Frączek na pierwszej sesji w powiecie: czuję się jak na wojnie
Nowo zaprzysiężony radny powiatowy Ryszard Frączek tak właśnie skomentował wymianę zdań na temat tzw. afery na Płoni, którą szeroko opisują od wielu miesięcy Nowiny. Rozmawiano m.in. o tym kto powinien był pierwszy zgłosić sprawę do organów ścigania: radny czy starosta?
- Nie zadziałaliśmy natychmiast, przyznajemy. Można było zadziałać szybciej i bardziej kierunkowo. Sprawa się toczy, pojawiają się nowe informacje. Nie było z naszej strony złej woli w tej sprawie. Bazowaliśmy na tym co przekazał nam kierownik Sporny. Mieliśmy do niego ogromne zaufanie - mówiła radnym na zdalnej sesji E. Lewandowska.
Paweł Płonka powiedział, że to go właśnie wtedy załamało - niemoc starostwa w tej sprawie. - Gdyby nie zareagowali rybacy, którzy zobaczyli, że Odra zrobiła się pomarańczowa, ta sprawa nie byłaby kontynuowana - zauważył Płonka.
G. Swoboda zwrócił uwagę radnemu z Płoni, że sam też miał prawo zgłosić swe wątpliwości i podejrzenia do organów ścigania.
Do dyskusji włączył się Ryszard Frączek, który wszedł do rady powiatu w miejsce Dawida Wacławczyka (został wiceprezydentem Raciborza).
- Obserwuję tę sytuację i czuję się jak na wojnie, na której zarząd powiatu broni się przed atakami radnych - skomentował rajca z klubu PiS.
Jak podkreślił, nie oczekuje tłumaczeń starosty, bo ten ma służyć mieszkańcom, a radni pobudzać go do inicjatyw. - Ma pan działać, a nie spychać na Miasto. Ja oczekuję poparcia z pana strony dla radnego Płonki - zaznaczył Frączek.
Dodał także, że Paweł Płonka poruszył taką malutką raciborską Rassiję i ten problem może być bardziej poważny, niż wydaje się radnym.
Głos zabrał jeszcze T. Kusy odczytując treść interpelacji P. Płonki, gdzie była mowa o wywożeniu żwiru i bliżej nieokreślonych materiałów. - Należało to sprawdzić. Pan starosta się podpisał - stwierdził.
Kusy wytknął włodarzowi, że mówił o tym, jakoby to radny miał sam zawiadomić prokuraturę. - Tak nie jest, bo według art. 304 kpk istnieje społeczny obowiązek zawiadomienia o przestępstwie, a pan z racji zajmowanego urzędu ma prawny obowiązek, żeby to zrobić, a pan się dowiedział o tym, poznał przesłanki. Trzeba było przekierować sprawę do Miasta, jak pan się nie czuł kompetentny - skwitował radny Kusy.
Starosta bronił się, że powiedział o Płonce, że ten mógł, a nie musiał iść do prokuratora.
Komentarze
2 komentarze
Wynika z tekstu że mieszkańcy zauważyli, radny poinformował starostwo o podejrzeniu i radny usłyszał że miał sam zgłosić do organów? Następnym razem mieszkańcy lub radni chyba powinni sami zgłosić będzie prościej i szybciej, taki wniosek. Nie dziwię się że radni nie akceptują tych wyjaśnień i tak reagują. Gdyby nie mieszkańcy to nikt by do dziś nie wiedział a to taka ważna kwestia dla mieszkańców i liczył się czas.
Bardzo ciekawe jest to stanowisko starosty...