Niedosyt mieszkańców Lubomi po dyskusji nad zbiornikiem Racibórz i Lubomką
Nie ma większych wątpliwości, że zbiornik retencyjny Lubomia, który miał zbierać nadmiar wody z potoku Lubomka, nie zadziałał należycie podczas majowej powodzi błyskawicznej. Usytuowany wzdłuż zbiornika Racibórz nie uchwycił odpowiednio szybko mas wody niesionej przez potok - to główna konkluzja czwartkowej sesji Rady Gminy w Lubomi, poświęconej tematowi zabezpieczenia przeciwpowodziowego gminy Lubomia.
"Nie ma wad konstrukcyjnych, ale..."
Co do pierwszego pytania odpowiedź na ten moment jest negatywna. Zdaniem Bogdana Burka, jednym z problemów są kraty osłaniające przepust między zbiornikiem Lubomia a zbiornikiem Racibórz. Zatykają się nieczystościami niesionymi przez wodę (np. fragmenty drzew, krzewów), ograniczając grawitacyjny odpływ wody z Lubomki. Ich usunięcie jest jednak niemożliwe. - Kraty z nieczystości niesionych przez wodę można wyczyścić. Prawdziwym problemem byłoby zatkanie przepustu. Jego udrożnienie byłoby sporym wyzwaniem - przypomniał Marcin Nowak. Ale to nie wspomniane kraty są największym problemem. Ostatecznie, nawet jeśli przepust nie daje rady odprowadzić wody grawitacyjnie, to jej nadmiar powinien zbierać się we wspomnianym zbiorniku Lubomia, skąd woda następnie przerzucana jest pompami do wnętrza czaszy zbiornika Racibórz. - Tylko, że woda najpierw rozlewa się w kierunku Tajchowa, a dopiero później podchodzi pod pompy - powiedział Bogdan Burek, zwracając uwagę na to, że zbieranie się wody w zbiorniku Lubomia następuje zbyt późno, kiedy Lubomia jest już zalana. - Według mnie nie ma wad konstrukcyjnych. Pompy wypompowały całą wodę ze zbiornika - odparł jednak Stanisław Gałdyś, kierownik zbiornika Racibórz. Po czym przyznał..., że być może trzeba jednak zrobić pomiary geodezyjne, by ocenić czy nie trzeba obniżyć terenu, tak by woda szybciej mogła się przedostawać do zbiornika Lubomia. - Naszym zdaniem o pół metra - powiedział Bogdan Burek. Wtedy pompy mogłaby się uruchamiać szybciej. Potwierdzają to mieszkańcy. Kiedy Stanisław Gałdyś, mówił, że pierwsza z pomp zaczęła pracę około godz. 19 (wedle wcześniejszych informacji PGW Wody Polskie była to godz. 19.30), bo dopiero wtedy woda w zbiorniku Lubomia była na tyle wysoko, że pompa mogła zacząć ją pompować, to jedna z mieszkanek odpowiedziała mu, że jej dom stał w wodzie już od godz. 17.00.
Oczyszczą potok, ale nie z drzew
Co do pytania o czyszczenie Lubomki, to odpowiedź jest pozytywna, choć i tu nie brakuje wątpliwości mieszkańców. Marcin Nowak zapewnił, że PGW Wody Polskie chce w tym roku przeznaczyć 300 tys. zł na czyszczenie potoku. - Na początku sierpnia ma zostać ogłoszony przetarg, w ciągu dwóch tygodni zostanie wyłoniony wykonawca. Prace mają zostać wykonane na odcinku około 3 km - powiedział Nowak. Przypomnijmy, że prace miały być jednak wykonane już w zeszłym roku, też był ogłoszony przetarg, ale jedyny oferent zgłosił się po czasie i do realizacji zadania nie doszło. PGW Wody Polskie mają nadzieję, że podobny scenariusz w tym roku nie będzie miał miejsca, ale gwarancji nikt nie daje. Ponadto Marcin Nowak zaznaczył, że w ramach oczyszczania potoku nie dojdzie do wycinki drzew. - Na wycinkę musimy uzyskać zgodę, a to mogłoby nam opóźnić działanie - przyznał Nowak, dodając, że wycinka będzie odrębnym zadaniem realizowanym później. To nie spodobało się mieszkańcom. - To są często drzewa suche, drzewa bardzo pochylone pod kątem 40-50 stopni. Zagrażające nam. Dlaczego usuwanie drzew zostało przesunięte na przyszły rok? Skoro była mowa, że zostanie zrobione to w tym roku - pytała jedna z mieszkanek, wręczając przedstawicielom PGW Wody Polskie zdjęcia drzew.
Również kwota, którą PGW Wody Polskie chce przeznaczyć na czyszczenie potoku, wydaje się mieszkańcom i radnym niewystarczająca. - Mam obawy co do efektywności prac, które za te 300 tys. zł zostaną wykonane - powiedział radny Damian Siodmok. - Jeśli zakres prac w tym roku nie będzie wystarczający, to postaramy się je kontynuować w roku następnym - odpowiedział Nowak.
Ludzie:
Leszek Bizoń
Starosta Wodzisławski