To nie były powstania śląskie, ale wojna domowa - twierdzi europoseł Łukasz Kohut
– Pierwszym etapem jest uznanie języka śląskiego za język regionalny. Później uznanie Ślązaków za mniejszość etniczną – mówi europoseł Łukasz Kohut o drodze Ślązaków do stania się narodem.
– W tym roku przypada setna rocznica wybuchu III powstania śląskiego. Jaki jest pana stosunek do powstań śląskich?
– Nie ukrywam, że dla mnie samo słowo „powstanie” jest dość kontrowersyjne, bo to była wojna domowa. Często walczył ze sobą brat przeciwko bratu. Ta historia jest bardzo skomplikowana. Problemem powstań i tamtego czasu jest to, że ta dyskusja się tak naprawdę nie dotyczy. Jest jedna narracja, a tej drugiej narracji praktycznie nie ma. Jestem w kontakcie z mniejszością niemiecką – miałem spotkanie z panem Bernardem Gaidą* z Opola. O tej historii powinno się zacząć mówić. Powinna być edukacja regionalna, prawdopodobnie na poziomie sejmiku wojewódzkiego jakoś dograna, bo my z tym mamy ogromny problem. Często wiemy, co się działo w XIV wieku, pod Cedynią** czy pod Grunwaldem, a nie znamy historii naszych miast, czy dzielnic. To jest ogromny problem. Mówiłem o tym na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego, że my potrzebujemy edukacji regionalnej. Czesi mają świetną edukację regionalną, Niemcy mają świetną edukację regionalną, a w Polsce tego niestety brakuje. Z tego względu o powstaniach śląskich mało kto wie coś więcej, poza tym, że były.
– Ślązacy – grupa etniczna, czy narodowość?
– Narodowość, ale do tego jest jeszcze daleka droga. Moja optyka jest taka, że najważniejsze jest przetrwanie kultury śląskiej i języka śląskiego. W Zjednoczonej Europie to jest coś normalnego, że mniejszości mówią swoimi językami regionalnymi. To jest coś normalnego nie tylko w Niemczech, Hiszpanii, we Francji, czy w Skandynawii.
Pierwszym etapem jest uznanie języka śląskiego za język regionalny. Później uznanie Ślązaków za mniejszość etniczną.
Generalnie potrzebujemy też więcej decentralizacji, bo przez ostatnie sześć lat mamy do czynienia z państwem centralnym, oderwanym od mieszkańców, oderwanym od samorządów, a ja uważam, że powinniśmy iść w stronę federalnej Europy, czyli przyspieszenia procesu integracji europejskiej z jednoczesnym wzmocnieniem samorządów i regionów.
– Czy nie ma w tym sprzeczności? Federalizacja Europy zakłada centralizację władzy w Brukseli...
– Nie ma tym sprzeczności. Duże decyzje polityczne powinny zapadać w Brukseli. Np. uważam, że powinien być wspólny minister spraw zagranicznych całej Europy, bo obecnie mamy co chwilę spotkania 27 ministrów spraw zagranicznych w czasie, gdy po drugiej stronie jest silny Ławrow czy silne Stany Zjednoczone, a my się musimy dogadywać w ekipie 27 ministrów, co po prostu długo trwa. Z drugiej strony jeśli chodzi np. o fundusze europejskie, dużo łatwiej dysponować nimi na poziomie Bruksela – region. Ja na przykład jestem posłem – sprawozdawcą nowego funduszu – Funduszu Prawa i Wartości, wspierającego samorządy, ngosy (organizacje pozarządowe – red.) i stowarzyszenia. Chodzi o to, żeby pomijać państwa centralne, bo często w niektórych krajach – np. w Polsce, na Węgrzech, na Malce, czy w Bułgarii – rządowa administracja bierze te pieniądze dla swoich stowarzyszeń i ngosów. W Brukseli wiemy o tym, stąd pomysł, żeby wiele funduszy europejskich trafiało bezpośrednio do samorządów lub stowarzyszeń.
* Przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce.
** Starcie wojsk Mieszka I z wojskami margrabiego łużyckiego Hodona, rok 972.
Komentarze
44 komentarze
Jaka Polska Press? Dyć to jest jakiś presswurst, tyn cołki europsyseł :) Za chwilę zacznie bajdurzyć, jak Herbert Hupka.
Co masz na myśli hahor?
Hmmm chyba pora zadzwonić do Polska Press ponieważ zmiana właściciela nie dała nikomu do myślenia.
Czy europoseł Kohut zrobił coś konkretnego dla regionu oprócz łażenia z faną i cajtungami?
Druga sprawa. Powstania śląskie nie byly wojną domową tylko powstaniami narodowymi, w których Ślązacy walczyli z Niemcami aby się od nich odłączyć i połączyć się z Polską. Gadanie, że to była wojna domowa jest zniekształcaniem historii i pluciem w twarz Ślązakom, którzy zginęli w powstaniach.
Po trzecie. Gwara śląska nie jest językiem, tylko jest dialektem języka polskiego, czy się europosłowi Kohutowi to podoba, czy nie.