Żory w świetle urbanistów – planowanie miasta w epoce PRL. Cz. 1
Żory po zakończeniu II wojny światowej przedstawiały nędzny obraz. Duża skala zniszczeń w tkance miejskiej. W wielu przestrzeniach choć społeczność miejska wykazywała się dużym zaangażowaniem w życiu ekonomicznym, to jednak był to świat w dużej mierze miasta o dawnym kupiecko-rzemieślniczym charakterze, z dość symbolicznym przemysłem w tle. Już sam fakt tworzenia połączeń kolejowych z dużym opóźnieniem w stosunku do odwiecznego rywala – czyli Rybnika, wiele dawał do myślenia.
Plany na duży rozwój w ciągu dwóch dekad
Tabelaryczne ujęcie rozpoczyna się od danych dotyczących zaludnienia Żor. Dane za rok 1960 wykazywały, że miasto zamieszkiwało 6775 obywateli. Perspektywiczne szacunkowe dane zakładały, że w 1970 roku miasto będzie liczyło 20 tysięcy, zaś w dekadę później (1980 r.) aż 60 tysięcy. Był to gigantyczny skok, niemniej pozostałe dane nie kształtowały się już tak jednoznacznie. Dane dotyczące zatrudnienia mieszkańców informowały o 2510 czynnych zawodowo, plany na kolejne dekady zakładały wzrost do 7200, a następnie aż do 23 400 zatrudnionych. Dojazd do pracy deklarowało w 1960 roku 1000 mieszkańców, według szacunków na lata 1970 i 1980 miały być ich odpowiednio 1600 i 4160 osób. Zatem przy ciągłym wzroście zatrudnienia udział osób dojeżdżających miał się utrzymywać na niewielkim poziomie. Można założyć, iż to budowa skomasowanych osiedli blisko kompleksu kopalnianego dawała gwarancję łatwego skomunikowania pracowników z macierzystym zakładem. Kwestie mieszkaniowe dla Żor, jak i całego obszaru kraju stanowiły wówczas potężne wyzwanie.
Mieszkania i służba zdrowia
W 1960 roku na jednego mieszkańca przypadało 17, 4 m kwadratowego powierzchni mieszkalnej. Dane dla kolejnych dekad wykazywały 14,0 i 14,5 m kw. Na jednego mieszkańca. Opieka i edukacja nie przedstawiały się nader optymistycznie. TYLKO 26 procent dzieci było objętych edukacją przedszkolną, a do 1980 roku tylko wzrost do 40 proc. W edukacji przeciążenie obiektów szkolnych musiało być odczuwalne, skoro w 1960 roku na jedną salę klasową przypadało 47 uczniów, zaś w 1980 roku miało przypadać 41. Ambitne plany zakładały, że o ile w 1960 roku 40 proc. uczyło się w szkolnictwie średnim, to w 1980 roku współczynnik miał sięgnąć aż 80 proc. Statystyka życia kulturalnego wykazywała, iż w 1960 roku na tysiąc mieszkańców przypadało 50 miejsc w domach kultury, klubach i świetlicach. W 1980 roku ta wartość miała spaść do 12 miejsc. W przypadku sal widowiskowych ten współczynnik mieścił się w granicach pomiędzy 18 a 16 miejsc na tysiąc mieszkańców. O ile dostęp do kultury miał się stać bardziej elitarny, o tyle w przypadku opieki zdrowotnej tendencja była odwrotna. W 1960 roku na statystyczna przychodnię-ośrodek zdrowia przypadało tysięcy mieszkańców natomiast w 1980 roku ta wartość miała zmaleć do 1500 osób. W przypadku zamkniętej opieki zdrowotnej sytuacja miała się jeszcze bardziej pogorszyć. W 1960 roku na tysiąc mieszkańców przypadało 15 łóżek szpitalnych, zaś w 1980 roku miało ich być tylko 8,5 statystycznego łóżka.
Gastronomia i sport
W czasach PRL jedną ze zmór życia codziennego był problem dystrybucji podstawowych dóbr konsumpcyjnych.W tej materii wykaz przytacza dane, gdzie jako podstawę przyjęto metr kwadratowy powierzchni użytkowej na tysiąc mieszkańców. I tak w 1960 roku miało być 320 m kw. na ów tysiąc mieszkańców, a w 1980 roku wartość ta miała wzrosnąć do 360 m kw. W gastronomi przypadało 98 m kw. na jeden tysiąc mieszkańców w roku 1960, zaś w 20 lat później ta wartość miała wzrosnąć do 120 m kw. W przypadku działalności rzemieślniczej, którą też tu ujęto, zakładano wzrost tej powierzchni użytkowej z 335 m kw. na tysiąc mieszkańców do 410 m kw. Dość słabo wypadała w tym opisie aktywność sportowa. W 1960 roku na 1 mieszkańca przypadało 5,2 m kw. przestrzeni sportowej, a w 1980 roku wartość ta miała spaść do 5 m kw. Tendencja spadkowa miała odnosić się również do powierzchni parków skwerów czy ogródków działkowych dostępnych dla ludności.
Woda i gaz
Zwrócę teraz uwagę na bardzo ważną infrastrukturę techniczną miasta. W 1960 roku miasto tylko w połowie było objęte siecią wodociągową, ale zakładano, że w dwadzieścia lat później 90 proc. mieszkańców będzie korzystało z wodociągów. Gorzej sytuacja przedstawiała się z siecią kanalizacyjną. Tylko 30 proc. ludności korzystało z niej w roku 1960. Ambitnie zakładano, że do 1980 roku ta wartość sięgnie 90 procent. Żory miały również być miastem z nowoczesną siecią grzewczą. W 1960 roku nie było jej jeszcze. Zakładano że w 1970 roku blisko połowa mieszkańców będzie nią objęta, a w 1980 roku wartość ta sięgnie 82 proc. Gazyfikacja była kolejnym wyzwaniem. W 1960 roku nie było jeszcze sieci gazowej w Żorach, w 1980 roku miało nią być objętych 85 proc. mieszkańców.
Drogi i przystanki
Za potężnymi zmianami szła również potrzeba dobrego skomunikowania miasta. W 1970 roku zakładano, że już 57 proc. ludności będzie mieć dostęp do komunikacji publicznej, a w 1980 roku dostępność sięgnie 96 proc. Zatem sieć dróg jak i przystanków (w tym kolejowych), a także tabór transportowy pozwoli osiągnąć tak ambitne plany. Można wyraźnie odczuć, że tak ówczesne władze, jak i projektanci mieli spore oczekiwania wobec przyszłości miasta, do niedawna jeszcze postrzeganego jako miasteczko, które ledwo co wyszło poza swoje średniowieczne granice.
Komentarze
6 komentarzy
Jeszcze zapomniałem o Hotelu Diament w Jastrzębiu - w czasach PRL największym hotelu w regionie. Szkoda, że Jastrzębie pozwoliło sobie go zburzyć ale przynajmniej został jako wspomnienie. W Żorach nie ma nawet czego wspominać bo z premedytacją lub bez niech nie chciano tam nigdy niczego większego budować.
Autor lubi przedstawiać Żory jakie miały być - ale nigdy nie pisze co z tego wyszło, a co wyszło wszyscy widzą. Z okresu przedwojennego z ładnych budynków ostał się tylko kościół, a z okresu PRL największy obiekt czyli kopalnia już nie istnieje. W zasadzie poza blokami nie można mówić o jakimkolwiek wzroście urbanistycznym. Może urbaniści chcieli zrobić coś lepszego z Żor ale wyszło im tylko blokowisko? A może nawet nie próbowali? To w innych okolicznych miastach PRL wystawiła pokaźne czy nietuzinkowe obiekty jak np. w Rybniku: Teatr Ziemi Rybnickiej, budynek KBO, okrąglak, DH Hermes czy monumentalny szpital wojewódzki, w Jastrzębiu: Szpital Górniczy czy halę sportową, a w Wodzisławiu Raj dziecka. W Żorach doszło jedynie do budowy bloków bo Żory miały pełnić tylko rolę sypialnianą, a nie czymkolwiek się wyróżniać.
~empe (195.189. * .57) z całym szacunkiem dla publiczności, ale czy parę nazwisk i kilka danych z roczników statystycznych to na pewno artykuł o urbanistyce?
Teraz w Żorach jest urbanistyczny chłam każdy h.. na swój strój
Urbaniści PRL bardzo skrzywdzili Żory, planując tam najbrzydsze blokowisko w Polsce. Nigdzie w Polsce nie znalazłem blokowisk położonych w szczerym polu. Dwa bloki i łąka, trzy bloki i łąka. Koszmar.
Bardzo syntetyczny i kompetentny artykuł