Pochłonął go podwodny świat
PSZÓW Lazur niezwykle przejrzystej wody Morza Czerwonego, feeria barw podwodnego życia i dawka adrenaliny po zejściu pod wodę – to były pierwsze doświadczenia nurkowe Denisa Klapca, instruktora nurkowania z Pszowa, który swoją pasją postanowił zarażać innych.
Czysty tlen mógłby zabić
Czy istnieją przeciwwskazania zdrowotne do nurkowania? – Kandydata na nurka mogą dyskwalifikować przypadłości, które uniemożliwiają wyrównanie ciśnienia pod wodą, jak np. krzywa przegroda nosowa czy polipy w nosie i inne dolegliwości laryngologiczne. Znam nurków, którzy nurkują np. z epilepsją, nadciśnieniem i wówczas po prostu bardziej na siebie uważają. Na pewno przeciwwskazaniem nie jest wiek. Nie ma pewności co do kobiet w ciąży i ewentualnego wpływu nurkowania na dziecko, choć niektóre ubezpieczalnie uważają ciążę za przeciwwskazanie – podkreśla pszowski promotor nurkowej pasji. Choć dla laika może powodować wątpliwość pytanie, czy w butli nurka znajduje się tlen czy powietrze, odpowiedź jest prosta i ma konkretne uzasadnienie.
– To oczywiście powietrze, bo tlen wbrew pozorom mógłby zabić nurka – mówi nam Denis Klapec, dodając – Tlen stanowi około 21 proc. powietrza. Pod wysokim ciśnieniem, jakiego doznajemy na większych głębokościach, tlen staje się toksyczny i powoduje zatrucie ostre centralnego układu nerwowego (efekt Paula Berta) lub zatrucie przewlekłe płuc (efekt Lorrain Smitha). Powietrze w butli pozbawione jest wilgotności, dlatego po kilkudziesięciu minutach oddychania nurek może poczuć suchość w jamie ustnej. W zbiornikach ze słodką wodą mamy na to sposób, po prostu wyciągamy ustnik i pijemy łyk wody.
Służba pod wodą
Dzisiaj Denis to nie tylko „Twój instruktor nurkowania” (bo tak funkcjonuje w mediach społecznościowych), ale także funkcjonariusz Państwowej Straży Pożarnej, gdzie wykorzystuje m.in. właśnie swoje umiejętności nurkowe. – Od 1,5 roku pracuję w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bytomiu, gdzie funkcjonuje Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego. Najczęściej w tym zakresie realizujemy akcje ratownicze i poszukiwawcze osób, które zostały pod wodą. Niestety w okresie letnim wypadków nad wodą zdarza się najwięcej, co przekłada się na nasze działania na terenie całego Śląska. Zdarza się też, że na prośbę Policji szukamy pod wodą rzeczy ważnych z punktu widzenia śledztwa – wyjaśnia Denis Klapec. Pierwsze dwie godziny od zadysponowania SGRWN to akcja ratunkowa, dlatego niezwykle istotny jest czas dotarcia na miejsce zdarzenia. Aktualnie bytomska grupa liczy 31 członków, w tym: 9 kierujących pracami podwodnymi, 8 nurków, 14 młodszych nurków.
Szymon Kamczyk