środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Budował kościoły, a teraz buduje wspólnotę [ZDJĘCIA]

12.07.2020 13:00 | 5 komentarzy | ska

W parafii Matki Boskiej Uzdrowienia Chorych w Rydułtowach od dwóch lat prowadzone są remonty i modernizacje. Dla proboszcza najważniejsza była jednak integracja parafian.

Budował kościoły, a teraz buduje wspólnotę [ZDJĘCIA]
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

Trudny czas koronawirusa

Zarówno dla parafian, jak i dla księży trudnym czasem była izolacja spowodowana koronawirusem. – Takich świąt jak tegoroczne jeszcze nie było. Ale dostrzegamy także plusy tej sytuacji. W tym roku podczas świąt szczególnie można było je przeżyć duchowo. W wiernych natomiast pojawił się głód eucharystyczny. Kiedy już mogli uczestniczyć we mszy po zniesieniu obostrzeń, w oczach wielu osób podczas przyjmowania Komunii pojawiły się łzy. Sporo osób także się nawróciło – podkreśla proboszcz z Orłowca.

Kiedy wchodzimy do kościoła widać, że przed proboszczem jeszcze sporo pracy. Budowla powstała pod koniec lat 70. ubiegłego wieku i wpisuje się w ówczesną architekturę. To połączenie żelbetu i drewna. Nieco przytłaczające betonowe filary rekompensuje tu ogromna przestrzeń sięgająca po ostro zwieńczony sufit. Choć z zewnątrz kościół nie wydaje się duży, w środku jest bardzo wysoki i przestronny. – Mam tu co robić do emerytury – śmieje się proboszcz. W najbliższym czasie odpowiednich regulacji będzie wymagać cmentarz. W parafii nie ma też salek dla grup parafialnych, dlatego już pojawiły się plany adaptacji na ten cel dolnego poziomu kościoła.

Orłowiecka owczarnia

Mimo ogromu zajęć, ks. Piotr ma jeszcze czas na pasje. – Kto to Zygfryd, Baśka i Zuza? – wypalam wreszcie. – Proszę przejść ze mną, pokażę – odpowiada ks. Piotr. Przechodzimy do ogrodu przy plebanii i znów słyszymy znajome nawoływanie proboszcza. Po chwili zza zielonych liści drzewek wyłania się trójka przyjaciół. Okazuje się, że Basia, Zuza i Zygfryd to owce kameruńskie, wyglądem przypominające kozy. To nowi mieszkańcy parafii, zaledwie od miesiąca. – Z dzieciństwa wyniosłem, że w domu zawsze były zwierzęta. Praktycznie są bezkosztowe, a ile dają radości. Już ktoś powiedział mi, że to przyczynek do żywej szopki. Ale pożyjemy, zobaczymy – podsumowuje proboszcz.

Szymon Kamczyk