monarszego majestatu, dokonywał radykalnych kroków, których nikt tu jeszcze na taką skalę nie widział na Śląsku, od czasów ukonstytuowania się dwóch piastowskich władztw książęcych na przełomie XII i XIII wieku.
Mocne fortyfikacje Żor
Blisko 20 lat temu w trakcie konferencji o początkach rozwoju górnośląskich miast, która odbyła się w gliwickim muzeum, znany archeolog Jacek Pierzak omówił kwestię obwarowań trzech przykładowych miast z terenu Górnego Śląska, w tym Żor. Analiza dokumentacji badań archeologicznych i architektonicznych jakie przeprowadzono w Żorach w latach 70. XX wieku ujawniły, że budowę ceglanych miejskich fortyfikacji najpewniej rozpoczęto dość wcześnie, jeszcze u schyłku XIII wieku. Najpierw powstały bramy miejskie, a następnie etapowo wznoszono począwszy od strony północnej murowane fortyfikacje. Proces ten trwał jeszcze w XIV wieku, co może świadczyć, że albo został zakończony jakiś czas przed 1345 rokiem, albo część miasta miała jeszcze inny typ fortyfikacji (drewniano–ziemne). Zatem Żory byłyby wzorcowym miastem książęcym, w którym najważniejsze obiekty, związane z obronnością (w tym kościół parafialny) starano się w docelowej konstrukcji wznieść w miarę krótkim czasie. Oblężenie opisane w „Kronice Raciborskiej” dobitnie o tym świadczy.
Jednak chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedno źródło, które donosi o oblężeniu Żor. Jest ono o tyle niezwykłe, że praktycznie nieznane szerzej badaczom, choć to dzieło, które powstało dzięki osobistemu zaangażowaniu monarchy. Rzecz dotyczy autobiografii Karola IV Luksemburskiego (1316-1378), króla czeskiego, niemieckiego i cesarza rzymskiego, syna króla Jana. Dzieło znane jako „Liber de gestis meis” to zapis życia cesarza (do momentu objęcia panowania jako króla rzymskiego), podyktowany przez niego samego z pewnymi uzupełnieniami. Dwadzieścia rozdziałów obejmuje młodość przyszłego cesarza, w tym także wydarzenia wojenne, prowadzone przez jego ojca w 1345 roku. Dzieło spisano w języku łacińskim. Dopiero ponad sto lat później pojawiło się niemieckie tłumaczenie, a drukiem ukazało się w Lipsku w 1885 roku, czyli na trzy lata przed publikacją monografii Żor Augustyna Weltzla. Cesarska autobiografia zainteresowała również polskich badaczy. Badania nad dynastią Luksemburgów prowadzi obecnie prof. Anna Paner z Uniwersytetu Gdańskiego i w dużej mierze dzięki jej staraniom w 2019 roku ukazało się polskie wydanie tego źródła w języku łacińskim oraz polski przekład, dokonany przez Magdalenę Nowakowską, w ramach wydawnictwa Uniwersytetu Gdańskiego.
Oblegał miasto Saar
Dla dziejów Żor znaczenie ma osiemnasty rozdział. Młody Karol omawia w nim konflikt swego ojca z Kazimierzem, którego konsekwentnie tytułuje królem Krakowa. W tłumaczeniu brzmi ten fragment następująco: Niedługo po tym Kazimierz, król Krakowa, najechał i wrogo obległ miasto o nazwie Żory, należące do Mikołaja, księcia Opawy. Podstawowe fakty, które znamy z „Kroniki raciborskiej” są tu zbieżne. Ale to nie wszystko. W zapisie łacińskim Żory występują pod niezwykle pięknym mianem Saar. To jedyna nazwa miejscowa oprócz Opawy, która pojawia się na kartach autobiografii w zapisach odnoszących się do obszaru górnośląskiego.
Zwrócę uwagę, że w dalszej narracji zdarzeń związanych z wojną górnośląsko-czesko – polską pojawiają się szczegóły, które z jednej strony nadmienia A. Weltzel, z drugiej zaś zdają się być nieznane. Weltzel podaje, że król czeski z silną armią dwóch tysięcy zbrojnych wyruszył z Kutnej Hory i dotarł w cztery dni pod Żory. Wydaje się to z powodów logistycznych dość nieprawdopodobne, choć nie niemożliwe. Niemniej zapis w „Liber de gestis meis” wyjaśnia te wątpliwości. Otóż czeski możnowładca Čenĕk z Lipy mając pod sobą trzystuosobowy oddział (zapewne głównie konnicy), wyprzedził główne siły króla Jana i uderzył na oblegających Żory. Starł się ze stojącymi tam Węgrami i innymi, niesprecyzowanymi wojskami. Morale oblegających miało tak upaść, ze rzucili się do ucieczki w kierunku Krakowa. Tam nastąpił ostatni akt tego starcia dwóch monarchii. Co warto wspomnieć czeskie siły, które ruszyły na odsiecz, musiały być większe. Jak podaje autobiografia, tylko wyborowych oddziałów było dwa tysiące, prócz tego łucznicy i inna piechota. To pozwala sądzić, że główna część czeskiej armii królewskiej posuwała się nieco wolniej i pod Żory przybyła już po porażce sił króla polskiego.
Zatem, zapis jaki przedstawia nam sam Karol IV Luksemburski jest o tyle ciekawy i istotny dla żorskiego dziedzictwa, że dokładnie określa rolę i znaczenie miasta, które swe miejsce znalazło w tym niezwykłym dziele. Uderzenie polskiego króla na księstwo raciborskie i oblężenie Żor to kolejne niezwykłe tło dla żywota awanturniczego króla czeskiego Jana, który rok później sławetnie i zarazem dramatycznie zakończył swoje bujne rycerskie życie na polach pod Crécy, jako sojusznik francuskiego króla Filipa VI w pierwszym etapie angielsko – francuskiej wojny stuletniej.
Dziękuję dr. Bogdanowi Klochowi za udostępnienie informacji o „Liber de gestis meis” i konsultację naukową.